Angelika Kuźniak |
Kiedy w
listopadzie ubiegłego roku w Olsztynie odbyła się premiera „Papuszy”, reżyser
filmu Krzysztof Krauze tak wypowiedział się na temat absencji urzędników
miejskich: „Nieobecność na tym wieczorze przedstawicieli władzy to przykład
polskiej pogardy dla wszystkich”. Wczorajszego popołudnia miała miejsce druga
odsłona opowieści o romskiej poetce, tym razem literacka. W kamienicy Naujacka gościła
autorka reportażu o Bronisławie Wajs, czyli Papuszy – Angelika Kuźniak. Czy po
ostrych słowach znanego reżysera lokalni notable stawili się na spotkanie
mogące stanowić pretekst do głębszej refleksji na temat sytuacji Romów?
Rozglądałem się uważnie, lecz prócz kilku dziennikarzy, na sali wypełnionej w zdecydowanej większości osobami w wieku emerytalnym nie dostrzegłem
lokalnej władzy. Prowadząca spotkanie przywitała zgromadzoną publiczność w
imieniu dyrektora placówki, którego wymieniła z nazwiska. Jego również zabrakło
na widowni. Prawdę mówiąc zabrakło tych wszystkich, którzy na tym spotkaniu być
powinni. Studentów dziennikarstwa, wszak Kuźniak to trzykrotna zdobywczyni
nagrody Grand Press i jak mało kto zna się na swojej profesji. Nie widziałem
młodych literaturoznawców, którzy zapewne wiedzieli, że twórczość Papuszy cenił
sam Tuwim. Kuźniak pisała o Jelinek, przeprowadziła wywiad z inną noblistką
Hertą Muller. Nie pojawili się na tym spotkaniu miłośnicy kina, chociaż Kuźniak
napisała książkę o jednej z największych gwiazd ekranu – Marlenie Dietrich. Nie
widziałem miejskich radnych, których temat mniejszości etnicznych powinien
interesować szczególnie.
Miałem w tym miejscu napisać kilka zdań o spotkaniu ze znakomitą
reporterką. Rezygnuję z tego. Zakończę parafrazując Krzysztofa Krauze. Nieobecność
na tym wieczorze studentów, pracowników uniwersytetu, urzędników
odpowiedzialnych za kulturę, to przykład polskiej pogardy dla wszystkich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz