wtorek, 30 grudnia 2014

Rok 2014 w literaturze Warmii i Mazur

Kończący się rok nie był zły dla literatury powstającej na terenie Warmii i Mazur oraz o tym miejscu traktującej. To ważne rozgraniczenie. Część twórców mieszka bowiem na Warmii i Mazurach, tutaj właśnie tworzy, inni zaś wracają w swoich książkach do Olsztyna i okolic. Znalazłem blisko dwadzieścia publikacji z różnych względów godnych odnotowania. Nie wartościuję ich, nie oceniam. Być może dla niektórych z Państwa wymienione poniżej tytuły okażą się cenne, chociażby z racji czasowego przebywania w Krainie Tysiąca Jezior, dla innych zaś będą zwyczajnie nowością. Ale po kolei.
Lokalsi. Tu na pierwszym miejscu pragnę wymienić książkę cenionego w kraju prozaika Mariusza Sieniewicza. „Walizki hipochondryka” są jego siódmą książką. Powieść wydało krakowskie wydawnictwo Znak. „Terra nullius” to tom poezji Kazimierza Brakonieckiego, współtwórcy pisma „Borussia”, animatora kultury. Jego tom wydało wydawnictwo Z bliska. Również książkę poetycką opublikował kustosz muzeum w Praniu, Wojciech Kass. „Ba!” ukazało się nakładem sopockiego „Toposu”. Powieść „Bat na koty” wydał Jerzy Niemczuk. Szerokiej publiczności znany jako scenarzysta popularnego serialu „Ranczo”. Książkę wydało krakowskie Wydawnictwo Literackie. Elblążanin Tomasz Stężała opublikował powieści historyczne „Aptekarz” oraz „Kapitanowie 1941”. Obie książki ukazały się w Warszawskim Instytucie Wydawniczym Erica. Niezwykle popularny na Warmii autor, Edward Cyfus, opublikował poszerzone wydanie sagi „A życie toczy się dalej”. W tym przypadku wydawcą jest oficyna Retman. Jeśli jestem przy twórcach poczytnych, muszę odnotować aż dwie książki Katarzyny Enerlich. Są to „Prowincja pełna czarów” i, żeby nie było wątpliwości, „Prowincja pełna szeptów”, stanowiące piąty i szósty tom serii wydawanej przez warszawskie wydawnictwo MG. Skoro już jestem przy literaturze popularnej, odnotowuję wydanie książki autorki mieszkającej w podolsztyńskim Barczewie, Renaty Kosin. „Tajemnice Luizy Bein” wydało również warszawskie wydawnictwo, czyli Nasza Księgarnia. Inny książkowy moloch Buchmann zdecydował się na opublikowanie książki Joanny Posoch pt. „Lawendowe pole, czyli jak opuścić miasto na dobre. Poradnik”.
Niektórzy autorzy wręcz przeciwnie, opuścili prowincję na dobre i zamieszkali chociażby w Warszawie. Pochodzący z Lidzbarka Warmińskiego profesor Zbigniew Mikołejko opublikował „We władzy wisielca. Ciemne moce okrutne liturgie”. Drugi tom wyszedł nakładem gdańskiej oficyny słowo/obraz terytoria. Absolwent olsztyńskiego LO I Jakub Żulczyk wydał, nominowaną do tegorocznych Paszportów Polityki, powieść „Ślepnąc od świateł”. To kolejna książka wydana w wielkim wydawnictwie, bo za takie uznać należy Świat Książki. Również w Warszawie mieszka od lat autor „Pozdrowień z Londynu” Krzysztof Beśka. Kolejny kryminał retro wydał w poznańskim Domu Wydawniczym Rebis. W Gdańsku mieszka, chociaż w Warszawie wydaje, Piotr Sender, do niedawna mieszkaniec podolsztyńskich Giedajt. Jego książka nosi tytuł „Po drugiej stronie cienia”. Tę powieść wydało wydawnictwo Uroboros. Michał Olszewski swego czasu opuścił Ełk, by zamieszkać w Krakowie. Debiutował głośnym „Do Amsterdamu”. Teraz wydał reportaże zatytułowane „Najlepsze buty na świecie”. Tutaj wydawcą jest ceniona oficyna Czarne z Wołowca. Jeszcze dalej, bo do Niemiec, wyjechał przed laty Piotr Piaszczyński. Poeta opublikował wiersze zebrane w tomie „Przerwa w podróży”. Wydawcą książki jest Mamiko. Wszystkich przebija mieszkający za Oceanem Atlantyckim Waldemar Kontewicz, autor zbioru wierszy „Appendix”. Wydawcą jest Polski Fundusz Wydawniczy w Toronto.
Osobnym nazwiskiem w tym gronie jest Zygmunt Miłoszewski. Autor popularnych kryminałów napisał powieść „Gniew”, której akcja rozgrywa się w Olsztynie. Wydawcą jest warszawskie wydawnictwo W.A.B. Warto również zauważyć dwa zbiory opowiadań. Pierwszym jest „Toystories” – zbiór z gatunku fantastyki zawierający m.in. teksty olsztyniaków (Wydawnictwo Morpho) oraz „Kryminalny Olsztyn. Koszary” – zbiór opowiadań z dreszczykiem (Wydawnictwo Oficynka). Na koniec odrobina prywaty – przywołam też „Powróz”. To powieść, której akcja toczy się w małym warmińskim miasteczku.

Być może jakieś nazwisko umknęło mojej uwadze. Przepraszam i proszę o wyrozumiałość. Nie da się dotrzeć do wszystkich tytułów. Myślę jednak, że przedstawiony spis jest wystarczająco kompletny, aby przybliżyć Państwu dokonania twórców z i o Warmii i Mazurach piszących. 

piątek, 26 grudnia 2014

Choinka

Albo Wielce Subiektywny Wybór Najciekawszych Pozycji Książkowych Mijającego Roku z Uwzględnieniem Dokonań Własnych.


środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt!

Życzę Państwu pięknych, radosnych świąt. Spokoju, bezpieczeństwa i czasu na zadumę. Zdrowia oraz nadziei, bez której życie jest okaleczone i niepełne. Szczęścia i miłości. Wesołych Świąt!

poniedziałek, 22 grudnia 2014

O „Powrozie” z perspektywy piwnicy

Marcin Włodarski zabrał do piwnicy pełnej książek moją najnowszą powieść. O swoich wrażeniach pisze na blogu. Przytaczam niewielki fragment: „Lokalność a jednocześnie uniwersalność tej opowieści stanowi o sile „Powrozu”. Cieszę się, że nie musiałem brnąć przez szczegółowe opisy miejsc zbrodni, specyfikacji kolejnej broni palnej, charakterystyk sztuk walki jakie pojął jeden z bohaterów itd. Tomasz Białkowski zaserwował książkę do pociągu bardzo szybko się czytającą. Myślę, że w tym gatunku wypracował już swój rozpoznawalny styl. To styl bardzo oszczędny, omijający konstrukcje z detektywami, prawnikami, medycyną sądową. Urok tych kryminałów może polegać na podglądaniu zachowań ludzi, ludzi z naszego otoczenia”. Całość tekstu znajduje się tutaj: http://czytaniewpiwnicy.blogspot.com/2014/12/tomasz-biakowski-powroz.html

wtorek, 16 grudnia 2014

Premiera "Der Maulbeerbaum"

Dziesięć dni temu wydawca umieścił okładkę książki na swojej stronie. Dzisiaj, tj. 16 grudnia ma premierę „Der Maulbeerbaum” – Ein Masurenkrimi, czyli „Drzewo morwowe” w języku niemieckim. Pierwsza część trylogii z dziennikarzem śledczym Pawłem Werensem ma bardzo atrakcyjną cenę. 5,99euro to dla berlińskiego czytelnika równowartość filiżanki kawy i ciastka. Mam nadzieję, że będzie to dużą zachętą do sięgnięcia po powieść. Zdaje się, że „Der Maulbeerbaum” jest pierwszym współczesnym kryminałem polskiego autora, którego akcja toczy się na Mazurach. Czy to wystarczy, aby zainteresować czytelników zza Odry, czas pokaże. E-booka można kupić zaglądając tutaj: http://www.shop.schruf-stipetic.de/produkt/maulbeerbaum-ein-masurenkrimi/

sobota, 13 grudnia 2014

Pisarze.pl o „Powrozie”

Na stronie http://pisarze.pl/ znalazła się opinia o „Powrozie” autorstwa Józefa Jacka Rojka, który tak oto pisze o książce: „(…) mimo, że jest to powieść z gatunku kryminału, to jednak mamy w niej więcej przesłania psychologicznego niż intrygi kryminalnej, gatunku prozy psychologicznej niż wątków „dochodzeniowych” w celu wykrycia zbrodni. I nie tylko. Ba, dodałbym nawet, że więcej tu przesłanek z gatunku horroru czy nawet z thrillera: wszak opis „przygotowywania” powieszenia głównej bohaterki ma coś właśnie z tego gatunku powieściowego, i jest właśnie coraz bardziej „celebrowany” w (...) ostatnich powieściach”.

czwartek, 11 grudnia 2014

Olga Tokarczuk w Olsztynie

Nie mogą narzekać miłośnicy dobrej literatury w Olsztynie. Po wtorkowym spotkaniu z Zygmuntem Miłoszewskim następnego dnia mieli okazję posłuchać rozmowy z Olgą Tokarczuk. Laureatka wielu prestiżowych nagród przyjechała do grodu nad Łyną aby promować swoją najnowszą książkę, czyli „Księgi Jakubowe”. Dom Mendelsohna był wypełniony do ostatniego miejsca. Fragmenty powieści przeczytali studenci Studium Aktorskiego przy Teatrze im. Jaracza. Rozmowę z pisarką poprowadziła dziennikarka Radia Olsztyn Ewa Zdrojkowska. Tokarczuk opowiedziała o kontrowersyjnej postaci jaką był Jakub Frank, żyjący w osiemnastym wieku twórca sekty frankistów, prorok, mistyk i filozof. Były pytania z sali dotyczące pracy nad dziewięciusetstronicową powieścią, inspiracje i tygiel kulturowo-społeczny jakim po dzień dzisiejszy jest Europa zwana Środkową. Podobnie jak w przypadku spotkania z Miłoszewskim zakończę słowami: Kto nie był niechaj żałuje. 





środa, 10 grudnia 2014

Zygmunt Miłoszewski w Olsztynie

Wczorajszego popołudnia wybrałem się na spotkanie z Zygmuntem Miłoszewskim, który promował swoją najnowszą powieść, czyli „Gniew”. Książnica Polska przeżyła prawdziwe oblężenie fanów pisarza i serii o prokuratorze Szackim. Spotkanie poprowadziła dr Bernadetta Darska. Padały pytania o głównego bohatera trylogii, rolę kryminałów, przemoc domową, rolę miasta w powieściach pisarza, o zło, upodobania lekturowe, wreszcie o wchodzący w styczniu na ekrany kin film. Padła deklaracja o zaprzestaniu pisania kryminałów, co publiczność przyjęła z żalem. Autor odpowiadał z właściwą sobie lekkością, dowcipnie i precyzyjnie. Reasumując, kto nie był niechaj żałuje. Bardzo udane spotkanie, po którym pisarz dobrą godzinę podpisywał egzemplarze swoich książek.











poniedziałek, 8 grudnia 2014

Kolejna opinia o „Powrozie”

„(...) autor ukazał problem i jego przyczyny, z jakimi borykamy się my Polacy w kolejnym pokoleniu od czasu wojny – brak rozliczeń ze wstydliwą przeszłością, w której najbardziej pokrzywdzonymi były dzieci. Win, uczynków, zdarzeń, a czasami zbrodni, które, jak liszaje, wychodzą spod tynku współczesnej elewacji. Autor, niczym dobry konserwator, odsłania w formule kryminału, kolejne warstwy chorej materii, docierając do sedna problemu. Do nas samych”. Tak pisze o „Powrozie” Clevera na chętnie odwiedzanym blogu „Od deski do deski”. Całość tekstu znajduje się tutaj: http://clevera.blox.pl/2014/12/Powroz-8211-Tomasz-Bialkowski.html

sobota, 6 grudnia 2014

„Der Maulbeerbaum”, czyli „Drzewo morwowe” po niemiecku

Pierwszy tom przygód dziennikarza śledczego Pawła Werensa pojawił się w księgarniach latem 2012 roku. Już za kilka dni, a dokładnie 15 grudnia, na rynku niemieckojęzycznym zadebiutuje „Der Maulbeerbaum”, czyli „Drzewo morwowe”. Książka zostaje wydana w wersji elektronicznej. Tłumaczenia podjęła się dr Ewa Krauss. Wydawcą jest berlińska oficyna Schruf&Stipetic. Więcej można znaleźć tutaj: http://www.schruf-stipetic.de/der-maulbeerbaum-ein-kriminalroman-von-tomasz-bialkowski/

czwartek, 4 grudnia 2014

Patrick Modiano „Nawroty nocy”

„(…) albo męczeństwo albo sanatorium. – Na przykład całkiem drobna robota konfidenta, nic by to panu nie mówiło?, pytał mnie Khedive. – Bardzo hojnie wynagradzana, dorzucił Monsieur Philibert. I zupełnie legalna. Wystawimy panu kartę policyjną i zezwolenie na broń. – Chodzi o to, żeby się pan wkręcił do tajnej organizacji po to, by ją zniszczyć. – Przy zachowaniu odrobiny roztropności nie będą pana podejrzewać. – Wydaje mi się, że pan wzbudza zaufanie. – I że można panu dać Pana Boga bez spowiedzi. – Ma pan obiecujący uśmiech. – I piękne oczy, chłopcze! – Zdrajcy zawsze mają jasne spojrzenie.” Taki oto wybór staje przed bohaterem książki tegorocznego noblisty Patricka Modiano. Akcja jego krótkiej powieści toczy się podczas drugiej wojny światowej na ulicach Paryża. Bohater przyjmuje propozycję. Jego wybór jest tragiczny. Nie ma wątpliwości jak skończy: „Twierdza Montrouge pewnego grudniowego poranka. Pluton egzekucyjny. (…) Jakkolwiek by było, moi wspólnicy zabiją mnie, zanim jeszcze Moralność, Sprawiedliwość, Ludzkość wyjdą znów na światło dzienne, aby mnie upokorzyć”. Dramat człowieka będącego trybikiem Wielkiej Historii dobrze oddaje następująca myśl: „(…) jestem tylko przerażonym motylem latającym od jednej lampy do drugiej i za każdym razem opalającym sobie coraz bardziej skrzydła”. Modiano warto czytać jeszcze z jednego powodu. Dla wspaniałego języka. Niewielki przykład: „Godzina piąta po południu. Słońce rzuca na plac wielkie płachty ciszy”. Prawda, że pięknie?

wtorek, 2 grudnia 2014

„Kryminalny Olsztyn. Koszary”

Dzisiaj o moim mieście zupełnie inaczej. Na stronie wydawnictwa Oficynka znalazłem zapowiedź książki pt. „Kryminalny Olsztyn. Koszary”. Już za dwa tygodnie do rąk czytelników trafi wspomniany zbiór opowiadań, które zostały uznane za najlepsze we wcześniej ogłoszonym konkursie. Dziesięciu autorów to w większości debiutanci, chociaż wypatrzyłem też Marka Adamkowicza, który właśnie opublikował kolejną książkę, czyli „Oblężenie”. Jak podaje wydawca: „Nikt nie zna lepiej Olsztyna niż twórcy niniejszej antologii. Oprowadzą nas po nim krętymi uliczkami, podsuwając zagadki trudne do rozwiązania nawet dla mistrzów kryminału”. Czy tak będzie rzeczywiście, okaże się już wkrótce. Tym bardziej, że niektórzy autorzy mieszkają w tak odległych miejscach jak Wrocław, Katowice czy Rzeszów. Dodam, że „Kryminalny Olsztyn. Koszary” to kolejny po „Kryminalnym Wrocławiu” i „Kryminalnej Pile” zbiór opowiadań, które wydaje gdańska oficyna, a ich akcja dzieje się w scenerii przywołanych miast. 

piątek, 28 listopada 2014

O moim mieście znowu głośno, niestety

Wczoraj olsztyńskie wydanie „Gazety Wyborczej” zamieściło tekst Mariusza Sieniewicza dotyczący wyborów w mieście nad Łyną. Dzisiaj zaś poczytny portal natemat.pl zamieszcza rozmowę z dr Bernadettą Darską dotyczącą niezwykłej sytuacji, za którą uznać należy start w wyborach jednego z kandydatów. Odsyłam na stronę portalu, tutaj: http://natemat.pl/125385,oskarzony-o-gwalt-czeslaw-malkowski-moze-wygrac-w-olsztynie-tak-wyglada-szacunek-do-ofiar-przestepstw-seksualnych

wtorek, 25 listopada 2014

Safe house’y

Wojenne lęki towarzyszące współczesnemu człowiekowi to motyw literacki, który z jakimś chorym upodobaniem wyszukuję w najnowszej literaturze. Swego czasu w „Teorii ruchów Vorbla” powołałem do życia postać niejakiego Ireneusza Świerszcza – zalęknionego doktora fizyki owładniętego wizją grzyba atomowego rosnącego na widnokręgu. Moim najnowszym odkryciem jest policjantka Suchocka z powieści kryminalnej Wojciecha Chmielarza pt. „Przejęcie”. Pytana przez komisarza Mortkę o plany na weekend odpowiada: „Chciałam sprawdzić safe house’y. Miejsca, gdzie trzymam żelazne racje w pobliżu dróg ewakuacyjnych z Warszawy. (…) Na wypadek wojny. Gdyby trzeba było uciekać z Warszawy. Mam przygotowane trasy ucieczki, a na tych trasach skrytki z zapasami. Co jakiś czas trzeba sprawdzić, czy nikt ich nie znalazł i czy nic się nie zepsuło. (…) Wiem, że teraz jest spokój. Ale co będzie za trzy lata, pięć, dziesięć? Trzeba być przygotowanym”. Tyle Anna Suchocka, którą po tym wyznaniu Mortka uznał za wariatkę. „Przejęcie” Wojciecha Chmielarza czyta się znakomicie. To w moim prywatnym rankingu najlepsza część przygód warszawskiego komisarza. Warto zauważyć podjęty przez autora wątek przemocy domowej, tak mocno nakreślony w niedawno wydanym „Gniewie” Zygmunta Miłoszewskiego.

sobota, 22 listopada 2014

„Drzewa kture leczo”

Pośród pozycji składających się na pojęcie „statystyka” bloga znajduje się punkt noszący nazwę „źródła ruchu sieciowego”. Zaglądam w to miejsce regularnie, by zorientować się, które z informacji zamieszczanych przeze mnie zwróciły szczególną uwagę, a które przeszły bez echa. Od czasu założenia bloga umieściłem ponad siedemset wpisów. Ciekawe bywają drogi, którymi docierają w to miejsce internauci. Przykład z dzisiaj. Natrafiłem na taki oto zapis: „Drzewa kture leczo”. Pijąc poranną kawę zachodzę w głowę, jakim sposobem autor przebił się przez cybernetyczny gąszcz i kliknął w to miejsce? Co nim kierowało? Owszem, popełniłem powieść, której fabuła snuje się wokół tematu drzewa morwowego, lecz nie przypominam sobie, abym pisał cokolwiek o właściwościach leczniczych morwy białej, chociaż takowe ona posiada. Zbawiennie wpływa na przykład na nasze czasami obolałe żołądki i towarzyszącą temu sraczkę. Odrzucam także trop kulinarny. Leczo występujące w tytułowym zapisie nigdy nie pojawiło się w tym miejscu. Chociażby dlatego, że blogów kulinarnych jest już całkiem sporo, a Pascala i Okrasy to już za swojego życia nie przebiję. Pozostaje, o zgrozo!, nieestetyczne słowo „kture”. Czyżbym ten, było nie było, pospolity zaimek pytający zapisywał notorycznie z błędem, a przez to znalazł się na samym szczycie wyszukiwarki Google? Nonsens. Wordowski program zawzięcie podkreśla grubą, czerwoną krechą błędny zapis, domaga się korekty. Kawa wypita, a sprawa zwrotu „Drzewa kture leczo” pozostaje nierozwiązana. Jak nie przymierzając kromlech Stonehenge, ufoludki w Roswell, ostatnie sukcesy polskich piłkarzy, czy wreszcie dymisja, liczącej sobie prawie tyle lat, co legendarny kamienny krąg, Państwowej Komisji Wyborczej.

czwartek, 20 listopada 2014

Bernadetta Darska – „Pamięć codzienności, codzienność pamiętania. Szkice o reportażu polskim XXI wieku”

O tym tomie profesor Ryszard Nycz napisał: „Książka Bernadetty Darskiej jest świadectwem rozległej erudycji i wysokiej wielodyscyplinowej kompetencji, wykorzystywanych jednak w sposób bardzo operacyjny, dostosowany do potrzeb analitycznego wywodu, niezbędnych uzasadnień (historycznych, kulturowych czy teoretycznych) oraz kontekstowych wyjaśnień, ułatwiających rozumienie trudniejszych miejsc czy bardziej egzotycznych wydarzeń czytelnikowi. Jest też książką odkrywczą i ważną – nie tylko w merytoryczno-dyscyplinowym znaczeniu; potraktowanie reportażu jako medium zbiorowego, społecznego doświadczenia przyniosło wyniki wnoszące istotny wkład w zrozumienie współczesnego „ducha czasu” i dzisiejszej mentalności”. Dodam, że w książce znajdują się szkice poświęcone twórczości: Małgorzaty Szejnert, Filipa Springera, Wojciecha Góreckiego, Jolanty Krysowatej, Mateusza Marczewskiego, Macieja Wasielewskiego, Renaty Radłowskiej, Lidii Ostałowskiej, Małgorzaty Rejmer, Wojciecha Tochmana, Wojciecha Jagielskiego, Jacka Hugo-Badera, Artura Domosławskiego, Pawła Smoleńskiego, Mariusza Szczygła, Włodzimierza Nowaka, Anny Wojtachy, Krzysztofa Millera i Grażyny Jagielskiej. „Pamięć codzienności, codzienność pamiętania” już wkrótce w księgarniach.

wtorek, 18 listopada 2014

Nike 1998

Myli się Małgorzata Karolina Piekarska pisząc na swoim blogu o przyznaniu Nagrody Nike Irenie Jurgielewiczowej http://piekarska.blog.pl/?p=134956 w roku 1998. Właśnie ten rok wskazuje ceniona przeze mnie pisarka i dziennikarka w swoim dzisiejszym wpisie „Otwarty i zamknięta”. Otóż, w roku 1998 Nike otrzymał nasz noblista, czyli Czesław Miłosz za „Pieska przydrożnego”. Nagrodę Czytelników przyznano Zygmuntowi Kubiakowi za „Mitologię Greków i Rzymian”. Pani Irena Jurgielewiczowa znalazła się wówczas w finałowej siódemce. Swoją drogą bardzo się Nike od tamtego czasu zmieniła. Co prawda przybyło pieniędzy (z 60 tysięcy zwiększono do 100 tysięcy), z Teatru Stanisławowskiego przeniosła się gala do Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, lecz nazwiska finalistów jakby skromniejsze. Dość powiedzieć, że w 1998 roku obok przywołanych Miłosza, Kubiaka i Jurgielewiczowej w finale znaleźli się Różewicz, Pilch, Grynberg i Herling-Grudziński. 

poniedziałek, 17 listopada 2014

Cerber na poniedziałek

Grecki Kerberos był mitycznym trójgłowym psem strzegącym bram Hadesu. Olsztyński Cerber bram królestwa zmarłych nie pilnuje. Za to jak gra! To moje odkrycie ostatnich miesięcy. Energia, którą mają młodzi muzycy jest jak najbardziej pożądana w te dni, kiedy za oknem deszcz, chłód a słońca próżno wypatrywać. Posłuchajcie Państwo zresztą sami. „Blizny” to absolutna nowość. Od muzyków wiem, że cała płyta pojawi się lada chwila.


sobota, 15 listopada 2014

16

Krytykuje niemiłosiernie Zygmunt Miłoszewski w „Gniewie” stan olsztyńskiej sygnalizacji świetlnej i wszechobecne korki. Czy słusznie? Właśnie natrafiłem na „ranking miast przyjaznych kierowcom” http://naszolsztyniak.pl/230014,Ranking-miast-przyjaznych-kierowcom-Sprawdz-gdzie-jest-Olsztyn.html#axzz3J7YbaULP

opublikowany przez krokowo.pl. Okazuje się, że Olsztyn należy obok Białegostoku, Gdańska i Katowic do miast, w których jeździ się najszybciej. Co na to autor serii o Teodorze Szackim? Wiem, że czyniąc ten wpis dołączyłem do grona niepoprawnych fanów miasta nad Łyną, którzy na kartach powieści nieustannie wychwalają zalety tego miejsca, lecz kieruje mną potrzeba oddania sprawiedliwości. Zaś jezior jest w granicach miasta szesnaście, a nie jedenaście, co podaję z dziką satysfakcją za serwisem „Moje Mazury.pl”. 

środa, 12 listopada 2014

Pisarze i ich udręki

O „udrękach pisarza” pisze Ita Skwarczyńska w lifestylowym magazynie „Made in Warmia & Mazury”. Autorka przygląda się twórczości (podaję w kolejności alfabetycznej) Białkowskiego, Enerlich, Kowalewskiego i Sieniewicza. Jakiego rodzaju są tytułowe udręki można się dowiedzieć zaglądając na stronę magazynu. Tutaj: http://e-madein.pl/udreki-pisarza/

niedziela, 9 listopada 2014

Gdańska Afera Kryminalna 2014 - fotorelacja

W dniach 7-8 listopada w Gdańsku odbyła się trzecia edycja Gdańskiej Afery Kryminalnej.
Festiwal otworzyły Iwona Jarentowska i dr Jolanta Świetlikowska.

W trakcie festiwalu wygłosiłem miniwykład pt. "Powróz" - mroczna zemsta historii.

Publiczność dopisała.

Miejsce, w którym odbywały się spotkania, zostało odpowiednio zaaranżowane.

Pierwszy raz w mojej karierze literackiej występowałem razem z żoną. :)
Bernadetta Darska wygłosiła wykład pt. "Kobiety w czarnym kryminale".

O swoich powieściach opowiadał też Marcin Wroński. 

Piotr Schmandt wygłosił wykład: "Czarny humor w cyklu książek Sprawy Ignaza Brauna".

Wystąpienie Izabeli Żukowskiej nosiło tytuł: "Miasto w retrokryminale, czyli jak pokazać nieistniejące".

Czytelnicy mieli okazję wziąć udział w spotkaniu z Katarzyną Bondą i Mariuszem Czubajem.

Członkowie Projektu Historycznego Garnizon Gdańsk zaaresztowali publiczność oraz pisarzy i pod eskortą
poprowadzili ich do Domu Zarazy.

Dowódca oznajmia konieczność namierzenia szpiega. :)

W trakcie inscenizacji polała się krew... :)

W Domu Zarazy odbyło się spotkanie z Markiem Adamkowiczem. 

czwartek, 6 listopada 2014

Nie tylko polskie biblioteki

„Z pewnością ucieszy Pana Tomasza Białkowskiego fakt, że jego „Król Tyru” zyskał uznanie również wśród rodaków na Wyspach, gdzie jest czytany non stop”. Tak pisze na blogu http://regionregion.blogspot.com/2014/10/tajemnicze-prezenty-w-bibliotekach.html autorka, która odwiedziła Central Library Edinburgh, a na dowód zamieszcza stosowne zdjęcie. Oczywiście potwierdzam swoją radość  i pozdrawiam czytelników ze Szkocji!

poniedziałek, 3 listopada 2014

Gdańska Afera Kryminalna - program

Adamkowicz, Bonda, Czubaj, Darska, Schmandt, Wroński, Żukowska to goście tegorocznej, trzeciej już, edycji Gdańskiej Afery Kryminalnej. Zapraszam Państwa, rzecz jasna, również na spotkanie ze mną. Odbędzie się ono w najbliższy piątek. Początek godzina 16:30. Pełen program trzydniowej imprezy zamieszczono tutaj: http://zbrodniawbibliotece.pl/patronaty/3854,gak2014/

czwartek, 30 października 2014

9, 90 zł, czyli "Powróz" na Publio.pl

Publio.pl ogłosiło promocję "Powrozu". Teraz to tylko 9,90zł. Książkę w formatach EPUB oraz MOBI można nabyć zaglądając tutaj: 
 http://www.publio.pl/powroz-tomasz-bialkowski,p108644.html

wtorek, 28 października 2014

O „Powrozie” na Interia.pl - wywiad

„Publiczne egzekucje w Gdańsku – straszny odpowiednik reality show”. Taki tytuł nosi rozmowa, którą przeprowadził ze mną dziennikarz portalu Interia.pl Dariusz Jaroń. Wywiad rozpoczyna pytanie:
- W posłowiu pisze Pan o tym, że zainteresował się egzekucjami obozowych oprawców na widok zdjęcia wisielców zamieszczonego na stronie internetowej. Dlaczego uznał Pan, że to dobry temat na powieść?
- „Powróz” rozpoczyna się opisem egzekucji jedenaściorga zbrodniarzy z obozu zagłady KL Stutthof. Na zdjęciu widać chłopca siedzącego na ramionach dorosłego mężczyzny. Nie mogłem zrozumieć, co to dziecko robi w tym miejscu. Potem pojawiły się kolejne pytania. Dlaczego egzekucja ma publiczny charakter? Skąd te dziesiątki tysięcy gapiów? Okazało się, że wieszanie na gdańskiej Biskupiej Górce, prócz ilości zgromadzonych ludzi, było szczególne z kilku innych powodów. 4 lipca 1946 roku w Gdańsku odbył się wstrząsający spektakl. Jeden z trzech w powojennej Polsce. Profesor Zbigniew Mikołejko w książce „We władzy wisielca. [2] Ciemne moce, okrutne liturgie” pisze, że przywołane egzekucje „łączyły w sobie ludową potrzebę zemsty, archaiczne wierzenia i, być może, jakiś straszny odpowiednik dzisiejszego reality show”. Skupiłem się na wspomnianym dziecku. Zastanawiało mnie, jak ktoś, kto uczestniczył w tym ponurym spektaklu, bo to był spektakl z poprzebieranymi w pasiaki katami, z ryczącymi silnikami ciężarówek, na których umieszczono skazańców, może funkcjonować później. Przecież to musiało się odbić na dziecięcej psychice.