„… Mieli rację, nazywając mnie bękartem polskiej kurwy”. Słowa te wypowiada główny bohater debiutanckiej powieści Olle Lonnaeusa – Konrad. Przybywa on do niewielkiej miejscowości na południu Szwecji. Powodem powrotu w rodzinne strony jest morderstwo dwojga starszych ludzi, którzy po zniknięci biologicznej matki Konrada zostali jego prawnymi opiekunami. Budzą się demony przeszłości. Mieszkanie pod jednym dachem z biologicznym synem Jonssonów – Klasem. Rasistą i sadystą, który Konrada przeraża. Uczęszczanie do szkoły, gdzie uczniowie głośno wypowiadają takie oto kwestie: „Cyganie i Polacy, jeden chuj (…). Wszyscy wiedzą, że jedni i drudzy srają po krzakach”. Jedyny przyjaciel Konrada – Sven z powodu swojej orientacji seksualnej również jest prześladowany. Nie ma znaczenia, że to błyskotliwy geniusz matematyczny. Pochodzi z rodziny alkoholików i jego los został przesądzony już na starcie – podejmuje pracę robotnika w mleczarni. Szwedzką prowincję zamieszkują ludzie często prymitywni, jak chociażby pracownik magazynu zbożowego, którego fascynuje mordowanie szczurów. Im okrutniejsze zadaje tortury tym większą czuje podnietę. Wkrótce również Konrad zostanie zwierzyną łowną. Okazuje się bowiem, że opiekunowie zostali posiadaczami wielkiej sumy pieniędzy, którą w spadku podzielili między biologicznego syna a Konrada. To dobry powód by zabić. Szczególnie jeśli jest się w finansowym kryzysie. Konrad musi pozostać zatem w znienawidzonym miejscu i liczyć na policję, która wykluczy go z kręgu podejrzanych. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, kiedy znany ze swych rasistowskich poglądów emeryt zabija na swojej posesji dwóch młodych Albańczyków. Czy te morderstwa coś ze sobą łączy? Olle Lonnaeus za „Pokutę” otrzymał nagrodę Szwedzkiej Akademii Pisarzy Kryminałów za najlepszą powieść debiutancką. Czy słusznie? Książka Lonnaeusa poddaje w wątpliwość etos państwa socjalnego, wolnego od przesądów rasowych, otwartego na innych. To wydaje mi się w tej powieści najciekawsze. Intryga kryminalna, oczywiście, również jest bez zarzutu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz