Po ciężkiej
chorobie zmarł Johann Joseph Claßen. Niemiecki poeta i redaktor. Miałem
zaszczyt poznać Go latem 2015 roku podczas pobytu w Arnsbergu. To właśnie Claßen
był głównym inicjatorem stworzenia pomostu między autorami z Warmii i Mazur a
twórcami z Nadrenii Północnej-Westfalii. Organizował pobyty w Niemczech,
podczas których odbywały się spotkania z tamtejszą młodzieżą i dorosłymi
czytelnikami. Przybliżał polską literaturę Niemcom. Claßen odwiedzał nasz kraj,
dobrze znał polską poezję. Cenił ją i propagował. Był człowiekiem o wielkiej
wrażliwości, ofiarności i kulturze. Kochał rodzinny Sauerland, o którym
opowiadał z pasją i wielką znajomością historii tych ziem. Przede wszystkim był
jednak poetą. Tworzył poezję, żył nią i znał się na niej. Jego śmierć to wielka
strata. Pozostały tomy wierszy i dzieło, które konsekwentnie, przez lata, zbudował.
Bardzo Go lubiłem, świetnie potrafiliśmy się dogadać. Rocznik 1953, prawie mój rówieśnik, w latach 70-tych długowłosy buntownik z lepszego świata, do którego my wszyscy, tu za "żelazną kurtyną" tak bardzo tęskniliśmy. Jako poeta odważny - nie licząc się z modnymi konwencjami patrzył na rzeczywistość z romantyczną wrażliwością, pisał o niej w estetyce Heinego i von Kleista. Wielbił malarstwo Friedricha, był doskonałym znawcą rodzimej literatury, czytał tłumaczenia Słowackiego, Leśmiana, Szymborskiej i Miłosza. "Śmierć ciała niczym!" - jak pisał Krasiński. Poeta w zwykłym znaczeniu tego słowa nie umiera nigdy.
OdpowiedzUsuń