Historia
miała miejsce podczas Darłowskich Spotkań Literackich. Mariusz Czubaj podsunął
kartkę i poprosił o dokończenie zdania zaczynającego się od słów: „Tego dnia w
Darłowie…” Nieświadomi tego, co to oznacza, poddaliśmy się próbie. Pisząc „My” mam na
myśli Katarzynę Bondę, Marka Krajewskiego, Marcina Wrońskiego i siebie.
Następnego dnia okazało się, że próbki naszego pisma zostały poddane analizie
grafologicznej, której dokonał ekspert, biegły sądowy w dziedzinie
kryminalistycznych badań dokumentów, podinspektor Leszek Koźmiński. Niby to
tylko zabawa, ale coś w tym musi być. Oto co ustalił specjalista:
„Nadwrażliwość połączona z
niepokojem wewnętrznym, ale jednocześnie dość stanowczy w sądach.
Nie za bardzo żyje wspomnieniami,
nie jest zwolennikiem tradycji.
Cechuje go dość duża inteligencja,
ale wyraźnie podlega wpływom rozumu i emocji kobiecych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz