sobota, 14 grudnia 2013

Tym razem w Olsztynie...

Ponieważ w trakcie moich ostatnich podróży trafiałem akurat na jarmarki świąteczne, nie mogłem nie zaliczyć podobnej imprezy w rodzinnym mieście. We Wrocławiu zapamiętuje się rozmach przedsięwzięcia i różnorodność oferowanych produktów zarówno tych typowo świątecznych, jak i żywieniowych. W Gdańsku akurat rządził huragan Ksawery, więc być może frekwencja była z tego powodu niższa. Jedno jest pewne, brakowało nieco tego, co typowe dla jarmarków, a więc świątecznej atmosfery. W Olsztynie impreza jest dużo krótsza niż we Wrocławiu, czy Gdańsku, bo trwa tylko cztery dni. Za to robią wrażenie iluminacje świetlne na elewacjach budynków oraz lodowe miasteczko. Jest ono już tradycją. Niestety, w tym roku brak mrozu trochę pokrzyżował plany organizatorów. Rzeźby powoli się topią, a do niedzieli mogą prawie zniknąć. Nie zmienia to faktu, że lodowe miasteczko jest tłumnie odwiedzane przez olsztynian.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz