Czy pamiętacie
Państwo „Ulicę” Daniela Odiji? Niewielką książkę wydaną czternaście lat temu
(jak ten czas szybko biegnie!). Pierwsze zdanie brzmiało następująco: „Ulica Długa wcale nie jest długa”. Ulica była częścią miasta, którego nazwa w książce
nie pada. Można się tylko domyślać, że jest to bliski autorowi Słupsk. „Café
Hiena (Plan odprowadzania)” Jany Beñovej rozpoczyna się od scen rozgrywających
się w Bratysławie, ściślej na dzielnicy Petržalka. Każdy kto był w Bratysławie
musiał widzieć to blokowisko. Setki domów z wielkiej płyty oddzielone od reszty
miasta Dunajem. Kilka lat temu wybrałem się do Bratysławy, widziałem Petržalkę
z perspektywy pasażera samochodu. Zupełnie nie byłem jej ciekaw. Betonowy świat
zwyczajnie mnie odrzucał. Beñova w swojej niepozornej książce opisuje życie
ludzi tam mieszkających. Opis to bardzo surowy i bolesny. Jedna z bohaterek, Elza
pisze powieść. W pewnej chwili słyszy: „(…) Petržalka wcale aż taka nie jest. Naprawdę
nie wiem, gdzie pani mieszka, oszołomów spotyka się na każdym kroku, ale coś
takiego! Co to, to nie!” W rzeczywistości jest znacznie gorzej. Powieściowa
Elza pisze o księżycowym krajobrazie, przez który jej Ian na krótko oślepł. O
ludziach – naleśnikach, napakowanych osiłkach z łysymi głowami i tatuażami
wątpliwej urody na odkrytych ramionach. Pijanych robotnikach zaczepiających
pasażerów w tramwajach. Małych chłopcach, młodocianych führerach wykrzykujących
faszystowskie pozdrowienia. W tym świecie żyją nadwrażliwcy, bratysławscy desperados,
jak nazywają siebie Ian i Elza. „Niektórzy dostają sraczki, jak pojadą do
Egiptu. Myśmy zawsze ją mieli, wracając do domu. Na Petržalkę”. W takim miejscu
życie tej pary staje się odarte z piękna i intymności. „Krzyki. Wyzwiska. Jest
jesień. Powoli robi się ciemno. Rozkosz kobiety i mężczyzny miesza się z
wulgarnym krzykiem wyrostków. Kochają się po cichu, skromnie. Patrzą sobie w
oczy. Jak Żydzi ukrywający się w piwnicy”. Rytm życia w Bratysławie jest stały
i niezmienny. Elza wyznaje: „To małe miasto. Ledwie ruszysz w drogę, już masz
większą część za sobą. Kto chce u nas snuć się bez celu, musi chodzić w koło,
jak konik na maneżu, a po drodze ciągle natyka się na inne snujące się koniki”.
Ostatecznie bohaterowie zmierzają do tytułowej „Café Hiena”, gdzie czytają,
piszą, spotykają się z innymi artystami, sporo piją, jedzą, kłócą, czasami
wrzeszczą. Jak mówią o sobie „uzgadniają strategię”. Polega ona na tym, że
jedno z nich zdobywa pieniądze, by pozostała trójka mogła oddawać się
tworzeniu. Są swoistymi stypendystami, a przynajmniej za takich uchodzą w oczach
gości lokalu. To właśnie w kawiarni powstaje „Plan odprowadzania”, powieść
Elzy. Książkę Jany Beñovej czyta się błyskawicznie. Jest pełna znakomitych
obserwacji, gorzkiego humoru, napisana świetnym językiem. Powieściowe miasto
przeraża, irytuje, zastanawia i zostaje w pamięci. W pewnej chwili autorka
cytuje Freuda przesłuchiwanego przez gestapo. Lekarz może wyjechać z Wiednia pod
warunkiem, że podpisze dokument, w którym przyzna, że nic złego go nie
spotkało. Freud zatem pisze: „Gestapo mogę z ręką na sercu każdemu polecić”.
Bohaterka Jany Beñovej mówi: „Petržalkę mogę z ręką na sercu każdemu polecić”.
Ja zaś, już bez tej ironii, polecam ten tytuł, który zdobył nie byle jakie
wyróżnienie, bo Nagrodę Literacką Unii Europejskiej. Naprawdę warto!
Doskonała książla, uwielbiam!
OdpowiedzUsuń