Historia, o
której piszę, dotyczy drzewa, lecz nie morwowego, a topoli – konkretnie trzech
dorodnych okazów tego gatunku, które runęły w poprzek rzeki Łyny tuż pod
olsztyńskim zamkiem. Tekst o tym zdarzeniu zamieściła największa lokalna
gazeta. Mnie zainteresowały wpisy pod artykułem, z których wybrałem kilka
i z niewielkim komentarzem zamieszczam poniżej. Zacznę od wpisu Klubowicza, który pisze o farcie, gdyż
„zwykle pił tam wódkę przed wejściem do Chilli (klub rozrywkowy – przyp. TB) i
oszukał przeznaczenie”. Warto zaznaczyć, że drzewa runęły rankiem, co dowodzi,
że olsztyńskie kluby z powodzeniem prowadzą działalność do białego świtu. Nieco
inaczej widzi tę sprawę X-Man. Jego
zdaniem „Drzewa atakują Olsztyn”. Tę wstrząsającą tezę podziela Edek, który żąda, aby w związku z tym drzewa
„powycinać i zalać betonem”. Akcja „liść
klonu” pisze o konkretnych ilościach materiału budowlanego: „Trzeba
wszystkie drzewa w mieście zalać betonem do wysokości 5 metrów”. Jak widać,
projekt rozrasta się, czy może bardziej rozlewa stygnącą masą. Nie dotyczy już
tylko terenu przy zamku, lecz całego miasta. W miejsce drzew można umieścić coś
innego. Trudno powiedzieć, co konkretnie. Zapewne jakiś reprezentacyjny obiekt.
Kacper przypomina „Anglicy zburzyli
stadion Wembley i wybudowali nowy”. Wtóruje mu Wixen, zapewne chwilowo bezrobotny budowlaniec, który w akcji
betonowania widzi szansę na odzyskanie zatrudnienia. Rozgoryczony, mówi: „Mam
nadzieję, że wam dendrofile spadnie w końcu jakiś gnat na wasze puste łby”. Olsztynianka z kolei domaga się „zakazu sadzenia topoli”,
do których ma wyraźną niechęć. Niespodziewanie głos zabiera samo drzewo, być może dyskryminowana topola,
które mówi w imieniu swoim i innych niekochanych przez mieszkańców roślin: „Tak
będzie z nami częściej, pod Ratuszem tak okroili mi pole do wody, że już
usycham i mnie wytną”. Reakcja jest natychmiastowa. Ani się ważcie wycinać żąda: „Ani się ważcie wycinać!”. Cóż z tego,
skoro kolejny wpis nie dość, że jest pesymistyczny, to wręcz zachęca topole do
aktów autodestrukcji. Mówi Valdo, który
może być znienawidzonym przez Wixena
dendrofilem: „Nawet drzewa wolą popełnić samobójstwo niźli mają rosnąć w
mieście z betonu”. Kolejne wpisy to próby ustalenia winnych zaistniałej
sytuacji, czyli fatalnej wywrotki trzech topoli. „To wina Tuska” pisze NC. Ktoś ukryty pod nickiem @# wskazuje obok premiera „towarzyszy
udawaczy”, dla których ma konkretną propozycję: „Won im szybciej tym lepiej!”.
Teraz ta sama Olsztynianka, która
domagała się zakazu sadzenia topoli niespodziewanie apeluje: „Trzeba mieć
godność… Nie sądź a nie będziesz sądzony”. W dramatycznym finale w kaznodziejsko-spiskowo-apokaliptyczny
ton uderza internauta ukryty pod pseudonimem Obudźcie się: „2 mlrd ludzi głoduje, państwa w iście orwellowski
sposób coraz głębiej kontrolują swoich obywateli. Zakończę tekstem Natanka:
Wiedzcie, że coś się dzieje!”.
No właśnie.
Dzieje się. I pomyśleć, że chodziło tylko o trzy podmyte przez rzekę drzewa…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz