Albert Maillard był
kasjerem w banku. Odczuwa nieustanny lęk przed otaczającym go światem. Edouard Pericourt
był artystą, rysownikiem. Stracił połowę twarzy, każdego dnia musi przyjąć
działkę morfiny, od której jest uzależniony, ukrywa kalectwo pod maską. Narkotyk
zdobywa dla niego Albert. Edouard i Albert zamieszkali razem w ciasnym pokoiku
wydzielonym w jednej z niezbyt reprezentacyjnych paryskich kamienic. Wcześniej
była wojna, która zniszczyła ich życiowe plany, sprawiła że zostali wyrzuceni
poza nawias społeczeństwa. Edouard oficjalnie zginął, Albert podmienił jego
dokumenty, ukrywa prawdę przed światem. Ojciec Edouarda jest bogatym i
wpływowym przedsiębiorcą, siostra morfinisty wyszła za mąż za kapitana d’Aulnay-Pradelle.
To sprawca wszystkich nieszczęść, ubogi arystokrata owładnięty pragnieniem
odzyskania dawnej pozycji społecznej. Podczas wojny zastrzelił swoich
żołnierzy. Świadek tego wydarzenia – Albert zataił haniebną prawdę o
rzeczywistym przebiegu wypadków na Wzgórzu 113, którego zdobycie przyniosło
kapitanowi sławę, awans i kontakty. Jest rok 1919, rząd Francji postanawia pobudować
Najdroższym Nieobecnym, jak są nazywani zabici żołnierze, nekropolie. Rzecz w
tym, że ciała dziesiątków tysięcy młodych ludzi są zakopane w setkach mogił,
należy je ponownie wykopać, umieścić w trumnach i przewieźć na miejsce
wiecznego spoczynku. Kapitan Pradelle dzięki układom, łapówkom i pozycji teścia
zdobywa kontrakt na tę gigantyczną operację. Tysiące trumien to tysiące, czy
raczej miliony, franków na koncie. Oczywiście, jak na szwarccharakter przystało,
dopuszcza się fałszerstw, profanacji i szantażu. Wystarczy w miejsce 170
centymetrowej długość trumien zamówić 130… „(…)
nie posiadając ani wiedzy z dziedziny anatomii, ani odpowiedniego wyposażenia,
personel zmuszony jest do łamania kości ostrzem łopaty albo uderzeniem buta o
płaski kamień, a czasami posługując się w tym celu motyką; i że nawet wtedy
zdarzają się sytuacje, że nie można umieścić szczątków zbyt wysokich mężczyzn w
za małych trumnach, więc wrzuca się wtedy do trumny, co się da, a to, co
zostaje, wrzuca się do trumny służącej za kubeł na śmieci, po czym kiedy już
trumna jest pełna, zamyka się ją, umieszczając na niej tabliczkę z napisem „żołnierz
niezidentyfikowany”. Albert mógłby wyjawić prawdę o kapitanie – zabójcy przedsiębiorcy
Pericourt, który toleruje zięcia tylko ze względu na córkę spodziewającą się
dziecka. Lecz Albert milczy, bo od dawna planuje z Edouardem „Wielki Przekręt”.
Od jakiegoś czasu okrada też przedsiębiorcę, który dał mu posadę w swoim banku!
Na dodatek właśnie zakochał się z wzajemnością w służącej starego Pericourt. Byli
żołnierze planują, że kiedy już ukradną swój milion uciekną za granicę na statku SS D'Artagnan. Takie
streszczenie powieści Lemaitre’a może sugerować, że „Do zobaczenia w zaświatach”
to dostosowana do potrzeb współczesnego czytelnika wariacja z twórczości
Dumasa, gdzie na oczach możnych świata dochodzi do niegodziwości, krzywd, lecz
pewnego dnia przygotowywana starannie zemsta wyrówna rachunki. Tyle tylko, że
za taką powieść autor serii kryminałów Lemaitre zeszłorocznej Nagrody Goncourtów
by nie otrzymał. Wielkość pisarza w tym wypadku polega na cudownym połączeniu
elementów literatury popularnej, kodów jej przypisywanych ze wstrząsającymi
opisami następstw czteroletniej wojny. Postawami ludzi, które wzbudzają
naturalny protest i potrzebę weryfikacji naszych wyobrażeń o zdarzeniach towarzyszących
upamiętnianiu zamordowanych i prawdziwym losie zdemobilizowanych żołnierzy.
Tych, jak wynika z kart książki, nikt nie chciał. Co najwyżej myślano o nich w
kategorii zysku. Lemaitre stawia wiele niewygodnych pytań, wkłada palec we
wstydliwą ranę, czasami kpi i szydzi. Oczywiście, gorąco polecam!
W końcu pierwsza recenzja! No to teraz mogę tę książkę spokojnie kupić.
OdpowiedzUsuń