wtorek, 17 czerwca 2014

„Ofiara” (nie czytać okładki!)

„Wszystko zaczęło się od pytania: spędził noc z kobietą w najbardziej sekretnym miejscu swojego życia, ale co tak naprawdę o niej wie? Co oboje, Anne i on, nawzajem o sobie wiedzą?” Zdanie to pada na stronie 235 ostatniej części trylogii o inspektorze Verhoevenie zatytułowanej „Ofiara”. Dodam, że przywołana kwestia znajduje się w 2/3 objętości książki i zgodnie z zamysłem autora, czyli Pierre’a Lemaitre’a dopiero w tym miejscu postawiona każe inspektorowi uważniej przyjrzeć się relacjom łączącym go z kobietą, w której zakochał się bez pamięci. Tymczasem wydawca na ostatniej stronie okładki informuje mnie - czytelnika, że „Choć Anne rozpoznaje napastników, ich aresztowanie wcale nie jest proste, tym bardziej że wskazani przez nią przestępcy nie są faktycznymi sprawcami, a sama Anne nie jest osobą, za którą się podaje”. Co w takiej sytuacji ma zrobić czytelnik, którego odarto z przyjemności lekturowej, uczyniono ofiarą nadmiernej gadatliwości redaktora? Cóż, najrozsądniej jest zapomnieć o tym co już zostało ujawnione i oddać się lekturze tomu laureata zeszłorocznej Nagrody Goncourtów, podążać za Verhoevenem, który widząc zmasakrowane ciało ukochanej postanawia „zniszczyć całą ziemię”, dopaść niejakiego Vincenta Hafnera (cóż z tego, że już wiemy od wydawcy, że to nie on stoi za pobiciem i napadem). Zastanawiać się, czy większą ofiarą jest policjant, czy Anne, która złożyła osobliwą ofiarę w imię… Dosyć! Szanowni Państwo, tak czy inaczej warto Lemaitre’a znać, warto czytać jego świetne powieści. To wielki mistrz. Jeden z największych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz