sobota, 10 maja 2014

Zakazane książki

„Zamiast «myślenie konsumpcyjne» trzeba było pisać «dążenie do materialnej pomyślności», a «wymieranie lasów» zastępować «szkodami leśnymi», «urzędnik» mógł być tylko «pracownikiem», a konflikt pokoleń» należało redukować do «współistnienia młodego i starego»” To fragment książki niemieckiego krytyka Wernera Fulda zatytułowanej „Krótka historia książek zakazanych. O ich prześladowaniach i potępieniach od starożytności do dziś”. Przywołany cytat odnosi się do działań regulujących publikację książek w byłej NRD. Co się działo, kiedy jednak autor upierał się przy swoim i nie chciał pisać w taki sposób? Wtedy: „Wydawnictwo uruchamiało recenzentów pracujących dla służby bezpieczeństwa, ci zaś inicjowali dyskusję o nieopublikowanym jeszcze tekście, na którą autor musiał się stawić w miejscowym oddziale związku pisarzy. Zwykle przekonywał się wtedy, że korekty są niezbędne, i okazywał oczekiwana skruchę”. Fuld podaje dalej przykład krnąbrnego autora, który na zmiany się nie godził. Oto jak się to skończyło: „Franz Fühmann napisał dla lipskiego wydawnictwa Reclam esej biograficzny o ekspresjonistycznym poecie Georgu Traklu. Trakl już od dawna nie żył, ale artystycznie nie był po linii partii, a poza tym miał problem z narkotykami i sypiał ze swoją siostrą. Z 280 stron eseju zostało tylko 120 – po «długiej i cierpliwej pracy przekonywania» ze strony kierownika wydawnictwa”. Mam nadzieję, że do książki Wernera Fulda przekonywać nie trzeba w tak nieprzyjemny sposób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz