wtorek, 18 kwietnia 2017

„Rausz” w Nowej Zelandii

Niezwykle miłą niespodziankę sprawili mi Polacy zamieszkujący Nową Zelandię, a konkretnie miasto Christchurch. Okazuje się, że do księgozbioru tamtejszej biblioteki miejskiej dołączyła moja powieść.

Zachodzę w głowę, ile czasu książka musiała lecieć, ewentualnie płynąć, przez pół świata, przecież to odległość około osiemnastu tysięcy kilometrów. Christchurch to najbardziej oddalone od Warszawy miasto powyżej stu tysięcy mieszkańców na Ziemi. Wiem, że „Rausz” znalazł swoich czytelników, powieść się podoba. Z tego miejsca pozdrawiam państwa Elżbietę i Piotra Sawickich, którzy ową niezwykłą wiadomość mi przesłali i udokumentowali. Niestety, obawiam się, że spotkanie autorskie w Christchurch City Librares będzie trudne do zorganizowania… J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz