Przeglądałem
ostatnio w bibliotece archiwalne numery „Gazety Olsztyńskiej”. Ściślej, te z
czerwca 2000 roku. Wśród różnorakich materiałów natrafiłem na wywiad z goszczącą
wówczas w Olsztynie Hanną Szymanderską. Okazją do rozmowy było spotkanie
autorki z czytelnikami w nieistniejącej już księgarni wydawnictwa „Prószyński i
S-ka”. Zapytana przez dziennikarkę o sytuację finansową odpowiedziała: „Zarabiam
trochę (…) Ostatnio mniej, bo kiedyś autorzy dostawali 8 procent, teraz tylko
cztery”. Życzyłbym każdemu autorowi owych czterech procent i nakładów
Szymanderskiej. Tylko w „Prószyńskim” wydała 1,5 miliona książek! Dla
niezorientowanych wyjaśnię, że Hanna Szymanderska pisze książki kucharskie. Od
wspomnianego 2000 roku sprzedała ich kolejny milion… XIX-wieczna Warszawa miała
Ćwierczakiewiczową, o której Prus pisywał wierszyki. Jak chociażby taki: „O czym
u nas marzył Mickiewicz / To zdobyła pani Ćwierczakiewicz”. Zdaje się, że wiek XX
przeszedł do historii jako wiek Szymanderskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz