środa, 30 kwietnia 2014

„Powróz”

Wyobraźcie sobie taką oto sytuację. Jesteście dzieckiem. Z niewiadomego powodu wasi rodzice nie poszli jak każdego ranka do pracy. To dziwne, przecież jest zwykły, letni dzień. Od rana panuje jakieś niezwykłe podniecenie. Około południa matka pakuje w papier kanapki, do torebki wkłada butelkę oranżady. Ojciec czyści wyjściową marynarkę. Potem wychodzicie na ulice miasta. Wszędzie jest pełno ludzi. Idą w jednym kierunku. Wy przyłączacie się do nich. Stajecie się członkami pochodu kroczącego wolno na wielki plac. Tam stoi już wielotysięczny tłum. Zgromadzonych może być nawet kilkaset tysięcy. Ludzka masa studzi się piwem, lodami, wodą mineralną. Trwa niespokojne wyczekiwanie. Nagle między widzów wjeżdżają odkryte ciężarówki. Na każdej z nich stoją ludzie. Zaraz odbędzie się Wielki Pokaz. Tłum niespokojnie faluje, dyszy i pohukuje. Pamiętajcie, macie dziesięć lat.
Uczestniczycie w niezwykłym przedstawieniu. Oto, siedząc na plecach ojca, obserwujecie, jak ludzie na samochodach, po kolei, zostają powieszeni na wysokich szubienicach. Wolno konają w słońcu. Obraz jedenastu ciał bezwładnie kołyszących się na sznurze nie zniknie z waszej pamięci już nigdy. Po wielu latach powraca z wielką mocą. To, co widzieliście w dzieciństwie, zagarnia was i niszczy. Nie pozwala zasnąć, prześladuje każdej nocy.


O tym, co wydarzyło się tamtego dnia i wiele lat później znowu przyniosło śmierć, opowiada moja nowa powieść. Czwartego lipca, w rocznicę gdańskiej egzekucji zbrodniarzy z obozu w Stutthofie, na półkach księgarskich pojawi się „Powróz”. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz