sobota, 26 września 2015

Kryminalna Trylogia Mazurska

Osiemset stron tekstu. Tyle liczy sobie „Kryminalna Trylogia Mazurska”, czyli zebrane w jedną całość trzy części przygód warszawskiego dziennikarza śledczego Pawła Werensa. Wydawca postanowił oddać w ręce czytelników pakiet zawierający kolejno: „Drzewo morwowe”, „Kłamcę” i „Króla Tyru”. Bardzo się ucieszyłem na tę wiadomość. Od początku chciałem aby czytelnicy mogli ocenić ewolucję dziennikarza i jego śmiertelnego wroga Montalto z perspektywy całości serii. Teraz jest to możliwe. Cena trylogii jest niezwykle atrakcyjna. Proszę zerknąć np. tutaj: http://bonito.pl/k-90470569-trylogia-mazurska Oczywiście, gorąco zachęcam Państwa do zamawiania tej „cegły”, chociażby na prezent. Jest co czytać w jesienne popołudnia i wieczory. 

niedziela, 20 września 2015

„Excentrycy” ze Srebrnymi Lwami

Powieściowy Fabian Apanowicz wyjeżdża z Gdyni kabrioletem vauxhall vagabond. Odbiera go w porcie, by pojechać do uzdrowiskowego Ciechocinka. Pisarz Włodzimierz Kowalewski Gdynię opuszcza nie sportowym autem, ale za to z bardzo prestiżowym wyróżnieniem, jakim są Srebrne Lwy. To nagroda za ekranizację jego powieści sprzed ośmiu lat, czyli przywołanych w tytule „Excentryków”. Warto zaznaczyć, że książka była już nagrodzona. Wyróżniono ją Literacką Nagrodą Warmii i Mazur Wawrzyn 2008. Teraz Kowalewski do spółki z nestorem polskich filmowców, Januszem Majewskim, napisał scenariusz według swojej powieści. Jak widać, zrobił to na tyle udanie, że jury gdyńskiego konkursu postanowiło wyróżnić film opowiadający historię puzonisty Fabiana, jego siostry dentystki Wandy, pięknej Modesty i całej grupy postaci przebywających w popularnym uzdrowisku. Historia o ludziach, którzy postanowili grać swing w czasach, kiedy z lampowych radzieckich „Urali” płynęły pieśni sławiące komunistyczną władzę i trud mas pracujących, spodobała się nie tylko jurorom, ale, co ważniejsze, publiczności zebranej w sali festiwalowej. Film „Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy” otrzymał owację na stojąco. Przy okazji sukces ekranizacji dał drugie życie powieści, która właśnie została wznowiona i można jej szukać w dobrych księgarniach. To ważne, bo film spółki Majewski-Kowalewski w multipleksach pojawi się dopiero po Nowym Roku. Autorom serdecznie gratuluję i w oczekiwaniu na kinową premierę idę czytać drugi raz powieść olsztyńskiego pisarza. Warto!

piątek, 18 września 2015

Dzik Erymantejski

Mit dziewiąty. Herakles należał do herosów niezbyt lubianych. Szczególnie podpadł królowi Teb Kreonowi, któremu zabił córkę Megarę. Jakby nie patrzeć własną żonę. By tego było mało, miał na rękach krew trójki ich wspólnych dzieci. Tłumaczył się potem mętnie, że za jego chwilową niepoczytalnością stała Hera. Kobieta wpływowa i silna, prywatnie żona Zeusa. Można zrozumieć jej niechęć do chłopaka, wszak Herakles był owocem skoku w bok Zeusa. Najwyższy z bogów pewnego dnia przybrał postać małżonka pięknej Alkmeny. Tym chytrym sposobem zaciągnął ją do łóżka. Bękart Herakles musiał czuć się niezręcznie w obecność rogacza Amfitriona – męża Alkmeny. Co tu  gadać, dwanaście prac, które miał wykonać dla Eurysteusza, było dla niego wybawieniem i wskazaną terapią. Jak wiadomo jedną z nich było schwytanie olbrzymiego dzika.

Nie w mieście Psofis, a na olsztyńskim Zatorzu, ukrył się Dzik Erymantejski. Takiego przynajmniej zdania była lokalna policja, która wkroczyła do jednego z tamtejszych mieszkań. Funkcjonariusze do spółki z Heraklesem usłyszeli podejrzane hałasy w jednej z izb. Pomimo protestów lokatorów i ich oporu, wdarli się do pomieszczenia za ścianą. Dzik Erymantejski leżał na szafie. Zdawał się być martwy, co najbardziej zmartwiło Heraklesa. W pewnej chwili olbrzym się poruszył. Jak podaje dzisiejsza lokalna gazeta: „Na szafie leżał mężczyzna przykryty skórą dzika i udawał martwe zwierzę. Nie wiadomo czy mężczyzna podczas zatrzymania był pod wpływem środków odurzających. Z szafy ściągnęli go policjanci. »Dzik« trafił do aresztu. Posiedzi tam kilka miesięcy”. Inne mity warmińsko-mazurskie znaleźć można tutaj: http://www.tomaszbialkowski.blogspot.com/search/label/mity%20warmi%C5%84sko-mazurskie

sobota, 12 września 2015

Szeroki kąt widzenia – fotorelacja

Wczorajsze spotkanie w Starym Ratuszu, czyli siedzibie Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Olsztynie, było pierwszym w planowanym cyklu. Rozmowę z Michałem Kotlińskim oraz piszącym te słowa przeprowadziła dziennikarka Radia Olsztyn Ewa Zdrojkowska. Padały pytania o warsztat pracy, inspiracje, sytuację młodego autora próbującego przebić się na rynku książki. Mnie z kolei odpytywano na okoliczność właśnie powstałej powieści „Rausz”, czy kulisy napisania „Zmarzliny”. W trakcie rozmowy dołączyli do nas fotograficy. Rafał Kaźmierczak, Dariusz Poniewozik i Joanna Stępkowska-Kuchta opowiedzieli o sesjach fotograficznych z nami oraz o pomysłach na niebanalne ujęcie, było nie było, mało atrakcyjnego zajęcia, jakim jest wielogodzinne ślęczenie przed migotliwym komputerowym monitorem. Zdjęcia zostały zaprezentowane zebranej publiczności, można je od dzisiaj oglądać w Czytelni Książek. Pomysłodawcy projektu przewidzieli również okolicznościowy katalog. Reasumując, spotkanie ciekawe i potrzebne. Kolejne już za miesiąc. Oczywiście, zachęcam Państwa do wzięcia w nim udziału.


Gości w imieniu organizatorów przywitała Sylwia Białecka.

Od lewej: Tomasz Białkowski, Ewa Zdrojkowska, Michał Kotliński




Publiczność dopisała

Dołączyła do nas Joanna Stępkowska-Kuchta

piątek, 11 września 2015

Projekty, plany i spotkanie

Dzisiejsza „Gazeta Olsztyńska” zamieszcza rozmowę ze mną. Dziennikarka Aleksandra Tchórzewska w pewnej chwili pyta o nową powieść, nad którą pracowałem od zeszłej jesieni. Odpowiadam: „Na pewno jest to książka zupełne inna niż poprzednie. Na pewien czas wziąłem rozbrat z kryminałami. „Rausz” to tytuł roboczy powieści. Akcja nie dzieje się współcześnie, tak jak w innych moich książkach, ale w latach 1939 —1940. Tytułowym bohaterem jest Egon von Rausch, dwudziestodwuletni arystokrata spod Insterburga. To zły człowiek, esesman. Powieść rozgrywa się m.in. w naszym olsztyńskim Kortowie. Do końca drugiej wojny światowej znajdował się tam szpital psychiatryczny. Wymordowano część jego pacjentów. Owszem, niektórzy olsztyniacy znają tę historię, lecz w kraju niewiele osób o niej wie. A temat jest niezwykły”. Być może więcej opowiem o „Rauszu” na dzisiejszym spotkaniu w WBP na olsztyńskiej Starówce. Oczywiście, serdecznie Państwa zachęcam do wzięcia udziału w tym wydarzeniu.