„Słuch absolutny”
to rozmowa, jaką Jerzy Illg przeprowadził z profesorem Andrzejem Szczeklikiem.
Trzeciego lutego miną dwa lata od śmierci legendarnego lekarza. Wśród wielu
tematów poruszanych w tej książce natrafiłem na informację, która mogłaby
stanowić świetny materiał na powieść. Rzecz traktuje o epidemii tańca. Profesor
Szczeklik opowiada: „W czasach nowożytnych w Europie też zdarzały się wielkie
plagi tańca. Paracelsus opisał, jak pod koniec XVI czy na początku XVII wieku w
zamożnym, mieszczańskim Strasburgu jakaś Frau,
w dobrze średnim wieku, chodziła po targu i nagle zaczęła tańczyć w kółeczko.
Tańczyła aż do wieczora, póki miała siły. Dowlokła się do domu. Ludzie
zapomnieli o wydarzeniu… Dwa dni później wyszła i znowu zaczęła tańczyć – tym razem
tańczyła tak, że w ogóle nie mogła się zatrzymać. Parę osób spośród przekupek
czy przechodniów przyłączyło się do niej. Tańczyli i szybko tak się to
rozszerzyło, że tych ludzi wkrótce było kilkudziesięciu, potem kilkuset. I
tańczyli do upadłego, mieli bąble na nogach, zdarte buty, nie można ich było w
żadem sposób powstrzymać. Stopniowo wędrowali z miasteczka do miasteczka i ta choreomania
ogarnęła kawał Europy. Przerażony burmistrz Strasburga i burmistrzowie innych
mniejszych miasteczek zwrócili się o radę do najsłynniejszych konsyliarzy. Oni
się zastanawiali, a tamci tańczyli dalej. Padali, ginęli z wycieńczenia”. Nie
zdradzę, jak ta historia się zakończyła. Odsyłam do lektury znakomitej rozmowy.
Naprawdę warto.
piątek, 31 stycznia 2014
środa, 29 stycznia 2014
„To nie jest kraj dla starych ludzi”
Wydawnictwo
Literackie konsekwentnie przybliża polskim czytelnikom twórczość Cormaca
McCarthy’ego. Najnowsza propozycja nosi tytuł „To nie jest kraj dla starych
ludzi”. Mocno wypromował tę powieść film braci Coen. Książka w tłumaczeniu
Roberta Sudóła robi, rzecz jasna, jeszcze większe wrażenie. McCarthy właściwie
całkowicie zrezygnował z lirycznych opisów, które we wcześniejszych powieściach
tworzyły niezwykły świat. W tej powieści postawił na krótkie, mocne dialogi,
opisy miejsc i ludzi ograniczył do niezbędnego minimum. Czasem oddaje głos
staremu policjantowi, który toczy niespieszną opowieść o swoim życiu, lecz
również i o Ameryce. Niewielki fragment: „Jakiś
czas temu przeczytałem w gazecie, że nauczyciele natknęli się gdzieś na sondaż,
co go rozesłano w latach trzydziestych do niektórych szkół w całym kraju. To był
taki kwestionariusz o tym, jakie są problemy z nauką w szkołach. No i natrafili
na te formularze, wypełnione i przysłane z różnych zakątków kraju z
odpowiedziami na pytania. No i najważniejszymi problemami, które wyszły, były
takie rzeczy, jak rozmawianie w klasie i bieganie po korytarzu. Żucie gumy.
Ściąganie. Tego rodzaju sprawy. No to wzięli jeden formularz, który był pusty,
wydrukowali ileś kopii i wysłali do tych samych szkół. Czterdzieści lat
później. No i nadeszły odpowiedzi. Gwałty, podpalenia, morderstwa. Narkotyki.
Samobójstwa. No i tak sobie rozmyślam. Bo często, jak gadam cośkolwiek o tym,
że świat schodzi na psy, ludzie się uśmiechają i mówią mi, że się starzeję. Że
to jeden z objawów. Ale mnie się widzi, że jak ktoś nie umie odróżnić gwałtu i
zabijania ludzi od żucia gumy, to ma sporo większy problem niż ja”.
wtorek, 28 stycznia 2014
Nowa nagroda dla powieści kryminalnych
Nie tylko
Wrocław ma nagrodę dla powieści kryminalnej. Właśnie powstała nowa, a wymyślono
ją w Pile – mieście od lat promującym kryminały. Całkiem niedawno wyszła nawet
antologia opowiadań związanych tematycznie z tym miastem, czyli „Błąd w sztuce. Kryminalna
Piła”. Jak podają organizatorzy jurorami zostali znawcy tematu w osobach:
Wojciecha Burszty, Leszka Koźmińskiego i Roberta Ostaszewskiego. Propozycje
można zgłaszać na adres organizatorów do końca lutego. Mogą to zrobić zarówno
wydawcy jak i sami autorzy. Wyniki zostaną ogłoszone na początku kwietnia
podczas Festiwalu Kryminału „Kryminalna Piła”. Więcej informacji można uzyskać
pod adresem: http://www.rck.pila.pl/index.php/kontakttop.html
niedziela, 26 stycznia 2014
Darska o literaturze popularnej
We wczorajszej „Gazecie
Wyborczej” Bernadetta Darska ostro wypowiedziała się na temat tworzonej w
Polsce pop literatury. Przewodnicząca jedynej obecnie w kraju nagrody dla autorek
piszących prozę popularną napisała m.in.: „Zwykle powieści popularne operują
mniej skomplikowanym językiem (niż literatura artystyczna – przyp. T.B.),
często poprzestają na przekazie jeden do jednego, raczej nie siląc się na
oryginalność, zatrzymując się na przeciętności.” Dalej krytyczka przechodzi do
konkretów, czyli do nazwisk: „O ile w przypadku przywołanego Zygmunta
Miłoszewskiego można mówić o dobrym rzemiośle, o tyle w przypadku Kalicińskiej
należałoby powiedzieć o żenującym braku rzemiosła.” Coś jest na rzeczy.
Przypomnę, że jurorom festiwalu literatury kobiecej nie udało się w minionym
roku wybrać przewidzianej w regulaminie ilości finalistek. Nie świadczy to
dobrze o warsztacie piszących, których z takim żarem bronią autorzy tekstu „Alice
Munro nie miałaby u nas szans”. Całość tekstu Darskiej tutaj: http://wyborcza.pl/magazyn/1,135763,15287107,Gdzie_artysci__gdzie_pop.html
piątek, 24 stycznia 2014
Spotkanie autorskie Katarzyny Bondy
Wczoraj w
Olsztynie panowały prawdziwie zimowe temperatury (prawie -20), za to w Kamienicy Naujacka
atmosfera była gorąca. Katarzyna Bonda opowiadała o swoich książkach. Część
rozmowy dotyczyła „Polskich morderczyń”. Autorka pytana o emocje towarzyszące
powstawaniu książki, wspominała o tym, jak się zmieniały – od lęku i
niepewności, przez ciekawość i fascynację po uczucie litości. Mocno akcentowała
fakt, iż człowiek, który morduje, także jest ofiarą. „To zabija obie strony” –
mówiła. Bondę pytano również o proces tworzenia i o podejście do bohaterów i
fabuły. Pisarka nie ukrywała, że pisaniu towarzyszy stan obsesji. Opowiadała o
poprzedzających pisanie długotrwałych przygotowaniach i badaniach, dzięki
którym świat przedstawiony jest wiarygodny. Wyznała również, że bardzo ważna
jest dla niej uczciwość w stosunku do czytelnika. Bardzo udane spotkanie – o rzeczach
ważnych i dla odbiorcy, i dla twórcy, a do tego sprawne prowadzenie Piotra
Bierżyńskiego, dzięki czemu rozmowa ani na chwilę nie traciła dynamiki. Czegóż
chcieć więcej. Tylko lepszej pogody na przyszłość. J
czwartek, 23 stycznia 2014
Bestsellery
To hasło
przewodnie najnowszego numeru „Nowej Dekady Krakowskiej” (2013, nr 6). Wybrałem dwa
teksty, które szczególnie zwróciły moją uwagę. Pierwszy z nich jest autorstwa Roberta
Ostaszewskiego. Krytyk, redaktor, a również autor powieści kryminalnych w
artykule pt. „Od zera do bohatera, czyli o modzie na kryminały po polsku” pisze
m.in.: „W coraz większym stopniu twórcy kryminałów przejmują od autorów
głównego nurtu także zadanie opisywania naszego >tu i teraz<. Pisarze głównonurtowi
zdają się koncentrować uwagę na ledwie kilku wybranych tematach, takich jak
problemy z tożsamością, dysfunkcjonalne rodziny czy polityczno-ideologiczne
przepychanki na linii – powiedzmy, dość umownej – lewica – prawica”. Ostaszewski stawia tezę, że „(…) z niektórych powieści kryminalnych można się
dowiedzieć o Polsce i Polakach więcej niż z książek uznawanych za >poważniejsze<”.
Drugim tekstem, na który warto zwrócić uwagę jest „Prawie jak moralitet?”
autorstwa Anny Pekaniec. Przygląda się w nim sprzedanej w stu tysiącach
egzemplarzy powieści Marty Stefaniak pt. „Czary w małym miasteczku”. Rzadko się
zdarza, aby na łamach prasy literackiej omawiano książkę z nurtu twórczości
popularnej. Pekaniec pisze: „Jako >tekst dobrze zrobiony< pierwsza powieść
Marty Stefaniak jest prawie wzorcową realizacją zaproponowanych przez Ewę
Kraskowską wyznaczników powieści kobiecej, obejmującej zarówno teksty
przynależące do szeroko pojętego kanonu literatury wysokoartystycznej, jak i
te, które mieszczą się w coraz bogatszym zbiorze popularnej literatury kobiecej
– pisanej przez kobiety i adresowanej dla kobiet.” Stefaniak za swoją powieść
otrzymała główną nagrodę na Festiwalu Literatury Kobiecej w Siedlcach. Pekaniec
zauważa, że przywołany festiwal po odsunięciu Ingi Iwasiów i Beaty Kozak z jury
Nagrody Gryfii jest „jedyną przestrzenią, by tak rzec, konkursową, w której
odbywa się dyskusja nad literaturą z kobiecą sygnaturą”. Namawiam do lektury
całego numeru, w którym redaktorzy z różnych perspektyw przyglądają się mechanizmom powstawania bestsellerowych
książek.
środa, 22 stycznia 2014
Spotkanie z Radziwinowiczem
Kolejny
znakomity autor w krótkim odstępie czasu przyjedzie do Olsztyna. Tydzień temu
była na spotkaniu z czytelnikami Angelika Kuźniak, jutro opowie o „Polskich
morderczyniach” Katarzyna Bonda, a następnego dnia (24 stycznia) Wacław
Radziwinowicz będzie gościem Ewy Zdrojkowskiej w Radiu Olsztyn. To z tamtejszej
sali konferencyjnej zostanie nadana audycja Wieczór Autorski będąca
równocześnie spotkaniem autora z publicznością. Radziwinowicz, wieloletni korespondent
„Gazety Wyborczej” w Rosji, jak mało kto potrafi w swoich książkach opowiadać o
tym kraju. Jego wcześniejsza pozycja, czyli „Gogol w czasach Google’a”, to
przykład świetnej roboty reporterskiej. Wychwalałem tę książkę na tym blogu,
umieściłem w podsumowaniu najlepszych tytułów minionego roku napisanych przez
twórców związanych z Olsztynem. Nie wyobrażam sobie, żeby zabrakło jej w finale
tegorocznego Wawrzynu, czyli Literackiej Nagrody Warmii i Mazur. Na kilka
tygodni przed zimową olimpiadą Radziwinowicz proponuje czytelnikom „Soczi.
Igrzyska Putina”. Książki jeszcze nie czytałem, chociaż już ją posiadam.
Piątkowe spotkanie będzie bezpośrednio wyemitowane na antenie radiowej. Można
zatem spotkać się z dziennikarzem nie wychodząc z domu. Wystarczy zajrzeć
tutaj: http://ro.com.pl/spotkanie-z-waclawem-radziwinowiczem-w-radiu-olsztyn/01101773
wtorek, 21 stycznia 2014
Bonda w Olsztynie
Katarzyna Bonda |
Wszystkich tych,
którzy w najbliższy czwartek (23 stycznia) będą w Olsztynie namawiam do
odwiedzenia Kamienicy Naujacka, czyli siedziby MOK-u. Tego dnia, o godzinie
18:00, odbędzie się spotkanie z Katarzyną Bondą. Miłośnikom kryminałów autorki
przedstawiać nie trzeba. Dla tych, którzy jeszcze jej nie znają zamieszczam
kilka informacji, które zaczerpnąłem ze strony maszynadopisania.pl. Bonda jest
pisarką, scenarzystką, dokumentalistką, z wykształcenia dziennikarką, ukończyła
scenariopisarstwo. Pracowała dla „Newsweeka”, „Wprost” i TVP. Jest wielokrotną
stypendystką m.in. europejskiego programu ScriptTeast dla scenarzystów. Jej
powieści były nominowane i nagradzane. Ostatnio opublikowała „Polskie
morderczynie”, które były wystawiane na deskach teatru oraz prezentowane
słuchaczom w formie słuchowiska radiowego. To o tym projekcie, lecz zapewne i o
innych rodzajach swojej przebogatej działalności będzie opowiadała na
czwartkowym spotkaniu. Warto przyjść i posłuchać.
poniedziałek, 20 stycznia 2014
„Najlepsze książki roku 2013” - głosowanie
„Kłamca”, czyli
druga część trylogii mojego autorstwa, znalazła się wśród książek ubiegających
się o tytuł „Najlepszej książki roku 2013”. Konkurs zorganizował portal Granice.pl.
Przypomnę, że wcześniej „Kłamca” został wybrany głosami czytelników „Najlepszym
kryminałem lata 2013”. Zachęcam do wzięcia udziału w zabawie. Dla uczestników
przewidziano nagrody. Głosy można oddawać tutaj: http://www.ksiazkiroku.pl/ksiazka,277021
niedziela, 19 stycznia 2014
Wybory
Wczorajsze
popołudnie spędziłem na obradach olsztyńskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy
Polskich. Nie będę w tym miejscu pisał o samym zebraniu, bo mało na tego typu spotkaniach
jest literatury, a dużo więcej spraw urzędowych, problemów natury technicznej i
organizacyjnej. Pragnę natomiast poinformować, że od wczoraj mamy, my twórcy z
olsztyńskiego oddziału, nowego prezesa. Miejsce ustępującej Alicji Bykowskiej-Salczyńskiej
zajął Krzysztof Szatrawski. Nowy prezes ma tytuł doktora. Pracuje na Wydziale Nauk
Społecznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Jest poetą, tłumaczył m.in.
Whitmana, Eliota, Bukowskiego, Waitsa, Ginsberga, Holza. To również
autor tekstów piosenek. W zeszłym roku otrzymał Nagrodę Prezydenta Olsztyna.
Jego kadencja potrwa trzy lata.
czwartek, 16 stycznia 2014
Ziemowit Szczerek z „Paszportem”
Z kronikarskiego
obowiązku odnotowuję, że tegoroczny „Paszport Polityki” otrzymał Ziemowit
Szczerek za książkę pt. „Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian”.
Wydawcą nagodzonej pozycji jest krakowski Ha!art. Oficyna ta publikuje głównie dzieła młodych autorów. Najbardziej z nich znani to nagrodzeni „Paszportem” Sylwia
Chutnik, Michał Witkowski i Sławomir Shuty. Dwoje pierwszych autorów po
sukcesie odeszło z Ha!artu. Shuty wydał trzy książki w warszawskim
wydawnictwie W.A.B. Potem powrócił do krakowskiej oficyny. Warto dodać, że do finału „Paszportów”
wchodzi trzech autorów wskazanych przez krytyków. Co istotne, nie uczestniczą
oni w wyborze laureata. Tego dokonują redaktorzy „Polityki”. Zwycięstwo
Szczerka piszącego o Ukrainie, biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia w tym kraju, rozgłos im towarzyszący, wydaje się być naturalnym. Autorowi, rzecz jasna, gratuluję.
środa, 15 stycznia 2014
Przykład polskiej pogardy
Angelika Kuźniak |
Kiedy w
listopadzie ubiegłego roku w Olsztynie odbyła się premiera „Papuszy”, reżyser
filmu Krzysztof Krauze tak wypowiedział się na temat absencji urzędników
miejskich: „Nieobecność na tym wieczorze przedstawicieli władzy to przykład
polskiej pogardy dla wszystkich”. Wczorajszego popołudnia miała miejsce druga
odsłona opowieści o romskiej poetce, tym razem literacka. W kamienicy Naujacka gościła
autorka reportażu o Bronisławie Wajs, czyli Papuszy – Angelika Kuźniak. Czy po
ostrych słowach znanego reżysera lokalni notable stawili się na spotkanie
mogące stanowić pretekst do głębszej refleksji na temat sytuacji Romów?
Rozglądałem się uważnie, lecz prócz kilku dziennikarzy, na sali wypełnionej w zdecydowanej większości osobami w wieku emerytalnym nie dostrzegłem
lokalnej władzy. Prowadząca spotkanie przywitała zgromadzoną publiczność w
imieniu dyrektora placówki, którego wymieniła z nazwiska. Jego również zabrakło
na widowni. Prawdę mówiąc zabrakło tych wszystkich, którzy na tym spotkaniu być
powinni. Studentów dziennikarstwa, wszak Kuźniak to trzykrotna zdobywczyni
nagrody Grand Press i jak mało kto zna się na swojej profesji. Nie widziałem
młodych literaturoznawców, którzy zapewne wiedzieli, że twórczość Papuszy cenił
sam Tuwim. Kuźniak pisała o Jelinek, przeprowadziła wywiad z inną noblistką
Hertą Muller. Nie pojawili się na tym spotkaniu miłośnicy kina, chociaż Kuźniak
napisała książkę o jednej z największych gwiazd ekranu – Marlenie Dietrich. Nie
widziałem miejskich radnych, których temat mniejszości etnicznych powinien
interesować szczególnie.
Miałem w tym miejscu napisać kilka zdań o spotkaniu ze znakomitą
reporterką. Rezygnuję z tego. Zakończę parafrazując Krzysztofa Krauze. Nieobecność
na tym wieczorze studentów, pracowników uniwersytetu, urzędników
odpowiedzialnych za kulturę, to przykład polskiej pogardy dla wszystkich.
wtorek, 14 stycznia 2014
„Trilinguis”
Wczorajszego
popołudnia wybrałem się do Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej. Pretekstem była
premiera serii wydawniczej noszącej tytuł „Trilinguis”. To pomysł polegający na
publikacji tekstu w trzech językach . Jest on wydrukowany trakcyjnymi technikami
drukarskimi, a każdy egzemplarz został ręcznie numerowany. Pierwsza pozycja
serii to „Tyłeczek modelki Herzigowej” autorstwa Marka Barańskiego. Prezentacja
została połączona z występem dwojga młodych artystów: Lucyny Kowalskiej i
Mateusza Cwalińskiego, którzy zaprezentowali utwory muzyczne do tekstów Barańskiego.
Marek Barański - autor "Tyłeczka modelki Herzigowej" |
Prof. dr hab. Zbigniew Chojnowski wygłasza słowo wstepne |
Lucyna Kowalska i Mateusz Cwaliński. Na fotelu Marek Gardzielewski - drukarz, wykonawca publikacji |
Dyrektor WBP Andrzej Marcinkiewicz |
poniedziałek, 13 stycznia 2014
Gender w „Odrze”
Gorąco polecam
lekturę styczniowego numeru miesięcznika „Odra” (1/2014). Pełny spis treści
podaję tutaj: http://www.okis.pl/site/w_aktualnym_numerze/n/1/n/1/n/1.html.
Zaś w tym miejscu przytoczę fragment tekstu, jaki przygotował Mariusz Urbanek.
Nosi on tytuł: „Wszystko co wiesz i czego nie wiesz o gender. Quiz.” Autor
zadaje dziesięć pytań związanych z najbardziej gorącym tematem ostatnich
tygodni. Możliwości odpowiedzi są w każdym wypadku cztery. Redakcja zaznacza: „O
pomoc w ich przygotowaniu oraz sformułowanie możliwych odpowiedzi poprosiliśmy
ekspertów od tematu gender: arcybiskupów Józefa Michalika i Henryka Hosera, prof.
Magdalenę Środę oraz publicystów Tomasza Terlikowskiego i Kazimierę Szczukę.”
Jak widać rozpiętość najszersza z możliwych. Na użytek tego bloga postanowiłem przedstawić
wariant, w którym wybrałem pierwszą z możliwych opcji. Zatem zaczynam:
1. Co to jest
gender?
- Negowanie płci
biologicznej i naturalnych różnic między kobietą i mężczyzną.
2. Do czego
prowadzi akceptacja dla gender?
- Do dewastacji
rodziny i wynarodowienia Polaków.
3. Kto wymyślił
gender?
- Maniacy
seksualni i inni zboczeńcy.
4.Dlaczego
pojęcie „gender” zrobiło taką karierę?
- Bo stoi za nim
lobby ateistyczno-homoseksualne, dominujące w Ameryce i Unii Europejskiej.
5. Do czego
można porównać gender?
- Do nazizmu i
homoseksualizmu.
6. Po co zostało
wymyślone pojęcie „ideologia genderyzmu”?
- Nikt nie
musiał niczego wymyślać, ideologia genderyzmu to spisek wymierzony w Kościół.
7. Jakie są
skutki szerzenia ideologii gender?
- Transseksualizm
i feminizm.
8. Dlaczego
gender budzi tyle emocji?
- Bo
totalitaryzmowi należy przeciwstawiać się, zanim zmieni się w obowiązujące
prawo.
9. Kto się boi
gender?
- Agresywnego
genderyzmu powinni bać się wszyscy, którzy nie chcą zdominowania ludzkości
przez transseksualne, niezdolne do rozmnażania się osobniki.
10. Czy gender
jest uleczalne?
- Podstawowym
środkiem zapobiegawczym jest izolowanie osób zarażonych gender.
Autor podaje na
koniec wyniki quizu, które podzielił na kilka grup. Moje prowokacyjnie dobrane odpowiedzi
oznaczają, że: „Potrafisz dostrzec wynikające z gender śmiertelne zagrożenie
płynące dla ludzkości, którą wyznawcy tej ideologii prowadzą prostą drogą do
samounicestwienia.”
Z tego miejsca
lojalnie informuję czytelników bloga, że jako mąż wykładowczyni Gender Studies i
feministki, od dawna jestem nosicielem gender. Choroba się rozwija. Mogę zarażać.
niedziela, 12 stycznia 2014
Kwiatkowski
Napis na paragonie
fiskalnym z EMPiK-u był następujący: „Powiedz
nam co o nas myślisz! Wejdź na stronę www.iloveempik.pl.”
Dalej było jeszcze ciekawiej. Przy skrzyżowaniu Dworcowej i Kołobrzeskiej
natrafiłem na gigantyczny tłum młodzieży. Nastolatki zajmowały znaczną część
chodnika i wisiały na metalowym ogrodzeniu, żywo o czymś rozprawiając, a w
pewnej chwili z setek gardeł wybuchł trudny do wytrzymania pisk. W rozhisteryzowanej
masie wypatrzyłem osoby starsze, wyglądały na opiekunów oszalałych dzieci.
Zapragnąłem dowiedzieć się, z jakiego powodu ich latorośle okupują klub
muzyczny o tak wczesnej porze. Była wszak godzina piętnasta. – To pan nie wie?
Kwiatkowski przyjechał. Zacząłem intensywnie grzebać w najgłębszych zakamarkach
pamięci. Znałem dwóch Kwiatkowskich, a może i trzech nawet. Pierwszym był
wicepremier II Rzeczypospolitej, o którym dowiedziałem się na lekcji historii.
Ten z oczywistych powodów odpadał. Drugi napisał scenariusz do „Rękopisu znalezionego w Saragossie”.
Również nie żył. Ostatni, jakiego sobie przypomniałem, był w jakimś sensie
związany z show businessem. Lecz i jego trudno byłoby posądzać o popularność,
którą mógłbym porównać tylko z najlepszymi czasami Beatlesów. Myślałem o
bohaterze filmu Kutza, a zatem o postaci fikcyjnej, a do tego reprezentującej równie
fikcyjne siły zbrojne, niejakim Pułkowniku Kwiatkowskim. Poddałem się i
powróciwszy do domu sprawdziłem w Internecie, kim jest Kwiatkowski? Teraz już
wiedziałem, że Dawid to nadzieja polskiej muzyki, osiemnastolatek. Nagrał płytę. Mimo
wszystko nie zdecydowałem się na zapoznanie z twórczością artysty. Nie
przekonał mnie nawet argument, że Kwiatkowski to „polski Justin Bieber”. Może właśnie ten zadecydował… Przed
siedemnastą wyruszyłem w kierunku kina. Dzieci ciągle wisiały na płocie,
czekały na gwiazdę. Sala w Heliosie była wypełniona prawie w całości. Śmierdziało
rybą i chrupkami, panował upał. Nowy film Scorsese o maklerze giełdowym Belforcie to
znakomita satyra na amerykański konsumpcjonizm. Ostatnia scena, w której
tytułowy Wilk z Wall Street naucza ludzi (zdecydowanie mniejszą ilość niż pod
klubem w Olsztynie) jak handlować, jest wielce wymowna. Scorsese mówi:
Potępiacie to, co zrobił Belfort, lecz jesteście gotowi płacić, by znaleźć się
na jego miejscu. Film wcale nie tak zabawny. Choć zapewne inaczej myślała
znaczna część sali, wyjąc ze śmiechu, kiedy DiCaprio, odurzony narkotykiem,
próbuje doczołgać się do limuzyny. Pieszo wróciłem do domu. Fani Kwiatkowskiego
już dawno spali, dochodziła wszak jedenasta. Książki czytać już nie miałem ochoty, w telewizji lała się krew z "Domu złego". Uruchomiłem komputer i wszedłem na YouTube.
„Nazywam się Dawid Kwiatkowski, zawsze walczę o swoje i łapie najlepsze momenty
życia…” Zacząłem słuchać…
sobota, 11 stycznia 2014
„Atlas zbuntowany” w filmowej adaptacji
Swoją pierwszą
powieść Ayn Rand próbowała wydać przez trzy lata. Kolejnych siedem lat musiała
czekać na sukces, jakim była publikacja „Źródła”. Ale naprawdę wielką sławę
przyniósł jej wydany cztery lata później „Atlas zbuntowany”. Ameryka oszalała
na punkcie tej powieści. Powołam się na dane Biblioteki Kongresu USA, wedle
których książka Rand jest drugą najczęściej czytaną pozycją w historii. Przed
nią jest tylko… Biblia! Pochodząca z Rosji pisarka widziała czym jest
bolszewizm, jej rodzina poznała grozę rządów komunistów. Po opuszczeniu Rosji w
połowie lat dwudziestych XX wieku zamieszkała w Stanach Zjednoczonych. Wspomnienie
niszczenia prywatnej własności, dorobku pokoleń przez oszalałe z nienawiści
masy zostało w niej na zawsze. Prócz pisania książek i sztuk teatralnych
zajmowała się filozofią. Głosiła tzw. filozofię obiektywną. To tezy w niej
zawarte wykorzystała w swojej najsłynniejszej powieści. Fabuła jest niezwykła. Od
pewnego czasu znikają przedsiębiorcy, bankierzy, wynalazcy, czyli mówiąc
inaczej, ludzie którzy mają realny wpływ na gospodarkę państwa. Pytanie jest
następujące: Dlaczego znakomici fachowcy, jeden po drugim, przystępują do tego
niezwykłego protestu? Okazuje się, że do porzucenia dotychczasowego życia
namawia ich niejaki John Galt. Kim on jest? W jakim celu chce zatrzymać
mechanizmy nakręcające tryby świata? Co dzieje się z państwem, gdy jego siły
sprawcze podejmują strajk? Tytułowy Atlas nie ma już ochoty dalej dźwigać Ziemi.
Polecam powieść, a dla tych, którzy chcieliby poznać losy bohaterów tej książki,
lecz przeraża ich perspektywa lektury blisko 1200 gęsto zapisanych stron mam
informację. Otóż, wczoraj kanał HBO wyemitował pierwszy odcinek telewizyjnej
adaptacji książki. Zapewne będą powtórki, warto poszukać. Film nie powala, lecz
to całkiem sprawnie zrobione rzemiosło. Nie wiedzieć „kim jest John Galt?” To przecież
niemożliwe!
piątek, 10 stycznia 2014
Magdalena Grochowska - „Wytrąceni z milczenia”
Świetnie się
czyta reportaże Magdaleny Grochowskiej zebrane w książce pt. „Wytrąceni z
milczenia”. Pierwsze wydanie tej pozycji miało miejsce w roku 2005, teraz
pojawiło się drugie, które ukazało się w Wydawnictwie Czarne. Grochowska
portretuje wielkie postacie polskiej nauki i sztuki. Zdobywczyni Nagrody Nike
czytelników 2010 i Grand Press dociera do ludzi i miejsc niezwykłych. Opisuje
gigantów z ich słabościami, nałogami i marzeniami. Co ważne, wypowiedzi i
archiwalne materiały bohaterów są bardzo aktualne i dzisiaj, a może
szczególnie dzisiaj. Niechaj przykładem będzie fragment artykułu, który filozof
profesor Tadeusz Kotarbiński zamieścił jeszcze przed wojną w „Racjonaliście”.: „Uniwersytet
ma być przybytkiem wolnej myśli. Tymczasem wstęp nań mają tylko posiadacze
stopnia z religii na maturze. W salach powieszono krzyże, rok akademicki
zaczyna się od nabożeństw, Senat akademicki kroczy w procesjach. Profesorów
kapłanów obowiązuje złożona papieżowi przysięga antymodernistyczna, a przecież
naukowiec może się zobowiązywać jedynie do mówienia prawdy. Do szkół wdziera
się przymusowe kłamstwo. Nauczyciel powinien być antyreligijny w takim stopniu,
w jakim religia jest antynaukowa. Można zachować przyzwoitość z motywów
pozareliginych, nie ze strachu przed piekłem”. Polecam!
czwartek, 9 stycznia 2014
Wędrówki ojców i synów
TVP 1
wyemitowała wczoraj „Drogę” na podstawie powieści Cormaca McCarthy’ego o tym
samym tytule. Filmu wcześniej nie widziałem. Czytałem natomiast powieść, która co
prawda nie jest moją ulubioną książką amerykańskiego pisarza, bo „Krwawy
południk” to w moim prywatnym rankingu numer jeden, lecz robi duże wrażenie. Również
i ja mam w pisarskim dorobku książkę opartą na motywie wędrówki ojca z synem. To
zresztą częsty motyw w literaturze. W 2005 roku opublikowałem „Dłużyzny”. Już
myślałem, że świat o tej pozycji zapomniał, a tu proszę. Kilka miesięcy temu w
prestiżowym wydawnictwie naukowym Universitas (Kraków 2013) pojawiła się
książka autorstwa profesora UAM Tomasza Mizerkiewicza pt. „Literatura obecna.
Szkice o najnowszej prozie i krytyce”. W tejże książce autor umieścił szkic o
przywołanych „Dłużyznach”. Mizerkiewicz pisze: „[…] rodzi się pokusa, by
zinterpretować Dłużyzny jako
oryginalną analitykę zła. Jak wiadomo, zwolennicy teodycei, czyli idei mówiącej
o doskonałym urządzeniu świata przez Boga, natrafiali z reguły na zarzut o
przeoczenie dowodów ludzkiego bestialstwa i musieli ciągle odpowiadać na
pytanie: unde malum? Książka
Białkowskiego może być, jak podejrzewam, przeczytana jako śmiały eksperyment, w
którym autor zastanawia się nad sytuacją odwrotną – jeśli wysłuchamy głosicieli
zasady zła, to co będzie przeczyć wstępnym scenariuszom narzucanym przez nich
rzeczywistości? Ojciec i syn za takich głosicieli mogą być uznani, gdyż wiele
wskazuje na to, iż są oni wewnątrz „dyskursu” zła i poprzez jego „struktury” myślą
o świecie. […] Tymczasem lekko satanistyczna para bohaterów zaczyna się jednak
coraz częściej potykać”.
środa, 8 stycznia 2014
Bestie
Uznali, że zabić
to za mało. On ma na imię Roman, zapewne dla kolegów to Romek. W takiej wiosce
jak ta, ludzie zazwyczaj zdrabniają imiona sąsiadów. Jej dano na chrzcie Maria.
Piękne imię. Hebrajskie. Znaczy tyle, co „ukochana przez Boga”. Ale Boga do tej
sprawy mieszać nie należy. Psa zabili ludzie. Romek odbierał życie, Maria
patrzyła. Potem powiedziała: To za mało, powieśmy skurwysyna. Drzewo rosło obok
domu. Co za problem?, powiedział Romek. Sznurek przyniósł z chlewika. Ukręcił
pętlę, przełożył przez łeb martwego czworonoga. Drugi koniec sznura przerzucił nad
gałęzią. Pies był niezbyt ciężki, lecz Romek i tak obtarł dłonie. Maria mu współczuła.
Kiedy zwierzę zawisło nad ziemią, było po robocie. Mężczyzna sznur sprytnie
przywiązał do mocnego konaru. Teraz mógł potrzeć wolne dłonie. Wisi, chuj,
powiedział Romek. Maria milczała, bo co tu gadać. Chociaż, po chwili,
zdenerwowana szepnęła w ucho ukochanego: Wyrzuć potem ten sznurek, bo ja na nim
prania wieszać już nie będę. Jeszcze złe jakie go oblazło… A po szczegóły
odsyłam do dzisiejszej gazety, tutaj: http://wilczeta.wm.pl/185399,Powiesil-psa-na-drzewie.html#axzz2pnXZKoYd
wtorek, 7 stycznia 2014
poniedziałek, 6 stycznia 2014
Brudny na twarzy, czyli sława
Janusz Gajos
odpytywany przez Donatę Subbotko w książce pt. „W rozmowie” opowiada jak
odkrył, że jest osobą sławną: „Szalona popularność spadła na mnie po raz
pierwszy na Dworcu Kaliskim w Łodzi. Przyjechałem pociągiem z Czorsztyna, gdzie
grałem w jakimś filmie już po „Pancernych”, zauważyłem, że ludzie dziwnie na
mnie patrzą, i proszę mi wierzyć, byłem przekonany, że albo jestem brudny na
twarzy, albo coś nie tak z moim ubraniem. Potem do mnie dotarło: aha, to jest
to, o czym się marzyło”.
sobota, 4 stycznia 2014
Rok 2013 w powieści kryminalnej
Na „Portalu
Kryminalnym” Ewa Dąbrowska podsumowała miniony rok w literaturze tego gatunku. „Król
Tyru” znalazł się wśród książek reprezentujących współczesny kryminał oparty na
klasycznej formule. W minionym roku pojawiło się na rynku ponad sto powieści
kryminalnych napisanych przez polskich autorów. Znaczy to tyle, że
statystycznie co trzy dni w księgarniach pojawia się jakaś nowość. Wydają nowe książki
autorzy uznani, ale jest też sporo książek wydanych w tzw. self-publishingu. Całe
podsumowanie można prześledzić tutaj: http://www.portalkryminalny.pl/content/view/5244/39/
czwartek, 2 stycznia 2014
Rok 2013 w literaturze Warmii i Mazur
Biblioteka w Starym Ratuszu |
Chociaż w
Olsztynie od lat brakuje dużego wydawnictwa o charakterze ogólnopolskim,
autorzy z regionu Warmii i Mazur każdego roku publikują książki, które zasługują
na uwagę publiczności czytającej oraz recenzentów. Wymienię te, które ukazały
się w 2013 roku i moim zdaniem zasługują na odnotowanie. Zacznę od pozycji,
która wydaje się być jedną z najciekawszych. Olsztynianin Wacław Radziwinowicz
opublikował w Agorze książkę pt. „Gogol w czasach Google’a. Korespondencja z
Rosji 1998-2012”. Równie cenną pozycją zapewne jest rozmowa Doroty Kowalskiej z
urodzonym w Lidzbarku Warmińskim profesorem Zbigniewem Mikołejko pt. „Jak
błądzić skutecznie” (Wydawnictwo Iskry). Wśród książek biograficznych zwraca
uwagę „Niebezpieczny poeta: Konstanty Ildefons Gałczyński” napisana przez Annę
Arno (Wydawnictwo Znak). Inne krakowskie wydawnictwo, czyli WL oddało w ręce
czytelników zbiór opowiadań Kazimierza Orłosia pt. „Historia leśnych kochanków
i inne opowiadania”. Również młodsi autorzy mogą zaliczyć miniony rok do
udanych. Marta Syrwid napisała i wydała „Bogactwo” (Lampa i Iskra Boża), zaś udanie
zadebiutował zbiorem opowiadań pt. „Święty od ćpunów” inny olsztyński autor Michał
Kotliński (Wydawnictwo JanKa). Nie brakowało powieści kryminalnych. Paweł
Jaszczuk wydał aż dwie książki. Kolejną część lwowskich śledztw Sterna
zatytułowaną „Akuszer śmierci” (Wydawnictwo Prószyński i S-ka) i powieść pt. „Ochronka
Anioła Stróża” (Wydawnictwo Oficynka). Ostatnie z wymienionych wydawnictw
zaproponowało czytelnikom nowy kryminał Krzysztofa Beśki pt. „Ornat z krwi” i
powieść urodzonego pod Olsztynem Przemysława Borkowskiego „Hotel Zaświat”. Wydawnictwo
Carta Blanca umieściło na księgarskich półkach „Zew oceanu: 312 dni samotnego
rejsu dookoła świata”. Autor Tomasz Cichocki. Wymieniłem pozycje, do których
dotarłem, albo też sygnalizowałem pojawienie się ich na tym blogu. Będzie
okazja wrócić do niektórych z nich w nadchodzących miesiącach, podczas
ogłaszania książek nominowanych do Literackiej Nagrody Warmii i Mazur.
środa, 1 stycznia 2014
Łóżka - edycja 2013
Ci, którzy
zaglądają tutaj systematycznie, wiedzą już, że wraz z żoną mamy nietypowe
hobby. Fotografujemy łóżka, w których w trakcie różnych podróży, śpimy.
Pierwszą turę zdjęć mogliście oglądać pod koniec 2012 roku. Teraz przyszedł
czas na katalog roku 2013.
Warszawa, mieszkanie prywatne |
Frombork, pokoje gościnne |
Gdańsk, Hostel Bursztynek |
Wrocław, Hotel Patio |
Toruń, Hotel Gotyk |
Hartowiec, domek w lesie nad jeziorem |
Gdańsk, Hostel Bursztynek |
Darłówko, Villa Macro |
Warszawa, Moon Hostel |
Gdańsk, Dom Zachariasza Zappio |
Wrocław, Royal Hostel |
Siedlce, Hotel Janusz |
Chlewiska, Dom Pracy Twórczej Reymontówka |
Warszawa, Hostel Oki-Doki |
Gdańsk, Dom Zachariasza Zappio |
Frombork, Rheticus |
Subskrybuj:
Posty (Atom)