W cenionym przez
środowisko miesięczniku „Odra” ukazała się obszerna recenzja „Rauszu”. Redaktor
naczelny wrocławskiego magazynu stawia tezę dotyczącą istniejących dysproporcji
w przyglądaniu się przez krytykę temu, co wydawane jest w centrum, a co poza
nim: „Rausz »w moim zamyśle miał być
powieścią o istocie zła. W żadnym wypadku nie mam ambicji i kompetencji
historycznych« pisze w posłowiu do swojej najnowszej powieści Tomasz
Białkowski, związany z „Atlantydą północy” autor blisko już dziesięciu książek,
z których żadna jak dotąd nie miała szczęścia trafić na listy pozycji
nominowanych do nagród Nike czy Gdyni (w czym, jak zapewne w przypadku innych
pisarzy zamieszkujących stolicę tego regionu warmińsko-mazurskiego, miało
udział ich oddalenie od tzw. »centrum kulturalnego«). Na niezbyt sprawiedliwej
ocenie tej prozy może zaciążyło i to, że twórczość Białkowskiego od początku
zdradzała nadmierne zainteresowanie zadeklarowaną w tymże posłowiu »istotą zła«
- kiedy w oczach krytyków i jurorów z metropolii przez dłuższy czas uznanie
znajdowało raczej promowanie »istoty dobra« w literaturze po ’89 roku”. Dalej Mieczysław
Orski przywołuje moje wcześniejsze książki, przybliża tematykę „Rauszu”, by zakończyć
swoją recenzję następująco: „Trzeba na plus autorowi i jego umiejętnościom
warsztatowym zapisać, że to przechodzenie ze sfery merytorycznej, historycznej
na grunt indywidualnej fabularnej ekspozycji szaleństwa jednego reprezentanta
społecznej »istoty zła« odbywa się bez zakłóceń narracyjnych i z pełną
wiarygodnością”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz