TVP 1
wyemitowała wczoraj „Drogę” na podstawie powieści Cormaca McCarthy’ego o tym
samym tytule. Filmu wcześniej nie widziałem. Czytałem natomiast powieść, która co
prawda nie jest moją ulubioną książką amerykańskiego pisarza, bo „Krwawy
południk” to w moim prywatnym rankingu numer jeden, lecz robi duże wrażenie. Również
i ja mam w pisarskim dorobku książkę opartą na motywie wędrówki ojca z synem. To
zresztą częsty motyw w literaturze. W 2005 roku opublikowałem „Dłużyzny”. Już
myślałem, że świat o tej pozycji zapomniał, a tu proszę. Kilka miesięcy temu w
prestiżowym wydawnictwie naukowym Universitas (Kraków 2013) pojawiła się
książka autorstwa profesora UAM Tomasza Mizerkiewicza pt. „Literatura obecna.
Szkice o najnowszej prozie i krytyce”. W tejże książce autor umieścił szkic o
przywołanych „Dłużyznach”. Mizerkiewicz pisze: „[…] rodzi się pokusa, by
zinterpretować Dłużyzny jako
oryginalną analitykę zła. Jak wiadomo, zwolennicy teodycei, czyli idei mówiącej
o doskonałym urządzeniu świata przez Boga, natrafiali z reguły na zarzut o
przeoczenie dowodów ludzkiego bestialstwa i musieli ciągle odpowiadać na
pytanie: unde malum? Książka
Białkowskiego może być, jak podejrzewam, przeczytana jako śmiały eksperyment, w
którym autor zastanawia się nad sytuacją odwrotną – jeśli wysłuchamy głosicieli
zasady zła, to co będzie przeczyć wstępnym scenariuszom narzucanym przez nich
rzeczywistości? Ojciec i syn za takich głosicieli mogą być uznani, gdyż wiele
wskazuje na to, iż są oni wewnątrz „dyskursu” zła i poprzez jego „struktury” myślą
o świecie. […] Tymczasem lekko satanistyczna para bohaterów zaczyna się jednak
coraz częściej potykać”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz