czwartek, 18 czerwca 2015

Jerzy Pilch „Zuza albo czas oddalenia”

„O oczach kurew traktat mógłbym napisać”, mówi bohater najnowszej książki Jerzego Pilcha. Ta minipowieść (nieco ponad sto stron luźnego druku) powstała w czasie dla słynnego pisarza szczególnym. Mam na myśli jego zmaganie się z chorobą, o którym zresztą w książce co jakiś czas pisze: „Kręgosłup w rozsypce – ból niepojęty, zwłaszcza przy wstawaniu. Dygot od prawej nogi idący i całe ciało obejmujący. Niemota, a w każdym razie duże, a nawet bardzo duże kłopoty z mówieniem”. Głównym tematem nie jest tutaj wszakże opisywanie trudności towarzyszących codziennemu funkcjonowaniu, lecz związek z młodziutką kobietą, tytułową dwudziestoletnią Zuzą, która na co dzień trudni się nierządem. Warto zaznaczyć, że za wiedzą i przyzwoleniem głównego bohatera, mężczyzny który mógłby być jej dziadkiem. „Zuza – nie może być pełniej. Oczywiście nie dlatego, bym miał samobójczą ochotę na tytuł <<Zuzanna i starzec>>. Jestem w upadku, ale nie aż takim”. Temat relacji starzejącego się samca i młodej kobiety jest w literaturze dobrze opisany. Sięgając po książkę Pilcha miałem skojarzenia z Nabokovem i jego „Śmiechem w ciemności”. Tam również stary profesor zakochuje się bez pamięci w młodziutkiej dziewczynie, chyba w bileterce pracującej w kinie. Ale takie skojarzenie jest nieuprawnione. Bo o ile u autora „Lolity” bohater jest ofiarą wręcz kryminalnej intrygi, o tyle w książce Pilcha stary mężczyzna od początku zdaje sobie sprawę w czym uczestniczy. „Ja jestem kurwa z powołania. OK., wyjdę za ciebie”, mówi Zuza. Jak to zwykle u wiślańsko-warszawskiego pisarza bywa, rozgrywa on swoją historię z właściwą sobie lekkością i ironią. Sam mówi o tym w następujący sposób: „Co robić – pisanie jest ironiczne, starość jest ironiczna, kurewstwo jest ironiczne. Bo starość to ho, ho! Sam destylat ironii”. Wiele w tej niewielkiej książeczce kapitalnych sentencji. Wiele humoru, za którym czai się smutek, a nawet rozpacz. Przemyśleń dotyczących choroby, umierania i myśli samobójczych. Wspomnień dotyczących napotkanych kobiet i opowieści o świecie, który bezpowrotnie minął. W pewnej chwili pisarz zauważa: „Źródło klęski w przesadzie, przesadna troska o efekt psuje wszystko”. Zatem nie będę rozwodził się nad minipowieścią autora „Spisu cudzołożnic” i bez wchodzenia w szczegóły apeluję: Najnowszą książkę Jerzego Pilcha koniecznie należy przeczytać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz