Bardzo miłą
niespodziankę sprawili mi czytelnicy z miasta Christchurch w Nowej Zelandii.
Okazuje się, że moja książka znalazła się w bazie tytułów tamtejszej biblioteki
publicznej. To już druga pozycja po „Rauszu”, którą sprowadzono z kraju. Ponoć moje
książki cieszą się dużym zainteresowaniem i z tego powodu uwiecznienie na
zdjęciu „Małych historii rodzinnych” wcale nie było takie proste. Tutaj
przesyłam serdeczne pozdrowienia Państwu Elżbiecie i Piotrowi Sawickim, którzy
przysłali mi miłego maila z bibliotecznym załącznikiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz