Przeglądam „Wiadomości Literackie. Prawie dla wszystkich” autorstwa profesor Małgorzaty Szpakowskiej. W rozdziale „Krytyka i krytycy” przedstawia m.in. postać Emila Breitera, który opublikował w tym najważniejszym przedwojennym piśmie kulturalnym ponad 250 recenzji. W 1929 roku rozgorzał spór pomiędzy tym krytykiem a pisarką Marią Dąbrowską. Breiter w wywiadzie stwierdził, że „Autor stwarza obraz życia, krytyk ten obraz uświadamia (…) autorowi i społeczeństwu”. Dalej powiedział: „Mam wrażenie, że wrodzone zdolności analityczne i umiejętności obserwacji skierowały mnie na drogę krytyki”. Twierdził również, że w odwiecznym sporze krytyk – autor zwykle historia przyznaje rację temu pierwszemu. Na krytyków przeważnie narzekają pisarze mierni. Oto co w odpowiedzi usłyszał od sławnej pisarki: „Nieprawda – pisała Dąbrowska – historia tylko wyjątkowo przyznaje rację krytykom, a nie pisarzom, wystarczy przypomnieć, jak krytyka traktowała romantyków nawet wtedy, gdy byli u szczytu popularności. Krytyk, owszem, może być pisarzowi pomocny przez uwypuklenie jego idei, ale częściej jego wpływ jest niszczący, jak zaświadcza przypadek Fredry. Co zaś do skarg, które rzekomo wnoszą głównie miernoty – o ich pretensjach historia milczy, utrwaliła natomiast potyczki z krytykami jakie uprawiali Goethe, Flaubert, Żeromski, Mickiewicz, Słowacki, Dickens i wielu innych”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz