Fragmenty z
książki autorstwa Annick Cojean: „Niewielką grupę młodych kobiet otaczają
strażniczki, nalegając, by jedna z przybyłych – piętnastolatka – poszła za nim.
Ubierają ją w tradycyjny strój i dają jej tysiąc rad, jak przypodobać się
pułkownikowi wychwalaniem jego rewolucji. Dziewczyna wchodzi do pomieszczenia
radosna. Wychodzi z niego załamana, z plamą krwi między udami. Młode działaczki
są w szoku. (…) …wcielają ją do czegoś, co Libja opisuje jako ogromny harem. (…)
Program dnia i nocy jest niezmienny. „Jedzenie, spanie, pieprzenie”. (…) Kadafi
zmuszał niektóre z nas do przyprowadzania mu naszych sióstr, kuzynek, a w końcu
– córek”. Te zaś, które próbowały uciec: „przywieziono do ojczyzny z ogolonymi
głowami, oskarżono o zdradę. Pokazywano w telewizji jako prostytutki z burdeli.
Potem zostały zgładzone”.
Średnia ta książka, niestety. Właściwie zupełnie nie wywarła na mnie wrażenia - zastanawiam się dlaczego, skoro temat przecież wstrząsający.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Wydawca reklamuje tę pozycję jako hit na rynku francuskim. Zdaje się, że wynika to z sieci powiązań historyczno, rodzinno, biznesowo, towarzyskich, które lączą oba kraje. Stąd tysiące sprzedanych sztuk. Ksiązka jest słabo napisana. To chyba główny powód. Temat poruszający a zatem pojawia się tzw. szantaż emocjonalny. Trudno wtedy książkę krytykować. Pozdrowienia!
Usuń