Podczas robienia
porządków, natrafiłem na niewielką książeczkę z roku 2008. Utwór nosi tytuł „Chichot
temidy” i, jak podaje wydawca, „(...) to śmieszny i praktyczny zbiór najbardziej
absurdalnych przepisów, dzięki któremu unikniesz aresztowania w każdym zakątku
świata…” Dodam, że zbiór przepisów mocno archaicznych. Z lektury tego tekstu
wyłania się obraz świata pełnego nakazów i zakazów, których celem jest
poskromienie ludzkiej wyobraźni. Za przykład niechaj posłuży przepis
obowiązujący w mieście Holyoke (Massachusetts, USA) uznający za niezgodne z
prawem podlewanie trawnika, kiedy pada deszcz. Po namyśle przyznaję, że jakiś
sens w tym jest, a przepis zapewne służy oszczędzaniu wody. Ale w przypadku
innego zapisu ze stanu Tennessee (USA) zabraniającego żabom rechotu po godzinie
23:00 widać, że autor tego przepisu posiadał nieprzeciętne zdolności kreacyjne
i równie dużą ilość wolnego czasu, który poświęcał na doskonalenie, niegroźnego, bo niegroźnego, ale jednak szaleństwa. Najciekawszy (bezapelacyjnie numer
jeden na mojej prywatnej liście obostrzeń) wydaje się przepis obowiązujący
kiedyś w Salem (Wirginia, USA). Jego logika jest porażająca. Zakazuje on
wychodzenia z domu, jeśli nie ma się sprecyzowanego celu wyjścia…
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń