„Wciąż pomijana i lekceważona przez badaczy, stanowi niewątpliwie klucz
do zrozumienia historii Rosji od jej początków w postaci Wielkiego Księstwa
Moskiewskiego aż do dziś”. Zdanie to pochodzi z pracy naukowej, której autorem
jest Mark Lawrence Schrad. Książka została wydana na Uniwersytecie Oxfordzkim w
zeszłym roku, zaś jej polskie wydanie zawdzięczamy Wydawnictwu Uniwersytetu
Jagiellońskiego. Warto zaznaczyć, że „Imperium wódki. Alkohol, władza i
polityka w Rosji carskiej” nie jest tekstem, przez który należy przedzierać się
z bólem zębów, co chwilę korzystając ze specjalistycznych słowników. Książkę Schrada
czyta się z niesłabnącą przyjemnością, niczym pasjonującą opowieść. Jaka jest
Rosja na kartach tej pracy? Autor we wstępie zaznacza, że „Imperium wódki”
opowiada o przemilczanej historii państwa rosyjskiego, które od stuleci uprawia
„pijaną politykę”. Na dowód przytacza kilka liczb. W Rosji długość życia statystycznego
mężczyzny jest na poziomie Ghany i wynosi mniej niż sześćdziesiąt lat. Obywatel
tego kraju wypija rocznie 180 butelek wódki, czyli pół butelki dziennie! Za
piciem kroczy śmierć. Każdego roku umiera wskutek picia i okoliczności temu
towarzyszących (np. wypadki samochodowe) czterysta tysięcy ludzi. To tak jakby
w ciągu roku wymarła ludność Szczecina i okolic! Schrad pisze dalej: „W
normalnych warunkach alkohol jest odskocznią, doraźną ucieczką przed trudną
rzeczywistością. Gdy jednak pojawia się jako centralny filar rosyjskiej sztuki
kierowania państwem, apatia i zobojętnienie tylko konsolidują siłę autokracji”.
Włos jeży się na głowie przy lekturze fragmentów opisujących „obiady” na
Kremlu, czyli spotkania Politbiura organizowane z polecenia Stalina, podczas
których pito na umór. Oto co mówi jeden z uczestników trwających do świtu libacji:
„Na tych obiadach rozstrzygał się los rozległej ziemi rosyjskiej, nowo nabytych
terytoriów, a w znacznym stopniu także i ludzkości”. Zmuszani do udziału w
takich „obiadach” dygnitarze nazywali je „strasznymi”. Całonocne picie nie
zwalniało z pracy następnego dnia. Przyszły przywódca narodu Nikita Chruszczow
w swoich wspomnieniach mówił: „Starałem się docierać do biura najpóźniej o
dziesiątej rano, a podczas przerwy śniadaniowej zdrzemnąć się, ponieważ zawsze
istniało niebezpieczeństwo, że jeśli się człowiek nie prześpi, a znów zostanie
zawołany na obiad, to uśnie za jego stołem. Dla ludzi, którzy usnęli za stołem
Stalina, sprawy ułożyły się fatalnie”. Warto dodać, że Stalin podczas libacji okrutnie
upokarzał swoich podwładnych. Na przykład wspomnianemu Chruszczowowi,
mężczyźnie tęgiemu, nakazywał wykonywanie skocznych ludowych tańców, czyścił
swoją fajkę wystukując jej zawartość na łysinę przyszłego pierwszego sekretarza
KC. Inni, chcąc przypodobać się Stalinowi, prześcigali się w wymyślaniu
paskudnych zabaw. Dla przykładu przyklejano Chruszczowowi na plecach kartkę z napisem „dupek”,
podkładano na krzesło pomidory. Z czasem pochodzący z chłopstwa mężczyzna rozpił się, często tracił przytomność, a nawet moczył w łóżku.
Czy wcześniej, za rządów carów Rosji, było lepiej? Schrad opisuje stosunek Rosjan do picia, wpływ alkoholu na rozwój państwa. Zaczyna od Iwana Groźnego, by
dotrzeć w swojej opowieści do rządów Mikołaja II, czyli do upadku Imperium
Rosyjskiego. Kończy swoją opowieść przewrotnie, pisząc: „(…) główną przyczyną,
która doprowadziła do rewolucji, był ogłoszony w 1914 roku zakaz sprzedaży
napojów spirytusowych”. Czyżby zatem Rosja była na zawsze odurzona wódką?
Wszystko na to wskazuje. Schrad mówi wprost: „Rosjanie są ofiarami systemu,
który od dawna kultywował pijaństwo w społeczeństwie – i w zatrważającym
stopniu na nim zarabiał. Jeśli Rosja jest krajem alkoholików, to dlatego że
przyczyniło się do tego rosyjskie państwo autokratyczne”. Aby jednak zrozumieć
dlaczego tak się stało, należy sięgnąć po pracę Marka Lawrence’a Schrada. Naprawdę
warto!
Już jesienią ukaże się druga część książki - "Imperium wódki. Pijana polityka od Lenina do Putina" :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy punkt widzenia. Rzeczywiście badanie historii z pominięciem istotnych aspektów życia codziennego jest niepełne. Dobrze, że powstają takie książki. :)
OdpowiedzUsuń