Cztery powieści,
dwa tomy poezji i autobiografia znalazły się w tegorocznym finale Nagrody Nike.
Nominowani autorzy reprezentują środowiska warszawsko-krakowskie. Wyjątek w tym
gronie stanowi mieszkająca w Berlinie Brygida Helbig. Jak zatem widać, powrót
centrali stał się faktem. Zaskoczeniem może być nieobecność w finale Wiesława
Myśliwskiego, który jako jedyny jest podwójnym laureatem nagrody. Nominacja
Marcina Świetlickiego zapewne również będzie tematem licznych komentarzy.
Przypomnę, że Świetlicki swego czasu ogłosił publicznie, że „nie chce
uczestniczyć w konkursie organizowanym przez instytucję, która wytacza procesy
poetom, za to co myślą”. Co będzie, jeśli Świetlicki nagrodę otrzyma? Czy ją
przyjmie? Uroczysta gala odbędzie się 5 października.
Niespodzianka to będzie wtedy, gdy w finale znajdą się naprawdę wartościowe pozycje, a nie książki, które napisali krewni i znajomi redaktorów "Gazety Wyborczej", gówna wydawane przez WAB.
OdpowiedzUsuńNiezbadane są drogi, którymi chadzają jurorzy tej nagrody. Dwa debiuty w ścisłym finale to z jednej strony akt odwagi, z drugiej zaś chyba zbytnia łatwość nagradzania nominacją autorów będących na pierwszych kilometrach swojej literackiej drogi. Więcej to może zrobić złego niż dobrego dla tych twórców. Przykładów nie trzeba daleko szukać, wystarczy popatrzeć co wydają dzisiaj kiedyś namaszczani i głaskani. Trzymam kciuki za "Wiele demonów" Jerzego Pilcha. Powieść znakomitą, napisaną przepięknym językiem, mądrą i dowcipną.
Usuń