Mimo całej sympatii dla Radka Wiśniewskiego – redaktora naczelnego pisma „RED”, nie mogę napisać wiele dobrego o najnowszym numerze pisma, które opatrzone jest ponurym hasłem „Ostatni”. Zamiast wstępniaka Wiśniewski przeprowadza wywiad ze… sobą. Koncept ironiczny, chociaż treść już mniej. „Świat się nie kończy na jednym niskonakładowym piśmie literackim”, mówi w pewnej chwili naczelny. I ma rację. Najwyraźniej chętnych do dalszego ciągnięcia tego projektu zabrakło. Jak inaczej rozumieć wyłażące z każdej strony niedociągnięcia: W wywiadzie z Jarosławem Klejnockim brak nazwiska autora rozmowy. Zabrakło go również w dziale recenzji przy omówieniach książek: Gutorowa, Schonhof-Wilkansa, Michalskiego i Wasilewskiego oraz Łubieńskiego. Aż 13 (sic!) z zamieszczonych recenzji napisał naczelny. Cytat dołączony do tekstu Miłosza Waligórskiego jest autorstwa niejakiego A. Zajajewskiego (sic!). Raczej nie uratuje tego numeru sporo całkiem dobrych wierszy, dołączone dwa tomiki poezji i przywołany już wywiad z Klejnockim. Nie wiem również jak rozumieć półtora tysiąca nakładu, w sytuacji kiedy dużo poważniejsze pisma nie schodzą w ilościach większych niż pięćset sztuk. Czyżby wydawca liczył tu na magię towarzyszącą hasłu „ostatni”? Może się tedy przeliczyć. Trup w literaturze sprzedaje się, i owszem, lecz tylko w kryminałach.
I bardzo dobrze. Na miejscu Radka Wiśniewskiego popełniłbym jeszcze więcej błędów, gość nie wymięka i robi chaos, pięknie. A Ty Tomku jesteś nielicznym, który uważnie przeczytał i wyłapał. Wreszcie ktoś napisał o Zajajewskim, o tej pory wszyscy się bali.
OdpowiedzUsuńSzkoda kolejne pisma upadają, wycena znaku towarowego pewnie teraz pójdzie w ruch i zacznie się liczenie kosztów, strat, zysków. Zamknięcie jednej firmy pewnie spowoduje otwarcie kolejnej.
OdpowiedzUsuńDodałabym jeszcze problem z dystrybucją- mimo takiego nakładu w Krakowie nigdzie nie można dostać pisemka, we Wro pytałam tylko w dwóch miejscach, za to pewnych. Okładki, info, spisu treści próżno szukać w necie.
OdpowiedzUsuńTrudno zrozumieć, jak w drugiej dekadzie XXI wieku mlodoliterackie pismo może nie posiadać strony internetowej. Pozdawiam!
UsuńDobry wieczór, jestem autorem tekstu z mottem pana Zajajawskiego. Proszę uważnie przeczytać treść (wystarczy treść samego motta) i wszystko stanie się jasne. Wszystkie błędy w tekście są umyślne, a oburzenie z nimi związane jest oburzeniem "ciotek kulturalnych" i "strażników pieczęci", którzy sami nie wiedzą, czego strzegą. Serdecznie pozdrawiam, Miłosz Waligórski
OdpowiedzUsuńWitam, dziękuję za wyjaśnienie. Widocznie koncept był nie dla wszystkich od razu czytelny, ale ok - w tym wypadku cofam swój zarzut. To nie zmienia jednak faktu, że pozostałe niedociągnięcia nie za dobrze świadczą o pożegnalnym numerze. Pozdrawiam również!
OdpowiedzUsuń