niedziela, 27 kwietnia 2014

Społeczeństwo jest nieodpowiedzialne!

Tak to wyglądało jeszcze jakiś czas temu
Dzisiaj nie będę pisał o literaturze, chociaż tekst, na który natrafiłem czytając Onet.pl ma w sobie duży potencjał. Lecz do rzeczy. Okazuje się, że olsztyniacy systematycznie segregują śmieci, co z dumą potwierdza lokalny urzędnik: „(…) tak ogromny spadek masy odpadów, to efekt wzorowego wywiązywania się z selekcji odpadów”. Wspaniale! Brawo!, chciałoby się zakrzyknąć. Wszak jest to świetna wiadomość świadcząca o olsztyniakach jak najlepiej. Naród tutaj jest proekologiczny, czysty, schludny i świadomy. Ale to co pozornie cieszyć powinno ogół, nie pozwala sypiać co niektórym. Ci bowiem mają zupełnie inną wizję cuchnącego biznesu. Pytany o śmieciowy cud prezes innej firmy jest poruszony i zniesmaczony. Nie pozostawia złudzeń: „Przy tak drastycznym spadku odpadów projekt budowy spalarni przez olsztyński MPEC stanie pod znakiem zapytania”. No i mamy problem… Brakuje śmieci! Potrzeba śmieci! Dawać śmieci!

Dotychczas sprawa zdawała mi się być oczywistą. Wywalisz wiadro odpadów bez zagłębiania się w ich przynależność gatunkową, jesteś brudas. Sąsiad upomni cię przy śmietniku, pogrozi palcem. Kiedy posegregujesz papierki, szkiełko i plastik dajesz dowód szacunku dla planety. Nie ma śmieci, nie ma spalarni. A tu kłopot, bo spalarnia być musi! Bez niej ani rusz! Przeprowadzono setki konsultacji, wyprodukowano tony dokumentów, analiz, symulacji. Spalarnia miała być odpowiedzią na góry badziewia pożarte wnet przez jej rozpalone do białości piece. Kto wie, może nawet powstała w umysłach urzędników dużo wcześniej niż hałdy puszek po groszku konserwowym? Miała stać się nowym symbolem miasta. Już nie Wysoka Brama, Ratusz a cieplarniane kominy wywalające w niebo kłęby żrącej sadzy miały stać się wizytówką tej krainy. Naród zawiódł. Nie zrozumiał dziejowego posłannictwa. Wziął i posegregował.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz