środa, 20 listopada 2013

„Drzewo morwowe” zamiast przewodnika po mieście

Chociaż od premiery „Drzewa morwowego” minęło już blisko półtora roku, czytelnicy ciągle sięgają po tę książkę i piszą o niej. Na blogu http://szufladopolka.blogspot.com/2013/11/tomasz-biakowski-drzewo-morwowe.html można wyczytać m.in.: „Choć główny bohater zapiera się, że nienawidzi Olsztyna, książka nomen omen jest hołdem dla tego miasta. Poznajemy tu trochę jego historii i otrzymujemy naprawdę dużą dawkę informacji o topografii miasta. Jeśli tam jedziesz, nie znasz miasta i nie masz mapy – weź tę książkę”.

3 komentarze:

  1. Panie Tomaszu, dopiero zobaczyłam, że odesłał Pan do mojej recenzji, dziękuję. Ps: I znowu mnie naszła ochota na morwy. Jednak :) Uwielbiam je.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że zagląda Pani do mnie. Proszę powoli szykować się na nową powieść, która rozpocznie cykl kryminałów również umiejscowionych na Warmii i Mazurach. Mam nadzieję, że główna bohaterka, czyli Iga Spica spodoba się czytelnikom. Premiera "Powrozu" w lipcu. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Na pewno sięgnę. Takiego połączenia (kryminał + akcja w regionie + kobieta jako główna bohaterka) nie mogę przegapić :)

    OdpowiedzUsuń