piątek, 13 grudnia 2013

Literatura lecznicza

Zbierając materiały do książki natrafiłem na tzw. literaturę jarmarczną, która w XIX wieku na terenach Prus Wschodnich była bardzo popularna. Szczególnym wzięciem cieszyły się „Listy niebieskie” i „Klucze”. Jak się okazuje można było na takiej twórczości całkiem nieźle zarobić. „Gazeta Lecka” z 1848 roku opisuje historię niejakiego Jakuba Bucholskiego, który odziedziczył wspomniany list po ojcu. Gospodarz postanowił leczyć tym pismem okolicznych wieśniaków. Należało mu jednak zapłacić pieniędzmi. Prócz tego żądał dwóch koszul. Jak wyglądało leczenie „niebieskim listem”? Bucholski nie wymagał obecności pacjenta. Kiedy jednak już ten się trafił, „medyk” wysłuchiwał jego opowieści o chorobie. Następnie wybierał z „listu” odpowiedni fragment i go odczytywał. To wszystko. Bogatszy o wspomniane koszule i pieniądze nieszczęśnika opuszczał dom. Trudno powiedzieć, czy taka metoda leczenia odnosiła skutek. Czary z listu ponoć odczytywał na wyraźną prośbę pacjentów. Sam nie wierzył w tę metodę. Innego zdania w tej sprawie był sąd w Nidzicy, który za leczenie bez uprawnień i odprawianie czarów skazał go na 1,5 roku więzienia i grzywnę pieniężną. Czasy się zmieniły, a cudowne listy wyparły różnej maści poradniki z cyklu „jak żyć?”, za które co prawda koszul oddawać nie trzeba, lecz gotówkę jak najbardziej.

1 komentarz: