czwartek, 27 grudnia 2012

Metoda twórcza

I po świętach. Pora wracać do klawiatury, chociaż kaszel ciągle dokucza. Wczoraj przeglądałem cieniutką książeczkę Wojciecha Kuczoka pt. „Poza światłem”. Tak autor pisze o swoim systemie pracy: „Pisanie na czczo jest duchową lewatywą – wtedy myśl niezmącona dniem oczyszcza umysł z toksycznych złogów. Daję czas światu, by wszystko w nim ułożyło się właściwie po nocy. Zwiększam swoją światoczułość. Piszę na czczo, bo, jak pisał Bernhard, to, co twórcze, nie znosi przedłużających się śniadań. Na czczo, ale po kawie, bo bez kawy myślę tak, jak widzę bez okularów”. Pięknie to wyraził autor „Gnoju”. Na chwilę ożywił wspomnienia. Ja od jakiegoś czasu zwiększam swoją światoczułość „Helidesem”, „Singularem”, „Flonidanem” i dawką „Seretidu” z fioletowego dysku. Kawa dopiero po śniadaniu. Najlepiej bez cukru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz