Czytam Wacława
Radziwinowicza „Gogol w czasach Google’a”. Niewielkimi partiami, gdyż obraz
Rosji w tej książce jest tak nieprawdopodobny, że czytanie tej pozycji w
całości mogłoby naruszyć nieodwracalnie mój układ nerwowy. Oto fragment na
chybił – trafił: „W szkołach Nowosybirska uczniowie niedawno pisali
wypracowanie na temat „Kiedy spotkam milicjanta”. Wszyscy rozwijali temat tak
jak dziewięcioletnia Natasza Siwokon: „Jeśli do mnie podejdzie milicjant,
zapytam: - Wujku ile mam ci dać pieniędzy? - A potem pobiegnę do domu, a potem
wrócę i oddam mu wszystkie pieniądze i spytam, czy wystarczy. Potem on
zaprowadzi mnie na posterunek i posadzi do więzienia”. Niesamowita lektura!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz