środa, 31 lipca 2013

Jesień z Mistrzami

Zapowiada się czytelnicza uczta. Wydawnictwo Znak powoli zaczyna rozsyłać informacje związane z premierą dwóch tytułów. Każdy z autorów tych książek to literacka gwiazda, chociaż reprezentująca inny gatunek literacki. Ale po kolei. Wiesław Myśliwski wydaje swoją powieść zatytułowaną „Ostatnie rozdanie”. Uważni czytelnicy mogli poznać fragmenty tej książki zamieszczone w kwartalniku „Akcent” (1/2013) oraz najnowszym lipcowym numerze „Twórczości” (7/2013). Wielki pisarz ogłasza swoje powieści rzadko. Tym większa to gratka dla poszukujących ambitnej literatury. Drugą z książek, na które czekam z niecierpliwością, jest nowy kryminał niekwestionowanego mistrza gatunku Marka Krajewskiego. Nosi ona tytuł „W otchłani mroku” i nie ma nic wspólnego z kanadyjskim horrorem z połowy lat dziewięćdziesiątych czy opowiadaniami Robertów Kucharczyka i Cichowlasa (napisali wspólnie zbiór opowiadań pod takim tytułem). Jak mówi Krajewski w wywiadzie udzielonym nowojorskiemu „Nowemu Dziennikowi”: „Akcja tego kryminału toczy się w roku 1946, a Edward Popielski, wygnany do Wrocławia ze Lwowa, działa w scenerii zrujnowanego miasta jako prywatny detektyw”.


poniedziałek, 29 lipca 2013

Monsters

Ten obraz w Polsce dystrybutor reklamował jako: „film sci-fi, który spodoba się dziewczynie i historia miłosna, którą chciałby zobaczyć facet”. Pamiętam, jak moją „Zmarzlinę” wydawca zapowiadał słowami: „czy jest jeszcze nadzieja na miłość?” .Obie reklamy tak mają się do zawartości jak noc do dnia. „Strefa X”, czy może bardziej „Monsters” – tak brzmi oryginalny tytuł, to film zrobiony przez młodego twórcę Gareta Edwardsa (ur. 1975 r.) Warto wiedzieć, że Edwards wcześniej zrobił dla BBC niespełna godzinny film pt. „Sądny dzień. Scenariusze końca świata” , miniserial „Katastrofy” oraz sześcioodcinkowy serial „Wielcy wodzowie”. Jak widać, Edwards „ma papiery” na robienie kina apokaliptycznego. Tu przechodzę do „Monsters”, który w weekend pokazała jedna ze stacji telewizyjnych. Edwards nie tylko wyreżyserował ten film, lecz napisał do niego scenariusz i robił zdjęcia. Wrażenie grozy i niezwykłego napięcia podkreśla świetna muzyka Jona Hopkinsa, znanego chociażby ze współpracy z legendą muzyki Brianem Eno czy Coldplay. Debiutancką fabułę Edwardsa rozpoczyna scena, w której żołnierze amerykańscy wjeżdżają do zniszczonego sześcioletnią wojną Meksyku. To tutaj ukrywają się Obcy. Przybysze trafili na Ziemię, kiedy sonda z ich reprezentantami rozbiła się w tej części globu. Zatem nie są to typowi najeźdźcy, lecz stworzenia, które bez swojej woli trafiły do ludzkich siedzib. Fabuła „Monsters” nie jest przesadnie skomplikowana. Oto Andrew Kaulder, młody fotograf, otrzymuje zadanie wyprowadzenia z niebezpiecznej strefy Sam Wynden, która jest córką jego pracodawcy. Czas na opuszczenie zagrożonego miejsca jest niewielki, bo bohaterowie mają zaledwie 48 godzin. Potem strefa zostanie zamknięta na wiele miesięcy. Nastrój filmu Edwardsa przypomina mi twórczość pisarską Cormaca McCarthy’ego. Nawiązania do słynnej „Drogi” nie są tu bezpodstawne. Lecz młody Brytyjczyk rozgrywa swoją opowieść inaczej, naznaczając ją niepowtarzalnym sznytem znamionującym narodziny wielkiej gwiazdy. Wędrowcy, idąc przez zrujnowaną krainę, natrafiają na przejawy ludzkiej życzliwości przemieszane ze zwykłą pazernością i korupcją. Czują lęk przed Stworzeniami, ale i przed wojskiem, które atakując Obcych, również morduje ludzi zamieszkujących strefę. Świetne są sceny z dziećmi oglądającymi telewizyjną kreskówkę, w której postaci biegają w maskach przeciwgazowych. Edwards stawia mnóstwo niewygodnych pytań. W pewnej chwili jego bohater mówi: „Za dziecko zabite przez Stworzenia dostanę 50 tysięcy dolarów. Za uśmiechnięte nie dostanę nic. […] Ja nie powoduję tragedii, ja je dokumentuję. Każdy musi zarabiać”. Czy to czegoś nie przypomina? Andrew i Sam nie bez trudności zmierzają do granicy z USA. Po jej przekroczeniu wrócą do swojego normalnego życia. Tyle tylko, że ów powrót do normalności nie będzie już możliwy. Sam co jakiś czas poprawia opatrunek na ręce. Andrew próbuje jej pomóc, poluzowuje uścisk. Ten bandaż to metaforyczny kokon, w który jest owinięta dziewczyna. Z każdą chwilą otwiera się przed mężczyzną bardziej. „Nie chcę wracać do domu”, mówi Sam patrząc na gigantyczny mur, który nazywa „Siódmym cudem świata”. To za murem są prawdziwe Monsters. Tutaj, paradoksalnie, jest normalne życie. Film był kręcony w Meksyku, Gwatemali, Costa Rice i Stanach Zjednoczonych. Garet Edwards otrzymał za niego wiele nagród. Quentin Tarantino został wielkim jego fanem. Od wczoraj jestem nim również ja. Gorąco polecam!

niedziela, 28 lipca 2013

As w rękawie

Okładkę lipcowej „Lampy” (7/2013) zdobi portret Marty Syrwid. Pretekstem do obszernej  rozmowy w tym warszawskim miesięczniku jest najnowsza książka pisarki pt. „Bogactwo”. Wśród wielu pytań pojawia się również kwestia odwrotu dużych wydawców od promowania twórczości nowych polskich autorów. Syrwid „Bogactwo” miała wydać w warszawskim WAB. Tam wyszła jej poprzednia książka. Ostatecznie powieść ukazała się w Lampie i Iskrze Bożej. Jak tłumaczy to autorka „z dnia na dzień zmieniła się osoba decyzyjna”. Przeprowadzający wywiad Paweł Dunin-Wąsowicz wymienia nazwiska Shutego (właściwie to pseudonim), Franczaka, którzy przez chwilę wydawali książki w dużych wydawnictwach, by powrócić do niszy. Dla przeciwwagi pada nazwisko autora „Gnoju”. „Kuczoka widziałem za to w jakimś piśmie plotkarskim na zdjęciu z Agatą Passent, z którą się związał”, mówi Dunin-Wąsowicz. Marta Syrwid tak mu odpowiada: „Być może wróci dzięki temu zachłanność na czytanie Kuczoka”. Ocenia także sukces Michała Witkowskiego. "Fakt, że Witkowski jest gejem i jako Michaśka napisał Lubiewo o gejach, daje po prostu większy potencjał medialny". 

piątek, 26 lipca 2013

Nad jeziorem o książkach

Dzisiejsze popołudnie spędziłem z Pawłem Jaszczukiem nad największym olsztyńskim jeziorem. Pretekstem do spotkania było nagranie do nowego programu „Książka pod żaglami” emitowanego w TVP Olsztyn. Joanna Wilengowska pytała nas o kondycję polskiego kryminału oraz o to, skąd bierze się tak wielka popularność tego gatunku. Rozmawialiśmy również o naszych pisarskich planach na przyszłość. Program można będzie obejrzeć 12 sierpnia, o szczegółach jeszcze poinformuję.







czwartek, 25 lipca 2013

Porwana za młodu

Zdarzają się historie, które trudno byłoby wymyślić. Oto jedna z nich. Oczywiście, ofierze szczerze współczuję, ale sami przyznacie, że scenariusz wydarzeń jest niebanalny, a witalność sprawców intrygująca. Blisko dziewięćdziesięcioletni staruszek wraz z sześćdziesięcioletnim synem porwali trzydziestolatkę! Widać, że łamanie prawa dobrze konserwuje. Takie scenariusze, z życia wzięte – przypomnijmy, okazałyby się pewnie bardzo wątpliwe w literaturze. Szczegóły tutaj: 
http://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,35189,14335250,88_latek_wraz_z_synem_porwal_30_letnia_sasiadke.html#TRLokOlszTxt

środa, 24 lipca 2013

Darłówko

Przez ostatnich kilka dni zamieszczałem zdjęcia uczestników festiwalu, dzisiaj postanowiłem pokazać miejsce, w którym impreza się odbywa. Darłówko to nadmorska część Darłowa. Latem kurort tętni życiem, tysiące turystów od rana do późnej nocy spaceruje po plaży i ulicach, przy których pobudowano dziesiątki kawiarni, smażalni ryb, kramów, pensjonatów. W Darłowie dzieje się bardzo wiele. Chwilami miałem wrażenie, że znacznie więcej niż w moim Olsztynie, który jest dziesięciokrotnie większy… By nie być gołosłownym odsyłam na stronę Królewskiego Miasta Darłowo: http://www.darlowo.pl/pl/













wtorek, 23 lipca 2013

Swołowo – „Kraina w Kratę”

W przerwach między spotkaniami organizatorzy Darłowskich Spotkań Literackich zaprosili nas do odwiedzenia niezwykłego miejsca. Swołowo, bo o nim piszę, jest oddalone od morza o kilkadziesiąt kilometrów. Miejsce to bywa nazywane „Krainą w Kratę”, a to za sprawą charakterystycznego budownictwa. Niezwykłość Swołowa polega na tym, że historyczno-muzealną zabudowę zamieszkują ludzie i zwierzęta. Tutaj czas płynie zupełnie innym rytmem. Poniżej zamieszczam kilka zdjęć oraz link na stronę Muzeum Kultury Ludowej Pomorza w Swołowie: http://www.swolowo.pl/kraina_w_krate_kontekst_wspolczesny.html Warto odwiedzić to miejsce będąc w okolicach Słupska.












niedziela, 21 lipca 2013

Darłowskie Spotkania Literackie – dzień trzeci

Trzeci dzień Darłowskich Spotkań Literackich był równie udany jak dni poprzednie. I goście, i słuchacze nie ukrywali żalu, że to już koniec, a następna odsłona tej niebanalnej imprezy dopiero za rok – również w wakacje. W sobotę połączono praktyczne odsłony kryminalistyki z rozmowami o literaturze kryminalnej, a także z dyskusją o tzw. prozie kobiecej. Podinspektor Leszek Koźmiński i aspirant sztabowy Paweł Leśniewski zafascynowali publiczność pokazem współczesnych technik kryminalistycznych. Wielbiciele powieści o zbrodniach i seriali, w których główną rolę odgrywa śledztwo, mogli przekonać się, ile wspólnego ma fikcja z prawdziwą pracą policji na miejscu przestępstwa. Zainteresowani byli i starsi, i najmłodsi. Dzieci z wielkim zapałem dotykały szyby lub papieru po to, by niewidoczne na pierwszy rzut oka ślady zostały zabezpieczone przez specjalistów. Starsi zadawali pytania, choć też równie chętnie oglądali przygotowane materiały poglądowe dotyczące tego, co sprawca ujawnia, próbując tak naprawdę możliwie dużo zataić. Okazuje się, że wiele śladów zostaje na długo, a próby ich usunięcia, choć niektórym wydają się skuteczne, są tak naprawdę nieudane. Zawartość walizek ekspertów kryminalistyki budziła ogromną ciekawość. Bohaterem kolejnego spotkania był Janusz Leon Wiśniewski, nic więc dziwnego, że na sali przeważały czytelniczki „Samotności w sieci”. Rozmowę z autorem poprowadziła Bernadetta Darska. Wiśniewski opowiadał, jak z perspektywy czasu postrzega fenomen społeczny, jaki wytworzył się wokół jego debiutanckiej powieści polegający na tym, że tak wiele kobiet utożsamiło się z wymyśloną historią. Mówił również o tym, w jaki sposób uprawiany przez niego typ literatury jest postrzegany w polskich mediach i jak różny jest ten odbiór od tego, który na przykład obserwuje w Rosji. Autor nie ukrywał, iż w tym kraju odniósł prawdziwy sukces. Razem z Iradą Wownenko prowadzi popularny program telewizyjny, przed rozpoczęciem jego spotkań autorskich trzeba czasami zamykać księgarnie, bo kolejni chętni ze względu na brak miejsca już nie zdołają wejść, a na billboardach promujących w Rosji czytanie jest także jego twarz (jest jedynym zagranicznym autorem docenionym w ten sposób). Jarosław Klejnocki, przepytywany przez Marka Krajewskiego, to bohater kolejnego spotkania. Fragmenty prozy pisarza przeczytał Andrzej Zieliński. Klejnocki wyjaśniał, czym się różni świat poetów od świata prozaików – żartobliwie stwierdził, że z pisarzami zwykle można porozmawiać po spotkaniu, z poetami nie, bo szybciej się upijają. Nie ukrywa, że pisanie kryminałów ma być rozrywką także dla niego, a nie tylko dla czytelników. Wyjaśniał, dlaczego komisarz Ireneusz Nawrocki ma uregulowane życie rodzinne i tak mało wad oraz czemu ma służyć nazywanie bohaterów nazwiskami pisarzy lub piłkarzy. W trakcie spotkania z Januszem Leonem Wiśniewskim oraz Jarosławem Klejnockim pojawił się wątek łączenia pracy naukowej z pisaniem literatury popularnej. Kończący Darłowskie Spotkania Literackie wykład Mariusza Czubaja był dobrą okazją do rozwikłania tej kwestii – oczywiście, nie tylko na poważnie, ale i na wesoło. Czubaj, sam łączący obie profesje, przewrotnie odpowiedział „nie wiem”, ale następnie zaakcentował m.in. fakt iż nauka również jest formą twórczości, a i autorzy kryminałów, i naukowcy dążą do przejścia od chaosu do porządku. Słuchacze mogli się także dowiedzieć, czym mógłby być kryminał hydrauliczny, gdyby takowy istniał. Wisienką na torcie okazało się przygotowane przez Czubaja opowiadanie z… przypisami, przeczytane w duecie z Markiem Krajewskim i dekonstruujące to, co wcześniej zostało powiedziane. Kto nie był, niech żałuje.
Pokaz technik kryminalistycznych - podinspektor Leszek Koźmiński i aspirant sztabowy Paweł Leśniewski w akcji.

Zabezpieczanie śladów.

Zainteresowani widzowie przyglądają się pracy ekspertów.
 
Bernadetta Darska rozmawia z Januszem Leonem Wiśniewskim.
 
Jak wyżej.

Marek Krajewski rozmawia z Jarosławem Klejnockim, Andrzej Zieliński czytał fragmenty książki.

Jarosław Klejnocki i Andrzej Zieliński.

Mariusz Czubaj rozpoczyna swój wykład.

Marek Krajewski i Mariusz Czubaj czytają opowiadanie - ten pierwszy przypisy, ten drugi tekst właściwy. :)

sobota, 20 lipca 2013

Darłowskie Spotkania Literackie – dzień drugi


Drugi dzień Darłowskich Spotkań Literackich rozpoczął się dyskusją z twórczyniami strony internetowej i grupy literackiej Zbrodnicze Siostrzyczki. Martę Guzowską, Agnieszkę Krawczyk i Adriannę Michalewską przepytywała Bernadetta Darska. Bohaterki spotkania próbowały zdefiniować swoje przedsięwzięcie w sensie ideowym i marketingowym (promowanie literatury kryminalnej), opowiadały o wspólnych projektach pisarskich i o planach dotyczących własnej twórczości. Autorki przywołują na stronie hasło „Siła sióstr”, nic więc dziwnego, że musiała pojawić się kwestia sensowności określenia „kryminał kobiecy”. Bohaterem następnego spotkania był Zygmunt Miłoszewski, z którym rozmawiał Marek Krajewski. Autor „Bezcennego” zaakcentował, że jego zdaniem w fikcji tkwi duża moc informacyjna i promocyjna. Na przywołany cytat, w którym Jacek Dukaj porównał autorów literatury kryminalnej do aktorów porno, zareagował dowcipnie, iż w takim razie jest dumny ze swojego płaskiego brzucha i wielkiego członka i chce być najlepszym aktorem wśród aktorów porno. Miłoszewski nie ukrywa, że pociąga go wzorzec Sienkiewiczowski – chciałby więc, żeby jego książki też były w każdym polskim domu. Fragmenty „Bezcennego” przeczytał znany aktor Andrzej Zieliński. Ostatnie spotkanie nie odnosiło się do fikcji literackiej, ale do realnej pracy policji. Rozmowę z kryminologami inspektorem Leszkiem Koźmińskim i aspirantem sztabowym Pawłem Leśniewskim z Wyższej Szkoły Policyjnej w Pile poprowadził Mariusz Czubaj. Bohaterowie spotkania akcentowali, jak ważne dla prowadzonego śledztwa jest zabezpieczenie śladów znalezionych na miejscu przestępstwa. Mogliśmy się również dowiedzieć, z czego składa się zapach indywidualny człowieka i jak można go zabezpieczyć; w jaki sposób spowodować, by osoba ukrywająca swój charakter pisma, ujawniła to, co chce zataić; czym się różnią odciski od odbitek. Ciekawostką była przedstawiona przez Leszka Koźmińskiego analiza grafologiczna próbek pisma pisarzy: Katarzyny Bondy, Marka Krajewskiego, Marcina Wrońskiego i mojej.

Agnieszka Krawczyk (ze Zbrodniczych Siostrzyczek) i prowadząca spotkanie Bernadetta Darska

Marta Guzowska i Adrianna Michalewska - dwie pozostałe Zbrodnicze Siostrzyczki

Marek Krajewski, Zygmunt Miłoszewski i Andrzej Zieliński

Marek Krajewski prowadzi spotkanie z Zygmuntem Miłoszewskim
 
Publiczność

Paweł Leśniewski, Mariusz Czubaj i Leszek Koźmiński

W trakcie analizy próbki mojego pisma - dowiedziałem się m.in. że jestem zwolennikiem nowoczesności. :)

piątek, 19 lipca 2013

170 minut, czyli Darłowo dzień pierwszy


170 minut wyniosło opóźnienie pociągu, którym jechaliśmy z Olsztyna do Sławna. Koszmarny upał – nie wszystkie okna się otwierały, w wagonie bezprzedziałowym grupa harcerzy, którzy jechali na obóz i najwyraźniej nie odczuwali zmęczenia, bo całą drogę hałas przekraczał granice tolerowanej normy. Dalej było jednak dużo lepiej: ze Sławna do Darłówka Wschodniego przemieściliśmy się już bez przygód, a na miejscu – tłum ludzi, świetne spotkania w ramach Darłowskich Spotkań Literackich i bardzo dobre towarzystwo. Od czwartku do soboty wielbiciele kryminałów (choć nie tylko) mogą spotkać w tej nadmorskiej miejscowości swoich ulubionych autorów. Pierwszego dnia odbyły się spotkania z Markiem Krajewskim i Marcinem Wrońskim. Niestety, nie udało mi się na nie dotrzeć z wiadomych, wspomnianych powyżej, względów. Byłem za to na spotkaniu z doktorem Jerzym Kaweckim, medykiem sądowym. Można było się dowiedzieć, że da się ustalić po śmierci, czy złamanie kości było pourazowe, chorobowe czy związane z działaniem środowiska naturalnego (np. w torfowisku kości stają się miękkie i elastyczne); czy że charakter obrażeń pozwala na ewentualne podejrzenia dotyczące choroby psychicznej sprawcy. Wysłuchaliśmy kilku fascynujących historii związanych ze sprawami, które naprawdę się wydarzyły, m.in. ze słynnym morderstwem opisanym w powieści „Amok”. Dr Kawecki nie ukrywa, że dociekanie prawdy jest żmudne i mało filmowe, ale historie z życia wzięte są najciekawsze.
Bagaże rozkrzyczanych harcerzy.
 
dr Marek Krajewski rozmawia z dr. Jerzym Kaweckim


dr Jerzy Kawecki, medyk sądowy

Słuchająca i zainteresowana publiczność.