Na nietypowy
sposób zdobywania zeznań natrafiłem w książce pt. „Opowieści z pamięci.
Wspomnienia Anny z Sewerynów Szopowej”. Niewielki fragment: „…Teresę wzięli do
aresztu w gminie i badali, żeby powiedziała, co zrobiła z dzieckiem. Była w stanie
depresyjnym, nic jeść ani mówić nie chciała. Mama litowała się nad nią i współczuła
jej. Poszła odwiedzić ją w areszcie. Żandarm, Rosjanin, który ją pilnował,
powiedział, że mogą obie wyjść na spacer i że Mama może z nią zostać na noc.
Jak wyszły – wróciły przed samą nocą. Żandarm wlazł pod łóżko i czekał. W nocy
Mama zaczęła pytać Teresę, jak to się wszystko stało (zgwałcona kobieta udusiła
nieślubne dziecko i wyniosła do lasu – przyp. T.B.). Teresa wszystko
opowiedziała i bardzo się użalała nad swoim nieszczęściem. Żandarm to usłyszał
i miał gotowe zeznanie. Odsiedziała trzy lata”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz