Temat numer jeden w mediach czyli Korea Północna. Ostatnimi czasy ukazało się u nas sporo pozycji traktujących o życiu w tym kraju. Z tych głośniejszych wymienię: Juliette Morillot i Doriana Malovica „Uchodźcy z Korei Północnej”, Kim Yong „Długa droga do domu”, Mike’a Kim „Z piekła do wolności”. Dwa lata temu „Czarne” opublikowało w serii reportażu książkę Barbary Demick pt. „Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej”. Warto zaznaczyć, że nie są to, w naszym rozumieniu, zwyczajne losy. Opisy głodu z końca lat dziewięćdziesiątych minionego wieku są porażające. Niewielki fragment: „Krążyły też dziwne opowieści o dorosłych polujących na dzieci. I nie chodziło im tylko o seks, lecz także o jedzenie. Hyuck słyszał, że podawano dzieciom środki usypiające i zabijano je na mięso. Na tyłach dworca, przy torach handlarze sprzedawali zupę i kluski gotowane na małych kuchenkach i mówiło się, że szare skrawki w bulionie pochodzą z ludzkiego mięsa. (…) Pani Song nasłuchała się tych historii od pewnej gadatliwej ajumma. – Pod żadnym pozorem nie wolno kupować mięsa z nieznanego źródła – przestrzegała ponuro. Utrzymywała, że poznała kogoś, kto jadł ludzkie mięso i twierdził, że jest pyszne. – Gdy się nie wie, można by przysiąc, że to wieprzowina albo wołowina. (…) Pewien ojciec, który oszalał z głodu, miał zjeść własne dziecko. (…) odnotowano przynajmniej dwa przypadki aresztowania i stracenia winnych kanibalizmu”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz