Podziemia w Osówce. Źródło -Wikipedia |
Wyruszam do
Wrocławia. Potem dalej, na południe, na Pogórze Wałbrzyskie i w Góry Sowie. W
podróż zabieram przewodniki i jeden z numerów kiedyś niezwykle popularnego „Ekspresu
Reporterów”. Zainteresował mnie numer z roku 1979, w którym znalazłem tekst
autorstwa Jana Tettera pt. „Tajemnica Gór Sowich”. Autor opisuje niezwykłe losy
miejsc, które ciągle pilnie strzegą swoich mrocznych tajemnic. Głównie tych
dotyczących II wojny światowej i budowanych w górach obiektów. Tetter cytuje
zapiski więźniów obozu Gross-Rosen. Oto jeden z takich wstrząsających dokumentów:
„Według mojego rozeznania zatrudnionych w
rejonie Walimia było kilkadziesiąt tysięcy więźniów. Pod koniec 1944 roku, w każdym razie niedługo
przed ewakuacjami, ze stanu ewidencyjnego, wynoszącego 23 tyś. więźniów,
przekazywanego codziennie meldunkami do komendy obozu w Gross-Rosen, zniknęło
20 tys. ludzi w stosunku do meldunku z dnia poprzedniego. Ponieważ wydawało mi
się, że zaszła pomyłka, zwróciłem na to uwagę SS-manowi przyjmującemu meldunki,
na co ten odpowiedział, że meldunek jest prawidłowy. Wydarzenie to było
komentowane między SS-manami z zadowoleniem, że ilość więźniów o tak wysoką
liczbę zmniejszyła się. Ze szczątków podsłuchanych rozmów SS-mańskich doszedłem
wraz z innymi więźniami do wniosku, że była to likwidacja komanda Riesa”.
Nastąpiło to prawdopodobnie przez zamknięcie tej liczby więźniów w jakichś wydrążonych
w skałach pieczarach. (…) Do dziś dnia grupa ludzi zajmujących się Sowimi
Górami uważa, że wcześniej czy później natkną się na podziemia, gdzie będą
leżały kości 20 tysięcy ofiar”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz