piątek, 30 stycznia 2015

Bez szans na powrót, czyli nowy Perez - Reverte

Czytam „Cierpliwego snajpera” Arturo Pereza – Reverte. Zaczyna się prawie klasycznie. On, czyli Sniper jest uważany w środowisku za wielkiego mistrza i guru graficiarzy. Ona nosi nazwisko Alejandra Varela, znana jest jednak bardziej jako Lex. Ma tytuł doktora i specjalizuje się w sztuce nowoczesnej. Pewnego dnia otrzymuje propozycję odnalezienia ukrywającego się od dwóch lat Snipera. Zleceniodawcą jest Mauricio Bosque, bogacz, wydawca. Postanowił przygotować kompletny katalog twórczości Snipera. Ta, jak wiadomo, jest bardzo ulotna. Wszak wrzuty na ścianach znikają bardzo szybko. Sniper to ktoś „pomiędzy Banksym i Salmanem Rushdiem”. Legendarny artysta od dwóch lat jest nieuchwytny. Superlider się ukrywa. Jednym z powodów jest śmierć młodego chłopaka o imieniu Dante. On również uprawiał graffiti. Spadł z dachu wieżowca. Podjął wyzwanie, które od czasu do czasu rzucał im Mistrz. Nastolatki w ten sposób sprawdzają „kto ma jaja”. Rzecz w tym, że młody Dante był synem mafiosa Lorenza Biscarruesa. Ojciec, rzecz jasna, postanawia wyrównać rachunki. Wszystko to dzieje się w scenerii wielkich aglomeracji, w półmroku dusznych ulic, tuneli i ruchliwych autostrad. Perez – Reverte z wielką starannością, plastycznie opisuje świat, w którym żyją „twardzi młodzi ludzie, bez specjalnych nadziei na przyszłość, nadający na własnych falach. Bezlitosny rak starego świata, szpica wielorasowej, surowej, innej Europy. Bez szans na powrót”. 

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Nowy blog Bernadetty Darskiej

Sygnalizuję Państwu pojawienie się w sieci nowego bloga krytycznoliterackiego. „Nowości książkowe” to miejsce, w którym będą pojawiały się recenzje autorstwa Bernadetty Darskiej. Autorka poczytnego bloga „A to książka właśnie!”, na którym przez sześć lat zamieściła blisko dwa tysiące tekstów, postanowiła stworzyć nowy projekt. Od dzisiaj jej teksty o premierach literackich można czytać tutaj: http://bernadettadarska.blogspot.com/

niedziela, 25 stycznia 2015

Być kotem! Pokonać ból!

Czuję się okropnie. Od kilku dni bolą mnie nadgarstki, łokcie i ramiona. Odnalazłem w domowym archiwum zdjęcie naszej kotki o imieniu Jarosław (nie ma pomyłki). Wykonałem je dzień po bardzo ciężkiej operacji, którą przeszła. Jak widać wygląda niczym okaz zdrowia. Motywuję się patrząc na to zdjęcie. Jęczę z powodu byle łokcia, kiedy innych faktycznie poharatano dość konkretnie. Będę kotem, pokonam ból! J


czwartek, 22 stycznia 2015

Marta Syrwid „Koktajl z maku”

Pisząc niedawno o książkach, które ukazały się w minionym roku pominąłem publikację Marty Syrwid. Właśnie trafił w moje ręce wydany w 2014 roku „Koktajl z maku”. Co stanowi ów koktajl? Najkrócej mówiąc teksty grafomańskie. Oczywiście, nie Marty Syrwid, bo w moim prywatnym rankingu najmłodszego pokolenia rodzimych autorów jej dokonania pisarskie umieszczam wysoko. Dość przywołać szeroko omawianą powieść „Zaplecze”, czy „Bogactwo”. Tę ostatnią pozycję podobnie jak „Koktajl z maku” wydała oficyna Lampa i Iskra Boża. Warszawski wydawca na czwartej stronie okładki zamieszcza taką oto myśl Autorki: „(…) wszyscy wciąż żyją, niektórzy zostali nawet dyrektorami szkół, inni przeszli leczenie psychiatryczne i wzięli śluby, jeszcze inni znów coś opublikowali. Ta barwna grupa nieustannie się rozrasta i co rusz wypływają na jej powierzchnię kolejne postacie. Tknięta, szczypnięta, ukłuta – pieni się i wydziela przykry zapach”. Syrwid postanowiła przejrzeć swoje publikacje z lat minionych i wydać je właśnie w „Koktajlu z maku”. Czytelnicy miesięcznika „Lampa” mogli je czytać w rubryce pod identycznym tytułem. Zwykle zaczynam lekturę tegoż pisma właśnie od przedostatniej strony, gdzie „Koktajl” się znajduje. To dział „o książkach, których nie da się czytać”. Same książki bywają nazywane „surowcem”. Autorka we wstępie pisze, że motywuje ją okrucieństwo. Myślę, że również potrzeba dobrej zabawy, bo widać, że pisarka tworząc błyskotliwe opowieści o tekstach rodzimych grafomanów bawi się doskonale. Oczywiście, jej „Koktajl” nie jest czymś nowym w literaturze. O grafomanach pisali: Barańczak, Słonimski, a z młodszych autorów przychodzi mi na myśl Jacek Dehnel, który stworzył tom „Młodszy księgowy. O książkach, czytaniu i pisaniu”, z którego zapamiętałem historię pewnej rodziny pisarzy zamieszkującej moje miasto. Syrwid w pewnej chwili zauważa: „… spodziewałam się rychłego wyczerpania zasobów. (surowca – przyp. T.B.) Ileż tego w końcu może być? – myślałam naiwnie. Polskie pastwisko jest jednak żyzne, a płody jego obfite. W końcu postanowiłam więc dotrzeć do źródeł klęski urodzaju”. Ciekawe są również losy twórców. Dobry wydaje mi się poniższy przykład: „artystka napisała sztukę Czarny zamek, z której nic nie wyszło, więc rozpisała ją na erotyki, z których też nic nie wyszło. Erotyki te ma teraz zamiar zamienić w powieść”. Warto zwrócić uwagę na książkę Marty Syrwid chociażby po to żeby dowiedzieć się czym dla twórcy może być „dwutlenek bólu”, jaką rolę pełni „kałomocz”. Są w tej książce: poeci, filozofowie, pisarze, felietoniści, twórcy dzieł historycznych, mitów, eposów, fraszek. Ich działania dobrze obrazuje dwuwiersz pewnego szczecińskiego autora średniego pokolenia:
„Chciałbym przelać to, co myślę, na papieru stronie
By zrozumieć mogło wielu i przekazać żonie”.


No właśnie. Polecam i znikam w szczelinie nicości

wtorek, 20 stycznia 2015

O „Powrozie” w Magazynie Literackim Książki


Pojawienie się mojej powieści odnotowuje warszawski miesięcznik. Recenzent zauważa: „Przerysowany obraz warmińskiej małomiasteczkowej społeczności, relacje jakie zachodzą między mieszkającymi tam ludźmi tworzą coś w rodzaju antyutopii i stoją w zdecydowanej opozycji do sielskości tych terenów tak chętnie przez ostatnich kilka lat opisywanych w powieściach obyczajowych. Tu Warmia jest tłem dla zbrodni i tajemnicy”. 

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Szkice o reportażu w RDC

Sygnalizowałem ukazanie się tej pozycji już w listopadzie. Teraz zamieszczam link do strony radia RDC, gdzie posłuchać można wywiadu z autorką, czyli dr Bernadettą Darską. Do programu Strefa Kultury zaprosiła ją Teresa Drozda i ona właśnie przeprowadziła rozmowę o książce „Pamięć codzienności, codzienność pamiętania”. Wspomniany link znajduje się tutaj: http://www.rdc.pl/publikacja/strefa-kultury-przeglad-debiutow-ze-studia-munka-o-stanislawie-baranczaku-szkice-o-polskich-reportazystach/

poniedziałek, 12 stycznia 2015

O „Powrozie” w „Nowych Książkach”

W cenionym warszawskim miesięczniku „Nowe Książki” ukazało się obszerne omówienie „Powrozu” autorstwa prof. Sławomira Buryły. Autor tekstu jest znawcą literatury wojny i okupacji, a zwłaszcza problematyki Holocaustu. W tekście zatytułowanym „Kryminał z historią w tle” pisze m.in.: „Tę powieść wypada usytuować w coraz liczniejszej grupie kryminałów sięgających do dwudziestowiecznej historii Polski. Ich autorzy często umieszczają akcję w realiach międzywojnia, czasach okupacji lub w pierwszych latach powojennych. Czynią tak Wroński i Czubaj. Czyni tak również Białkowski. U Czubaja i Białkowskiego dodatkowo wydarzenia z przeszłości rzutują na przyszłość. […] Białkowski nie tylko konstruuje ciekawą opowieść kryminalną, ale też stara się wiernie oddać realia społeczne i obyczajowe. Zwłaszcza część pierwsza (Wtedy) wypada przekonująco. Świat powojennej „wielkiej trwogi” przedstawiono niezwykle sugestywnie”.

niedziela, 11 stycznia 2015

„Powróz” na lubimyczytać.pl

Dzisiaj kilka opinii czytelników bardzo popularnego portalu, którzy sięgnęli po moją najnowszą książkę. „Podoba mi się przeplatanie historii z fikcją literacką i złożona postać głównej bohaterki”, pisze Dariusz Jaroń. Nataśka zachęca do lektury, pisząc: „warta przeczytania, smutna ale intrygująca, pochłonęłam w jeden wieczór”. Zaś Magdalena uważa, że „Powróz” to: „Solidna rodzima książka z historią kryminalną i wątkiem historycznym w tle. Nie trzeba się jej wstydzić. Czyta się naprawdę dobrze. Zakończenie zaskakuje, są chwile pełne emocji”. Więcej opinii czytelników znaleźć można tutaj: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/203999/powroz

środa, 7 stycznia 2015

„Powróz” w kolejnym podsumowaniu



Tym razem w Radiu Olsztyn, gdzie ceniony w kraju pisarz Włodzimierz Kowalewski prowadzi rubrykę z felietonami. Wśród znakomitych tytułów wymienia moją powieść, o której pisze: „Tomasz Białkowski wydał „Powróz” – ambitny thriller przynoszący nie tylko wartką akcję, ale też refleksję na temat zachowań społecznych, historii i źródeł zła prowadzącego do zbrodni. Białkowski to również jedyny olsztyński prozaik tłumaczony w zeszłym roku za granicą – w formie e-booka ukazało się niemieckie wydanie jego kryminału „Drzewo morwowe”. Cały felieton można przeczytać tutaj: http://ro.com.pl/minal-rok-2014/01180497

wtorek, 6 stycznia 2015

piątek, 2 stycznia 2015

„Powróz” na koniec roku

Całkiem miło zakończył się dla mnie rok 2014. TVP Olsztyn w podsumowaniu ostatnich dwunastu miesięcy odnotowuje pojawienie się mojej książki. Informacje kulturalne można zobaczyć tutaj: http://olsztyn.tvp.pl/18222326/281214 Zaś Leszek Koźmiński na Kryminalnej Pile w omówieniu tytułów wydanych w roku 2014 poświęca „Powrozowi” cały akapit pisząc m.in.: „To kryminał o udanej fabule, niebanalnej zagadce i ciekawym bohaterze. To utwór z podwójnym dnem i głębszą refleksją o ludzkiej naturze i etycznej trwałości ludzkich zasad”. Całe podsumowanie prześledzić można zaglądając tutaj: http://kryminalnapila.blogspot.com/2014/12/moj-kryminalno-literacki-rok-2014.html