Mit dziewiąty. Herakles należał do herosów niezbyt lubianych. Szczególnie podpadł królowi Teb Kreonowi,
któremu zabił córkę Megarę. Jakby nie patrzeć własną żonę. By tego było mało,
miał na rękach krew trójki ich wspólnych dzieci. Tłumaczył się potem mętnie, że
za jego chwilową niepoczytalnością stała Hera. Kobieta wpływowa i silna, prywatnie żona
Zeusa. Można zrozumieć jej niechęć do chłopaka, wszak Herakles był owocem skoku
w bok Zeusa. Najwyższy z bogów pewnego dnia przybrał postać małżonka pięknej
Alkmeny. Tym chytrym sposobem zaciągnął ją do łóżka. Bękart Herakles musiał czuć
się niezręcznie w obecność rogacza Amfitriona – męża Alkmeny. Co tu gadać, dwanaście prac,
które miał wykonać dla Eurysteusza, było dla niego wybawieniem i wskazaną
terapią. Jak wiadomo jedną z nich było schwytanie olbrzymiego dzika.
Nie w mieście Psofis,
a na olsztyńskim Zatorzu, ukrył się Dzik Erymantejski. Takiego przynajmniej
zdania była lokalna policja, która wkroczyła do jednego z tamtejszych mieszkań.
Funkcjonariusze do spółki z Heraklesem usłyszeli podejrzane hałasy w jednej z
izb. Pomimo protestów lokatorów i ich oporu, wdarli się do pomieszczenia za
ścianą. Dzik Erymantejski leżał na szafie. Zdawał się być martwy, co
najbardziej zmartwiło Heraklesa. W pewnej chwili olbrzym się poruszył. Jak
podaje dzisiejsza lokalna gazeta: „Na szafie leżał mężczyzna przykryty skórą
dzika i udawał martwe zwierzę. Nie wiadomo czy mężczyzna podczas zatrzymania
był pod wpływem środków odurzających. Z szafy ściągnęli go policjanci. »Dzik«
trafił do aresztu. Posiedzi tam kilka miesięcy”. Inne mity warmińsko-mazurskie
znaleźć można tutaj: http://www.tomaszbialkowski.blogspot.com/search/label/mity%20warmi%C5%84sko-mazurskie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz