Jak wiadomo
wczorajszego wieczora Manchester City dokopał Manchesterowi United 3:0. Nie
wszyscy jednak wiedzą, że oznacza to wielki smutek w Tybecie, a przynajmniej
wśród tamtejszych mnichów. Skąd to wiem? Colin Thubron odbył niezwykłą podróż,
którą nazwał pielgrzymką na święty szczyt. „Góra w Tybecie” to książka napisana
kunsztownym, przepięknym językiem. Słynny brytyjski pisarz i podróżnik wśród
zachwycających opisów krainy zawieszonej wśród chmur, pod samym niebem,
umieścił także niewielką scenkę. To rozmowa jaką przeprowadził z mnichem Taszi:
„- Oglądają dużo
telewizji? – pytam, nieco zdziwiony.
- O, tak. Mnisi
bardzo się podniecają – zaśmiał się Taszi. – Wczoraj wieczorem wszyscy mnisi
się wściekli.
- Dlaczego? –
Wiedziałem, że ich spokój mógł być złudny. W Tybecie mnisi nadal stanowili
zarzewie protestów politycznych, a przed wiekami klasztory ogarniał szał bratobójczych
wojen.
- Chodzi o Manchester
United. Wszyscy mnisi uwielbiają piłkę nożną. Wczoraj złościli się podczas meczu
Ligi Mistrzów. Barcelona pokonała Manchester United, a wszyscy mnisi kochają
Manchester United. Szkoda, że nie widziałeś, jak sprzeczali się przed
telewizorem. Uważali, że sędzia jest stronniczy… Wściekali się, kiedy dawał
kartki. Zaczęli krzyczeć.
- Sądziłem, że
wieczorem mnisi się modlą – mówię, potrząsając głową.
- Cóż, może to
taki rodzaj medytacji. Koncentrują się na piłce, a reszta świata znika…”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz