poniedziałek, 6 października 2014

Nagroda Nike 2014 przyznana

Wypada napisać kilka słów o przyznanej wczoraj po raz osiemnasty Nagrodzie Nike. Jak wiadomo, otrzymał ją profesor Karol Modzelewski za książkę pt. „Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca”. Autobiografia cenionego historyka raczej nie trafi pod strzechy. Chociażby dlatego, że wydawca wycenił ją na blisko pięćdziesiąt złotych. Prawie tyle samo kosztuje wersja e-bookowa. Powtórkę finału śledziłem w telewizji. W tym roku była to godzina 22 z minutami, chociaż gala odbywała się trzy godziny wcześniej. Nie pojawili się na niej mój faworyt Jerzy Pilch i bojkotujący nagrodę Marcin Świetlicki. Nagrodę czytelników otrzymał Ignacy Karpowicz. Nic w tym dziwnego, wszak jest on częstym bywalcem na łamach „Gazety Wyborczej” – fundatora nagrody. Karpowicz w gazecie polecał książki pod choinkę, atakował autorki literatury popularnej, pisał o swoich zwierzętach, oceniał książki innych finalistów (Pustkowiak), a nawet przyglądał się gównu („Ciemna materia” Floriana Wernera). Takie natężenie musiało przynieść efekt w postaci wyróżnienia. Warszawskie wróble ćwierkały na dachach, że autor „Ości” otrzyma również główne trofeum. Zdaje się, że potknął się na trzynastu tysiącach złotych. Zainteresowanych odsyłam chociażby na stronę Pudelek.pl gdzie inny gwiazdor naszej literackiej sceny Michał Witkowski mówi: „Pani Dunin po prostu postanowiła zablokować panu Karpowiczowi wszelkie możliwości w Nike w najbliższym czasie”. Czy tak jest rzeczywiście, okaże się już za rok podczas ogłaszania finalistów kolejnej edycji nagrody. „Sońka” Karpowicza zbiera pochlebne recenzje i ma spore szanse na nominację. Reasumując „osiemnastka” pokazała, że bycie pełnoletnim wcale nie musi wiązać się z dorosłością, a światek literacki nigdy nie był i raczej nie będzie wspierającą się, sympatyczną wielką rodziną miłośników słowa pisanego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz