niedziela, 2 czerwca 2013

Bernard Minier jest wielki!

We Francji ta powieść była wydarzeniem w roku 2011. „Bielszy odcień śmierci” Bernarda Miniera polecano mi wielokrotnie. Z jakiegoś powodu odkładałem lekturę tej powieści na później. Jakimż byłem durniem! Tę książkę można zrecenzować tylko jednym słowem – rewelacja! Przy czym wykrzykników powinno być znacznie więcej. Takie debiuty nie zdarzają się często. Minier wybrał to, co najlepsze i najbardziej sprawdzone w gatunku, jakim jest powieść detektywistyczna i niczym jeden z jego bohaterów pasjonat kuchni – były sędzia Gabriel Saint-Cyr przyrządził wyśmienitą, apetyczną opowieść o Złu, przy czym jest to historia świeża i naznaczona indywidualnym rysem tego pisarza. Bo Minier ma swój styl. Bez dwóch zdań. Od pierwszej sceny, w której wysoko w górach zostaje znaleziony bezgłowy roczny koń ze zwisającymi na boki płatami skóry, pisarz prowadzi nas w mroczny, pełen tajemnic z przeszłości świat mieszkańców niewielkiej osady. Dolina w Pirenejach skrywa wiele sekretów. Mają je miejscowi oficjele, mają zbrodniarze, których zamknięto w Instytucie Wargniera. Ukrywają tajemnice ich nadzorcy – psychiatrzy. Nie chce powiedzieć całej prawdy miliarder Eric Lombardi – właściciel zamordowanego zwierzęcia. W ten mroczny świat wkracza komendant Servas. On również, prócz prowadzenia trudnego śledztwa, musi odkryć tajemnicę związaną z własną córką. Na kartach powieści pojawiają się kolejne postaci. Psycholog Diana Berg, która przybywa do Instytutu na roczny staż. Majaczy skrywana przez miejscowych seria samobójstw nastolatków sprzed wielu lat. Servas natrafia na kolejnego trupa, tym razem to miejscowy aptekarz, którego ktoś powiesił w sposób niewiarygodnie okrutny. Pojawia się krew należąca do psychopatycznego mordercy zamieszkującego Instytut. Tylko jak mógł on wyjść na zewnątrz, skoro nadal przebywa w zamknięciu? Pytań przybywa, atmosfera grozy narasta. Ludzie znikają. Minier ma bardzo trafne obserwacje na temat stanu zachodniej cywilizacji, nie jest to bez znaczenia. Bez moralizatorstwa, ze smakiem, wplata je w powieściową materię. Oczywiście, nie zdradzę dalszych zdarzeń następujących po sobie błyskawicznie w tej pięciusetstronicowej powieści. Namawiam gorąco do lektury. Koniecznie!
P.S. Rebis właśnie wydał kolejną powieść Bernarda Miniera. Nosi ona tytuł „Krąg”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz