sobota, 17 sierpnia 2013

Garnek z Olecka

Dawno już nie zamieszczałem na tym blogu mitów warmińsko-mazurskich. Pora nadrobić zaległości. Mit numer siedem będzie opowieścią o Filemonie i Baucis (tego pierwszego nie należy mylić z popularną kocią postacią występującą w kreskówce). Ale do rzeczy. Zeus i Hermes pewnego razu zstąpili z Olimpu na ziemię. Cel ich wizyty nie był do końca sprecyzowany. Bogowie przebrani byli w skromne odzienie, co wyklucza oficjalny charakter odwiedzin. Ponoć Zeus nie należał do świętobliwości przesadnie ufnych, a ta wizyta miała na celu wytropienie matactw i niegospodarności w terenie. Miejscowa społeczność była do tego stopnia nieżyczliwa, że odmówiła przyjęcia na nocleg dwóch dostojników nie z tego świata. Jak podaje Owidiusz w „Metamorfozach”, przybysze w pewnej chwili natrafili na dom przywołanych wyżej Filemona i Baucis. „Do tej biednej chaty wstąpili niebianie, schylili się i weszli w niskie progi”. Wiadomo, że ubodzy gospodarze nakarmili gości, korzystając z samonapełniającego się garnka, za co spotkała ich konkretna nagroda. Otrzymali w zamian porządną chatę, którą przerobili na świątynię (siebie, rzecz jasna, uczynili kapłanami). Z kolei miejscowych Zeus zamienił w żaby, a ich chałupy zatopił. Można się spierać co do celowości tego posunięcia. Być kapłanem to intratne zajęcie. Lecz kapłanem kierującym stadem żab, to już mało poważna profesja… Tu historia przenosi się na ziemię warmińsko-mazurską, do Olecka. To tam, na posesję współczesnych Baucis i Filemona, wdarło się dwóch młodych mężczyzn. Scena mogła wyglądać, jak ta z obrazu Adama Elsheimera. Oto z sieni wyłania się Filemon niosący kociołek ze słoniną. Zostawia go na ganku. Wówczas to, jak podaje komunikat policji: „(złodzieje – przyp. TB) zabrali pozostawiony na zewnątrz garnek, w którym znajdowało się mięso. Poszkodowany Filemon, gdy zauważył nieproszonych gości, natychmiast powiadomił policję. Patrol pojawił się błyskawicznie na miejscu kradzieży. Na widok radiowozu sprawcy zaczęli uciekać”. Historia zakończyła się wręczeniem współczesnym Zeusowi i Hermesowi mandatu 500-złotowego, garnek zaś powrócił do prawowitych właścicieli. Na swoje usprawiedliwienie złoczyńcy mieli chwytający za serce argument – byli tak głodni, że musieli kraść. Tajemnicą poliszynela jest informacja krążąca po uliczkach miasteczka, że złodzieje w dzieciństwie przeczytali opowieść Nathaniela Hawthorne’a o samonapełniającym się garnku Filemona i Baucis. Gdyby wówczas uważnie przeczytali tę historię, wiedzieliby, że tajemnica nie tkwi w garnku, lecz w okazywaniu dobroci i gościnności innym. Bo jak pisze Hawthorne: „To grzech i hańba tak postępować, ot co!”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz