Pięciu autorów
znalazło się w finale nagrody dla najlepszej miejskiej powieści kryminalnej.
Wśród nich wypatrzyłem ubiegłorocznego laureata, czyli Marcina Wrońskiego z
powieścią „Haiti”. Drugim finalistą został Mariusz Czubaj, podobnie jak i
Wroński laureat Nagrody Wielkiego Kalibru. Jury doceniło jego powieść „Martwe
popołudnie”. Kolejnym wyróżnionym jest Wojciech Chmielarz za książkę pt. „Przejęcie”.
Czwarty finalista to Ryszard Ćwirlej i jego „Błyskawiczna wypłata”. Zarówno on
jak i Chmielarz byli nominowani również w ubiegłym roku. Ostatnim autorem,
który może wyjechać z Piły z nagrodą, jest Mateusz M. Lemberg nominowany za kryminał „Zasługa
nocy”. To twórca najmniej znany w tym towarzystwie. Ma na koncie
dwie powieści. Cóż można powiedzieć o finałowej piątce? Wszystkie książki
wyszły w wielkich wydawnictwach. Nie nominowano żadnej kobiety. Regulamin zakłada,
że akcja powieści musi toczyć się w mieście. Mamy zatem dekoracje warszawskie,
poznańskie i lubelskie. Tych pierwszych jest najwięcej. Aż trzech z pięciu tegorocznych finalistów było nominowanych w ubiegłym roku. Jak to się zatem ma do głoszonej wszem i wobec teorii o rosnącym w siłę polskim kryminale? O świetnych debiutach (jedna jaskółka wiosny nie czyni)? Nominacje tych samych twórców temu przeczą. Kto otrzyma nagrodę? Moim
zdaniem ktoś z pary Czubaj – Chmielarz. Osobiście życzę zwycięstwa temu
pierwszemu. Pisałem o „Martwym popołudniu” na tym blogu tutaj: http://tomaszbialkowski.blogspot.com/2014/06/mariusz-czubaj-martwe-popoudnie.html
Laureata nagrody poznamy w kwietniu.
Podpisuję się. Zdrowa zasada płodozmianu: powinna być kobieta i kryminał współczesny.
OdpowiedzUsuń