Czytam Liao Yiwu "Prowadzący umarłych". Autor uciekł z Chin, gdzie jego książka jest zakazana. U nas przyznano mu Nagrodę im. R. Kapuścińskiego. Niewielki fragment: „W tamtych czasach chłopi nie mieli dostępu do nawozów, więc ludzkie odchody były dość cenne. Niektórzy nawet kradli gówno z latryn. (…) Od złodziei gówna żądano tylko dogłębnej i szczerej samokrytyki. (…) odchody, które zbieraliśmy co rano trafiały do gospodarstwa kolektywnego (…) wysyłaliśmy im tylko odchody najlepszej jakości, żeby co roku mieli zapewnione rekordowe zbiory. Zawsze, kiedy przyjeżdżaliśmy z dostawą, waliliśmy w bębny i gongi i przystrajaliśmy wozy czerwonymi kwiatami. A chłopi, widząc nasze wozy, urządzali wielkie ceremonie powitalne. Wielu uczniów i studentów zgłaszało się na ochotnika do pomocy przy tej misji.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz