Wczoraj wieczorem
wróciłem do domu. Po pięciu dniach spędzonych w Warszawie, Olsztyn odbieram
jako oazę spokoju i ciszy. Ruch na ulicach prawie zamarł. A dzisiaj Święto
Niepodległości. Rok temu 11 listopada byłem w Krakowie. Tam wielotysięczny tłum
śpiewał patriotyczne pieśni. Najwyraźniej ten sympatyczny pomysł dotarł również
do Olsztyna, bo wczoraj podobny projekt odbywał się w grodzie nad Łyną. Śpiewali
członkowie chóru, starosta, szef policji i rektor. Śpiewały setki ludzi. Ja nie
śpiewałem, przemknąłem obok z kocią karmą w torbie. Śpiewanie mnie boli. Śpiewanie
mnie przerasta. Śpiewając obrażam świat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz