Osiemset stron
tekstu. Tyle liczy sobie „Kryminalna Trylogia Mazurska”, czyli zebrane w jedną
całość trzy części przygód warszawskiego dziennikarza śledczego Pawła Werensa.
Wydawca postanowił oddać w ręce czytelników pakiet zawierający kolejno: „Drzewo
morwowe”, „Kłamcę” i „Króla Tyru”. Bardzo się ucieszyłem na tę wiadomość. Od
początku chciałem aby czytelnicy mogli ocenić ewolucję dziennikarza i jego
śmiertelnego wroga Montalto z perspektywy całości serii. Teraz jest to możliwe.
Cena trylogii jest niezwykle atrakcyjna. Proszę zerknąć np. tutaj: http://bonito.pl/k-90470569-trylogia-mazurska
Oczywiście, gorąco zachęcam Państwa do zamawiania tej „cegły”, chociażby na
prezent. Jest co czytać w jesienne popołudnia i wieczory.
sobota, 26 września 2015
niedziela, 20 września 2015
„Excentrycy” ze Srebrnymi Lwami
Powieściowy
Fabian Apanowicz wyjeżdża z Gdyni kabrioletem vauxhall vagabond. Odbiera go w porcie,
by pojechać do uzdrowiskowego Ciechocinka. Pisarz Włodzimierz Kowalewski Gdynię
opuszcza nie sportowym autem, ale za to z bardzo prestiżowym wyróżnieniem, jakim
są Srebrne Lwy. To nagroda za ekranizację jego powieści sprzed ośmiu lat, czyli
przywołanych w tytule „Excentryków”. Warto zaznaczyć, że książka była już nagrodzona.
Wyróżniono ją Literacką Nagrodą Warmii i Mazur Wawrzyn 2008. Teraz Kowalewski
do spółki z nestorem polskich filmowców, Januszem Majewskim, napisał scenariusz
według swojej powieści. Jak widać, zrobił to na tyle udanie, że jury gdyńskiego
konkursu postanowiło wyróżnić film opowiadający historię puzonisty Fabiana,
jego siostry dentystki Wandy, pięknej Modesty i całej grupy postaci
przebywających w popularnym uzdrowisku. Historia o ludziach, którzy postanowili
grać swing w czasach, kiedy z lampowych radzieckich „Urali” płynęły pieśni sławiące
komunistyczną władzę i trud mas pracujących, spodobała się nie tylko jurorom,
ale, co ważniejsze, publiczności zebranej w sali festiwalowej. Film „Excentrycy,
czyli po słonecznej stronie ulicy” otrzymał owację na stojąco. Przy okazji sukces
ekranizacji dał drugie życie powieści, która właśnie została wznowiona i można jej
szukać w dobrych księgarniach. To ważne, bo film spółki Majewski-Kowalewski w
multipleksach pojawi się dopiero po Nowym Roku. Autorom serdecznie gratuluję i w
oczekiwaniu na kinową premierę idę czytać drugi raz powieść olsztyńskiego
pisarza. Warto!
piątek, 18 września 2015
Dzik Erymantejski
Mit dziewiąty. Herakles należał do herosów niezbyt lubianych. Szczególnie podpadł królowi Teb Kreonowi,
któremu zabił córkę Megarę. Jakby nie patrzeć własną żonę. By tego było mało,
miał na rękach krew trójki ich wspólnych dzieci. Tłumaczył się potem mętnie, że
za jego chwilową niepoczytalnością stała Hera. Kobieta wpływowa i silna, prywatnie żona
Zeusa. Można zrozumieć jej niechęć do chłopaka, wszak Herakles był owocem skoku
w bok Zeusa. Najwyższy z bogów pewnego dnia przybrał postać małżonka pięknej
Alkmeny. Tym chytrym sposobem zaciągnął ją do łóżka. Bękart Herakles musiał czuć
się niezręcznie w obecność rogacza Amfitriona – męża Alkmeny. Co tu gadać, dwanaście prac,
które miał wykonać dla Eurysteusza, było dla niego wybawieniem i wskazaną
terapią. Jak wiadomo jedną z nich było schwytanie olbrzymiego dzika.
Nie w mieście Psofis,
a na olsztyńskim Zatorzu, ukrył się Dzik Erymantejski. Takiego przynajmniej
zdania była lokalna policja, która wkroczyła do jednego z tamtejszych mieszkań.
Funkcjonariusze do spółki z Heraklesem usłyszeli podejrzane hałasy w jednej z
izb. Pomimo protestów lokatorów i ich oporu, wdarli się do pomieszczenia za
ścianą. Dzik Erymantejski leżał na szafie. Zdawał się być martwy, co
najbardziej zmartwiło Heraklesa. W pewnej chwili olbrzym się poruszył. Jak
podaje dzisiejsza lokalna gazeta: „Na szafie leżał mężczyzna przykryty skórą
dzika i udawał martwe zwierzę. Nie wiadomo czy mężczyzna podczas zatrzymania
był pod wpływem środków odurzających. Z szafy ściągnęli go policjanci. »Dzik«
trafił do aresztu. Posiedzi tam kilka miesięcy”. Inne mity warmińsko-mazurskie
znaleźć można tutaj: http://www.tomaszbialkowski.blogspot.com/search/label/mity%20warmi%C5%84sko-mazurskie
sobota, 12 września 2015
Szeroki kąt widzenia – fotorelacja
Wczorajsze
spotkanie w Starym Ratuszu, czyli siedzibie Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej
w Olsztynie, było pierwszym w planowanym cyklu. Rozmowę z Michałem Kotlińskim
oraz piszącym te słowa przeprowadziła dziennikarka Radia Olsztyn Ewa
Zdrojkowska. Padały pytania o warsztat pracy, inspiracje, sytuację młodego
autora próbującego przebić się na rynku książki. Mnie z kolei odpytywano na
okoliczność właśnie powstałej powieści „Rausz”, czy kulisy napisania „Zmarzliny”.
W trakcie rozmowy dołączyli do nas fotograficy. Rafał Kaźmierczak, Dariusz
Poniewozik i Joanna Stępkowska-Kuchta opowiedzieli o sesjach fotograficznych z
nami oraz o pomysłach na niebanalne ujęcie, było nie było, mało atrakcyjnego
zajęcia, jakim jest wielogodzinne ślęczenie przed migotliwym komputerowym monitorem. Zdjęcia zostały zaprezentowane zebranej publiczności, można je od
dzisiaj oglądać w Czytelni Książek. Pomysłodawcy projektu przewidzieli również
okolicznościowy katalog. Reasumując, spotkanie ciekawe i potrzebne. Kolejne już
za miesiąc. Oczywiście, zachęcam Państwa do wzięcia w nim udziału.
Gości w imieniu organizatorów przywitała Sylwia Białecka. |
Od lewej: Tomasz Białkowski, Ewa Zdrojkowska, Michał Kotliński |
Publiczność dopisała |
Dołączyła do nas Joanna Stępkowska-Kuchta |
piątek, 11 września 2015
Projekty, plany i spotkanie
Dzisiejsza „Gazeta
Olsztyńska” zamieszcza rozmowę ze mną. Dziennikarka Aleksandra Tchórzewska w pewnej
chwili pyta o nową powieść, nad którą pracowałem od zeszłej jesieni. Odpowiadam:
„Na pewno jest to książka zupełne inna niż poprzednie. Na pewien czas wziąłem
rozbrat z kryminałami. „Rausz” to tytuł roboczy powieści. Akcja nie dzieje się
współcześnie, tak jak w innych moich książkach, ale w latach 1939 —1940.
Tytułowym bohaterem jest Egon von Rausch, dwudziestodwuletni arystokrata spod
Insterburga. To zły człowiek, esesman. Powieść rozgrywa się m.in. w naszym
olsztyńskim Kortowie. Do końca drugiej wojny światowej znajdował się tam
szpital psychiatryczny. Wymordowano część jego pacjentów. Owszem, niektórzy
olsztyniacy znają tę historię, lecz w kraju niewiele osób o niej wie. A temat
jest niezwykły”. Być może więcej opowiem o „Rauszu” na dzisiejszym spotkaniu w
WBP na olsztyńskiej Starówce. Oczywiście, serdecznie Państwa zachęcam do
wzięcia udziału w tym wydarzeniu.
poniedziałek, 7 września 2015
sobota, 5 września 2015
piątek, 4 września 2015
czwartek, 3 września 2015
środa, 2 września 2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)