„Gdy tylko
znalazł się w Lünenburgu, został poddany dalszemu ogólnemu badaniu lekarskiemu.
W jego trakcie opierał się przed otwarciem ust. Lekarz, kapitan Wells, odkrył w
nich niebieskawo zabarwiony obiekt. Gdy Wells spróbował go wyjąć, Himmler
odwrócił gwałtownie głowę, by mu to uniemożliwić. Rozgryzł kapsułkę i upadł. (…)
Dokładniejsze badanie ujawniło, że trucizną był cyjanek”. Tak zakończył życie
jeden z największych zbrodniarzy w dziejach ludzkości. Zanim to się jednak
stało, były lata władzy, które dla milionów ludzi oznaczały strach, głód, terror,
tortury, wyzysk, a wreszcie zakończenie życia. „Heinrich Himmler. Buchalter
śmierci” to książka autorstwa historyka Petera Longericha. U nas biografia
Himmlera wyszła w serii „Oblicza zła”. Wydawca, czyli Prószyński i S-ka,
zapowiada kolejne tytuły, m.in. tego samego autora „Goebbels. Apostoł diabła”, Volkera
Ulricha „Hitler. Narodziny zła” i „Mussolini. Butny faszysta” Görana Hägga. W
następnej kolejności ukażą się biografie: Stalina, Bormanna, Pol Pota, Berii i
Ceausescu. „Heinrich Himmler. Buchalter śmierci” to potężne dzieło (w wersji
elektronicznej liczy 1426 stron!), które w bardzo wnikliwy, a równocześnie zajmujący
sposób przybliża życie i działalność twórcy Zakonu Trupiej Czaszki, jak zwykł
nazywać SS jego twórca. W młodości napisał w swoim dzienniku: „Cokolwiek się
wydarzy (…) będę zawsze kochał Boga i modlił się do Niego, i będę należał do
Kościoła katolickiego i go bronił, nawet jeśli miałbym być z niego wykluczony”.
Potem chrześcijaństwo nazywał religią zainfekowaną elementami azjatyckimi, a
Boże Narodzenie nakazał zastąpić „Świętami Jule”. Duchownych zamykał w obozach
koncentracyjnych. Wskazał „miejsca święte”, gdzie regularnie bywał. Tybet
uważał za „kołyskę rodzaju ludzkiego”. Samurajów uznawał za odległych krewnych.
Cierpiał na bóle psychosomatyczne, które miał mu łagodzić człowiek przebywający
trzy lata w zakładzie dla psychicznie chorych. Z zawodu agronom, głoszący kult
ziemi, jako Reichsführer SS decydował, którzy z jego esesmanów mogą zawierać
małżeństwa. Powołał „straż rozrodczą”, dokonującą selekcji kobiet. Nakazał
esesmanom zakładać „księgi rodowe” świadczące o pochodzeniu. Twórca ośrodków
Lebensborn. Wierzył w powstanie dwustumilionowego narodu niemieckiego. Prześladował
homoseksualistów. „Są najbardziej tchórzliwymi z istniejących ludzi (…) Teutoni
zwykli topić swoich »uranistów« w bagnie”. Wierzył, że na bazie rasowej stworzy
Wielką Germańską Rzeszę. Fan „kosmicznego lodu”, który odpowiada za istnienie
Wszechświata. Żądał od esesmanów przyzwoitości (sic!). Stworzył szkoły
indoktrynacji, w których prowadzono zajęcia z „żydostwa, masonerii i
bolszewizmu”. Bał się dużych miast. Mąż, ojciec i kochanek. Grubianin
kamuflujący skrępowanie i brak pewności nieustanną paplaniną o wspólnocie krwi,
odfiltrowaniu, selekcji, materiale ludzkim. W gruncie rzeczy drobnomieszczanin głoszący
proroctwa sekciarskiego kaznodziei. Morderca milionów kobiet, mężczyzn i dzieci.
Tropił „zażydzoną światową masonerię”, „siły zorganizowanej podludzkości” i „znieważycieli
rasy”. Napisał w swoim dzienniku: „Jestem po prostu radosnym chłopcem bez
żadnych trosk, gdy jednak opuszczam dom rodziców, znowu się zmieniam”.
Świetny blog, zapraszam do siebie jestem tutaj nowa.
OdpowiedzUsuń