Natrafiłem w sieci na fotorelację z Oxfordzkiego Festiwalu Literackiego. Zajrzyjcie tutaj: http://magamara.blox.pl/html W pewnej chwili autorka tekstu pisze pod jednym ze zdjęć, że miejsce przy scenie podczas spotkania z Barnesem kosztowało… 50 funtów! Jak widać na fotografiach, chętnych nie brakowało. Łatwo policzyć, że wspomniane 50 funtów to 250 polskich złotych. Zdarzyło mi się uczestniczyć w kilku spotkaniach, lecz nie przypominam sobie, aby organizatorzy je biletowali. Podejrzewam, że nawet bilet pięciozłotowy skutecznie zniechęciłby potencjalnych uczestników. Taka to różnica między krajem nad Wisłą a zachodnią cywilizacją, którą rzekomo też stanowimy, a od której faktycznie dzieli nas przepaść. Z biletem czy bez, statystyczny Polak na spotkanie z pisarzem i tak nie przyjdzie.
Ja rok temu byłem w Berlinie na spotkaniu z Douglasem Couplandem i za tę przyjemność zapłaciłem 20E
OdpowiedzUsuńSzymon Ż.
Mimo ze 50 to cena mocno zawyżona, dla Anglika (a nawet dla Polaka w UK) te 50 to wydatek niewygórowany, nie będący równowartością "naszych" 250 zł. Tyle mniej więcej kosztuje dobry koncert. Bilety na Kate Bush zaczynają się od £64.90 a kończą na... £450!
OdpowiedzUsuńSwoją drogą Port Literacki też biletuje zagranicznych. Pozdrawiam.
Jacek Ż.