czwartek, 15 sierpnia 2013

Były sobie drzewa trzy

Historia, o której piszę, dotyczy drzewa, lecz nie morwowego, a topoli – konkretnie trzech dorodnych okazów tego gatunku, które runęły w poprzek rzeki Łyny tuż pod olsztyńskim zamkiem. Tekst o tym zdarzeniu zamieściła największa lokalna gazeta. Mnie zainteresowały wpisy pod artykułem, z których wybrałem kilka i z niewielkim komentarzem zamieszczam poniżej. Zacznę od wpisu Klubowicza, który pisze o farcie, gdyż „zwykle pił tam wódkę przed wejściem do Chilli (klub rozrywkowy – przyp. TB) i oszukał przeznaczenie”. Warto zaznaczyć, że drzewa runęły rankiem, co dowodzi, że olsztyńskie kluby z powodzeniem prowadzą działalność do białego świtu. Nieco inaczej widzi tę sprawę X-Man. Jego zdaniem „Drzewa atakują Olsztyn”. Tę wstrząsającą tezę podziela Edek, który żąda, aby w związku z tym drzewa „powycinać i zalać betonem”. Akcja „liść klonu” pisze o konkretnych ilościach materiału budowlanego: „Trzeba wszystkie drzewa w mieście zalać betonem do wysokości 5 metrów”. Jak widać, projekt rozrasta się, czy może bardziej rozlewa stygnącą masą. Nie dotyczy już tylko terenu przy zamku, lecz całego miasta. W miejsce drzew można umieścić coś innego. Trudno powiedzieć, co konkretnie. Zapewne jakiś reprezentacyjny obiekt. Kacper przypomina „Anglicy zburzyli stadion Wembley i wybudowali nowy”. Wtóruje mu Wixen, zapewne chwilowo bezrobotny budowlaniec, który w akcji betonowania widzi szansę na odzyskanie zatrudnienia. Rozgoryczony, mówi: „Mam nadzieję, że wam dendrofile spadnie w końcu jakiś gnat na wasze puste łby”. Olsztynianka z kolei domaga się „zakazu sadzenia topoli”, do których ma wyraźną niechęć. Niespodziewanie głos zabiera samo drzewo, być może dyskryminowana topola, które mówi w imieniu swoim i innych niekochanych przez mieszkańców roślin: „Tak będzie z nami częściej, pod Ratuszem tak okroili mi pole do wody, że już usycham i mnie wytną”. Reakcja jest natychmiastowa. Ani się ważcie wycinać żąda: „Ani się ważcie wycinać!”. Cóż z tego, skoro kolejny wpis nie dość, że jest pesymistyczny, to wręcz zachęca topole do aktów autodestrukcji. Mówi Valdo, który może być znienawidzonym przez Wixena dendrofilem: „Nawet drzewa wolą popełnić samobójstwo niźli mają rosnąć w mieście z betonu”. Kolejne wpisy to próby ustalenia winnych zaistniałej sytuacji, czyli fatalnej wywrotki trzech topoli. „To wina Tuska” pisze NC. Ktoś ukryty pod nickiem @# wskazuje obok premiera „towarzyszy udawaczy”, dla których ma konkretną propozycję: „Won im szybciej tym lepiej!”. Teraz ta sama Olsztynianka, która domagała się zakazu sadzenia topoli niespodziewanie apeluje: „Trzeba mieć godność… Nie sądź a nie będziesz sądzony”. W dramatycznym finale w kaznodziejsko-spiskowo-apokaliptyczny ton uderza internauta ukryty pod pseudonimem Obudźcie się: „2 mlrd ludzi głoduje, państwa w iście orwellowski sposób coraz głębiej kontrolują swoich obywateli. Zakończę tekstem Natanka: Wiedzcie, że coś się dzieje!”.

No właśnie. Dzieje się. I pomyśleć, że chodziło tylko o trzy podmyte przez rzekę drzewa…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz