niedziela, 23 grudnia 2018
niedziela, 9 grudnia 2018
Rok 2018 w literaturze Warmii i Mazur
Tradycyjnie na
koniec roku zamieszczam spis publikacji związanych z regionem Warmii i Mazur.
Uwzględniam zarówno utwory, których akcja toczy się na tym terenie, jak i
dzieła twórców związanych biograficznie z Krainą Tysiąca Jezior.
W tym roku
nastąpił prawdziwy wysyp książek prozatorskich. Z twórców dobrze rozpoznawanych,
nagradzanych bądź nominowanych do Wawrzynu Warmii i Mazur warto odnotować dzienniki
podróżne „Cudoziemiec” olsztynianina Kazimierza Brakonieckiego. Iławianin z
pochodzenia Krzysztof Beśka oddał w ręce czytelników kryminały: „Przepustka do
piekła” i „Konsul”. Twórca powieści kryminalnych, znany satyryk, związany z
wsią Dywity Przemysław Borkowski napisał „Niedobrego pasterza”. Pochodząca z
Olsztyna Joanna Żamejć wydała z kolei powieść historyczną „Perkunowe wyroki”.
Inne utwory sięgające do przeszłości to: warmińska saga znanego regionalisty
Edwarda Cyfusa pt. „Kele wsi chałupa” i powieść Szymona Jędrusiaka „Zawisza
Czarny: Wielka wojna”. Z kolei „Wojna bogów” to dzieło autorstwa elblążanina Tomasza
Stężały. Ten sam autor popełnił w mijającym roku „Bunt starych bogów”. Warto
odnotować elbląsko-fromborski kryminał Krzysztofa Bochusa „Szkarłatna głębia” i
„Ryk kamiennego lwa” pomieszkującego czasami w Laśmiadach pod Ełkiem Janusza
Majewskiego. Po konwencję kryminalną sięgnęła również mieszkająca w Elblągu Agnieszka
Pietrzyk w „Porwaniu” oraz Oskar Salwa w powieści pt. „Inga: strefy zakazane”,
której akcja toczy się w okolicach Giżycka. Węgorzewo jest tłem fabuły kryminału "Czerwony szkwał" Tomasza Hildebrandta.
Opowiadania.
Tutaj odnotowuję zbiór olsztynianina Antoniego Janowskiego pt. „Marcepan na
kredyt”.
Rok 2018
przyniósł dużo popularnych powieści obyczajowych pisanych przez kobiety. Olsztynianka
Joanna Jakubczak, publikująca pod pseudonimem Joanna Jax, wydała „Syna
zakonnicy” oraz „Zemstę i przebaczenie”. Barczewianka Renata Kosin wydała dwie
książki: „Złodziejkę dusz” i „Jedwabne rękawiczki”. Mieszkająca na Mazurach
Małgorzata Manelska napisała i wydała „Zapach Mazur”. Również na Mazurach
umieściła akcję swoich kolejnych książek Katarzyna Michalak. Są to: „Promyk
słońca” i „Kropla nadziei”. Olsztynianka Wioletta Sawicka opublikowała „Czas
próby”. Pochodząca ze Szczytna Adrianna Trzepiota wydała „Amulet Jaśminy”, zaś
Maria Ulatowska i Jacek Skowroński stworzyli kolejne części cyklu, czyli „Pewnego
lata w Szczepankowie” i „Niecodzienny upominek”. Kolejna elblążanka – Grażyna Wosińska
opublikowała „Po dwóch stronach barykady: miłość za żelazną kurtyną”.
Poezja. Tutaj mam pewien problem. Poeci nie zabiegają o medialny rozgłos, wiedza o ich dziełach jest często wiedzą tajemną, stąd trudność w stworzeniu listy wydanych tomików. Z tego powodu wymieniam tylko te, o których udało mi się zdobyć informacje. Kazimierz Brakoniecki opublikował „Erodotyki”. Pochodzący z Olsztyna Piotr Piaszczyński wydał „Po sezonie”. Wojciech Kass napisał trzy poematy, które zebrał w tomie "Ufność". Bartoszyczanin Tomasz Matuszewski napisał „Duchowe pogadanki”. Anna Matysiak z Jonkowa może się pochwalić tomem poezji pt. „Tyle nieznanych ryb”. Podobnie osiągnięcie ma na swoim koncie elblążanka Helena Murawska-Lenckowska – autorka „W sercu i słowie”. Debiutem jest książka poetycka Malwiny Banach pt. „300 dni bez psychiatry”. Jej wydanie to nagroda za zwycięstwo w konkursie zorganizowanym przez SPP oddział w Olsztynie. Kolejnym debiutantem jest olsztynianin Wojciech Hieronymus Borkowski, który wydał "Listy z detencji".
W swoim
podsumowaniu zrezygnowałem z wymieniania powieści i tomów poezji dla dzieci i
młodzieży, poradników, almanachów i antologii, przewodników, monografii, pamiętników,
prozy wspomnieniowej, tekstów publicystycznych, katalogów, itd. Zwraca uwagę
stale pogłębiająca się przepaść między literaturą wysoką a popularną. Widać lęk
wydawców przed tekstami ambitniejszymi, stawianie na popliteraturę, która ma
być gwarancją pewnego zysku. Tylko czy o to w tym wszystkim wyłącznie chodzi?
Na koniec
zostawiłem sobie pozycję, która w moim prywatnym rankingu była najlepszą
książką minionego roku w kategorii „autor związany z Warmią i Mazurami”. To
znakomity tekst „Kieślowski. Zbliżenie” autorstwa urodzonej w Olsztynie
Katarzyny Surmiak-Domańskiej. Biografia wybitnego reżysera, jakim był Krzysztof
Kieślowski, zostaje na długo w pamięci. To świetnie napisana historia życia
autora „Dekalogu”. Autorka wykonała wielką pracę (pisała książkę trzy lata) docierając
do ludzi bliskich reżyserowi, przybliżyła jego świat. To wielowymiarowy portret
legendarnego artysty, opowieść o czasach PRL, w których robienie filmów
wyglądało zupełnie inaczej niż dzisiaj. Jeśli miałbym decydować o tym komu
należałoby przyznać przyszłoroczną Nagrodę Warmii i Mazur Wawrzyn, bez wahania
wskazałbym książkę Katarzyny Surmiak-Domańskiej.
wtorek, 4 grudnia 2018
„Demoludy 2018”
Po korytarzach olsztyńskiego Teatru im. Stefana Jaracza krążyły plotki,
że tegoroczny, już dwunasty Międzynarodowy Festiwal Teatralny „Demoludy”, jest
tym ostatnim. Może być w tym jakaś prawda, wszak ilość spektakli mocno
ograniczono, liczba artystów na scenach była jakby skromniejsza niż w latach
ubiegłych, organizatorzy zdecydowali się nawet na pokazanie filmu. Zdaje się,
że pieniądze to w tym przypadku słowo-klucz. Czy to zatem znaczy, że nie warto
było spędzić pięciu wieczorów w towarzystwie aktorów i ich sztuki? Odpowiadam
krótko - wręcz przeciwnie. „Demoludy” to najlepszy produkt teatralny jesieni w
tej części naszego kraju. Ale po kolei.
Dzień pierwszy. Środa.
„Guide”, czyli potężne uderzenie niezwykłych wizji, wyobraźni i perfekcyjnego
ruchu prosto z Pragi. Ten spektakl taneczny to genialny pokaz tego, co możne
stworzyć zespół nieprzyzwoicie zdolnych ludzi. Warto w tym miejscu ich
wymienić. Vera Ondrasikova stworzyła kapitalną choreografię, to ona jest
autorką całej koncepcji. Filip Miśek skomponował i wykonał na żywo muzykę,
która na Scenie Margines perfekcyjnie współgrała z ruchem pary aktorów i
światłem. Za te drugie odpowiadał Dan Gregor – wirtuoz interaktywnych
instalacji świetlnych. Aktorzy zaś to: Jaro Ondruś i Josef Koteśovsky. Oprogramowaniem
komputera zajmował się czarodziej o nazwisku Michal Rydlo. Ostatnią z osób,
które należałoby wymienić jest Marta Ljubkova – dramaturg. „Guide” w zamyśle
członków Vera Ondrasikova & Collective ma być wyprawą w przyszłość, w
światy nieoswojone i nierozpoznane. Dla mnie ten spektakl przyniósł krańcowo
różne odczytanie. Oto dojrzały człowiek wyrusza na spotkanie ze sobą z czasów,
które minęły bezpowrotnie. To, parafrazując dramat Michała Walczaka, „Podróż do
wnętrza siebie”. Wyprawa w młodzieńcze światy, do źródeł pamięci o sobie samym.
Samotna wyprawa z gruntu skazana na niepowodzenie. W pewnej chwili głos z offu
zadaje fundamentalne pytanie: „Where are you?” No właśnie, co przyniosła
wędrówka zwana powszechnie ludzkim losem? Dokąd zaprowadziła bohatera? „Guide”
to spektakl wybitny, nagradzany od Seulu po Birmingham. Wyszedłem oszołomiony.
Koncert Samokhin Band, czyli dla każdego coś miłego. Grupa Kozaka z
Rostowa nad Donem zgotowała publiczności wieloskładnikową potrawę, na którą
składały się autorskie kompozycje jak i sporo klasycznych hitów. Wśród tych
ostatnich znalazła się sympatyczna interpretacja piosenki „Minnie the Moocher”,
którą wykonywał jeszcze w latach trzydziestych minionego wieku Cab Calloway ze
swoją orkiestrą i „Cantaloupe Island” Herbiego Hancooka. (utwór szerzej znany z
wykonań brytyjskiego acid-jazzowego US 3). Odniosłem wrażenie, że Pavel
Samokhin i jego band najlepiej czują się w repertuarze jazzowo-funkowo-swingowym.
Być może wynika to z faktu, że Samokhin to absolwent Akademii im. Rachmaninowa.
To muzyk, który odebrał klasyczne wykształcenie. Podczas koncertu zaprezentowano
również utwory ska mogące kojarzyć się z produkcjami legendarnego rosyjskiego
Leningradu. Artyści zresztą występowali już jako ich support. Reasumując – dwie
godziny przyjemnej zabawy w towarzystwie muzyków potrafiących nawiązać dobry
kontakt z publicznością.
Dzień drugi. Czwartek.
„Wojna blisko” – Teatr. DOC. z Moskwy. Kolejne przedstawienie na Scenie
Margines było krańcowo różne od środowego. Powód zdaje się być oczywisty.
Rosjanie przywieźli do Olsztyna spektakl bardzo mocno zaangażowany politycznie.
Ich projekt został zbudowany z trzech opowieści. Łączy je wspólny temat
tytułowej wojny, która od kilku lat toczy się na terenie Ukrainy. Konstantin
Kozhenikov, Nikolay Mulakov i Grigory Perel oprowadzają widza po Ługańsku -
arenie działań wojennych. To brutalna relacja – dziennik z piekła na ziemi, w
której ofiarami są ludzie, zniszczeniu albo zagrabieniu uległy wytwory ich rąk
i umysłów. W piekle nie ma miejsca dla zwierząt, próby ich ocalenia tracą
większy sens w zderzeniu z wszechobecną przemocą i zobojętnieniem. Druga część „Wojny
blisko” to tekst wystawianego na polskich scenach brytyjskiego dramatopisarza-brutalisty
Marka Ravenhilla. To rzecz o indoktrynacji i propagandzie we współczesnym
świecie. Monolog wypowiadany z terenu innej infernalnej krainy, jaką jest teraz
Syria. Walka o mózgi odbiorców mediów z takiej perspektywy wybrzmiewa
szczególnie demonicznie. I wreszcie część trzecia, czyli tekst oparty na
„Zaręczynach” zmarłej wiosną tego roku rosyjskiej dramatopisarki Eleny Greminy.
(To także ona wyreżyserowała spektakl). Opowiada on o kulisach aresztowania
Olega Sencowa przez rosyjskie służby. Ukraiński reżyser otrzymał wyrok
dwudziestu lat więzienia za rzekome planowanie zamachów terrorystycznych. Aktorzy
wcieli się w role ofiar i katów. Ci drudzy zdają się być niezniszczalni,
wieczni. Ta wojna nie jest blisko, ona toczy się tu i teraz.
Dzień trzeci. Piątek.
„Spójrznamnie”. Zapis oryginalny. Nie bez przyczyny. Tym razem na Scenie
Margines zaprezentowano spektakl przywieziony z Zagrzebia przez Niezależne
Stowarzyszenie Arterarij. Aktorzy to para chorwackich Romów. Należy koniecznie
dodać, że artyści opowiadają historie, które stały się ich udziałem. „Spójrznamnie”
ma tutaj wiele znaczeń. To wołanie o równoprawne miejsce w przestrzeni
publicznej. Zwrócenie na siebie uwagi. Nadanie podmiotowości. To walka o
pozycję społeczną, zawodową i kulturową. Trzy słowa „sklejone” w jedno mogą
sugerować, że piszący je nie posiadają żadnego wykształcenia. Taki też ma być
ich los. Innego nie mogą znać, pochodzą z nizin społecznych, noszą piętno tych
gorszych. Na przekór wszystkim tej parze się udaje. Wyrwali się z getta, pomimo
izolacji, wrogości środowiska i posądzeń o oszustwo zdobyli wykształcenie. Po
latach wracają do miejsca, które było kiedyś ich domem. Teraz to pustostan z
klepiskiem zamiast podłogi. W takim miejscu pamięć zaczyna pracować ze
zwielokrotnioną intensywnością. Para młodych na scenie opowiada swoje tragiczne
historie. Przywołuje wydarzenia będące zbiorowym losem chorwackich Romów,
których pozycja w społeczeństwie była niższa niż rogacizny. „Straty bydła po
wojnie oszacowano. Nas nie”, wykrzykują ze sceny. Ich upominanie się o miejsce
w świecie robi piorunujące wrażenie. To wędrówka przez świat opresji,
nietolerancji, agresji, rasizmu i codziennego bólu. To przecież także historia
walki o życie na własnych zasadach. Oni się nie poddali. Opowiadają o tym swoim
zwycięstwie z kolejnych europejskich scen, zasłużenie otrzymują nagrody.
Sindirela Bobarić i Sinisa Senad Musić w Olsztynie otrzymali owację na stojąco.
Dzień czwarty. Sobota.
„Jesień na Plutonie”. Tego wieczoru w Olsztynie zaprezentowali się Ukraińcy
ze Lwowa. Teatr NTP przywiózł ze sobą wielkie lalki. Wyglądem przypominały
starych, zniedołężniałych ludzi. Lalki i kierujący nimi aktorzy oprowadzali
widza po planecie Pluton, która wbrew ogólnie przyjętej książkowej wiedzy nie
znajduje się cztery miliardy kilometrów od Ziemi, lecz w domu tzw. spokojnej
starości. Przybywa tam istota z innego świata, w tym wypadku świata ludzi
młodych. Pensjonat geriatryczny albo obca planeta jako miejsce badań,
eksploatacji, wreszcie nauki? A może fascynacji? Co przeważy? Saszko Brama,
czyli autor tekstu i całej koncepcji przedstawienia, znany jest w swoim kraju z
tworzenia utworów na bazie dokumentu. Nie inaczej było i tym razem. Ze sceny
wybrzmiewają autentyczne wypowiedzi starych ludzi, którzy sięgają do pokładów
pamięci. Owa pamięć bywa zawodna i wybiórcza. Tego świata już nie ma. Czy
rzeczywiście istniał? Czy może był jedną wielką konfabulacją, myśleniem
życzeniowym? To jedno z zagadnień podejmowanych w tym spektaklu. „Jesień na
Plutonie” to spektakl bardzo niewygodny. W świecie szybkich przebiegów i kultu
młodości, nie ma miejsca dla matuzalemów. Nieśmiertelność musi być sexi, ma
mieć gładką skórę i gibki kręgosłup. Pachnie Diorem i skórzanym portfelem. W
końcowych scenach Saszko Brama postanawia wycelować mikrofon w ludzi młodych,
uzyskać odpowiedź na pytanie o ich plany i nadzieje związane z przyszłością tą
bliższą i dalszą. Odpowiedzi są różne. Jak można było przewidzieć żaden z
respondentów w najczarniejszych myślach nie zakłada wyprawy na Pluton. To
przecież odległa i zimna planeta dla obcych, dla odmieńców nie wiedzieć czemu
zwanych dalej ludźmi. Czy aby na pewno?
Dzień piąty. Niedziela.
„Pamiętnik wariata”, czyli Tamas Keresztes show. Nie mogę napisać
inaczej, wszak to co pokazał olsztyńskiej widowni aktor z Budapesztu to kunszt
najwyższej próby. Warto dodać, że monodram w Polsce doczekał się blisko
dwudziestu przedstawień zarówno tych teatralnych jak i radiowo-telewizyjnych. „Pamiętnik
wariata” był także wystawiany na deskach olsztyńskiego teatru. Miało to miejsce
równo 40 lat temu. Wówczas w rolę Akscencjusza Popryszczyna wcielił się Jacek
Pacocha, zaś monodram wyreżyserował Edward Wojtaszek. „Pamiętnik wariata” po
raz pierwszy opublikowano w roku 1835. Jego autor miał wówczas ledwo 26 lat.
Jak powszechnie wiadomo, Gogol przez jakiś czas pracował jako urzędnik. To
wówczas uważnie przyjrzał się sytuacji osób zatrudnionych w licznych
instytucjach Imperium. Jako bystry obserwator doskonale potrafił oddać
mentalność i naturę tej grupy zawodowej. Figura urzędnika pojawia się przecież
w innych jego utworach, dość przywołać „Płaszcz” czy „Nos”. W „Pamiętniku
wariata” Gogol skonstruował mechanizm popadania w obłęd. Oto czterdziestodwuletni
radca tytularny Popryszczyn, człowiek zagubiony, biedny lecz przekonany o
swojej wyjątkowości, rozpoczyna starania o względy córki swojego mocodawcy.
Jego samotna walka zaczyna nabierać cech dziwactwa, z każdym kolejnym dniem
przeistaczającego się w szaleństwo. Popryszczyn opisuje swoje urojenia w
tytułowym pamiętniku. Studium szaleństwa pokazane przez Keresztesa jest
niewiarygodnie prawdziwe, bez najmniejszego fałszu. Węgierski aktor kapitalnie
przeistacza się w osobnika niepoczytalnego. Choroba Popryszczyna początkowo
budzi rozbawienie. Kolejne jej etapy już niekoniecznie. Świat wokół urzędnika
nabiera czarnych barw. Keresztes prowadzi widza przez kolejne kręgi szaleństwa.
Oto radca tytularny przeistacza się w hiszpańskiego króla. Jego głęboka wiara
autentycznie wzrusza. Śmierć boli. Teatr Katona Jozsef Szinhaz i Stowarzyszenie
MASZK pokazali w Olsztynie znakomite przedstawienie, by nie powiedzieć wybitne.
Brawa dla reżysera Viktora Bodo i ponownie dla Tamasa Keresztesa, tym razem za
scenografię.
Demoludy 2018” to także czytania performatywne z udziałem olsztyńskich
aktorów Teatru im S.Jaracza: „Kiedy powraca deszcz” w reżyserii Marcina
Zbyszyńskiego, „Studnia” w reżyserii Zuzy Barc, „Złe drogi” w reżyserii
Mateusza Przyłęckiego, wystawa prac autorstwa Tomasza Tomaszewskiego pt.
„Cyganie, inni ludzie tacy jak my”, pokaz filmu „Donbas” w reżyserii Siergieja
Łoźnicy, spotkanie z twórcami, prezentującymi się na festiwalu oraz prezentacja
antologii „Współczesna dramaturgia ukraińska. Od A do Ja”.
W tekście
wykorzystałem zdjęcia ze strony Teatru im. S. Jaracza.
sobota, 20 października 2018
„VariArt”, czyli fragment prozy
Ukazał się nowy „VariArt”
(2/2018), w którym można przeczytać fragment mojej powieści. Tematem przewodnim
najnowszego numeru kwartalnika są autorytety. Papierowa wersja gazety do
zdobycia w olsztyńskiej WBP. Internetowe wydanie pisma znajduje się tutaj: http://www.wbp.olsztyn.pl/publikacje/variart/variart022018.pdf
poniedziałek, 8 października 2018
piątek, 5 października 2018
Nagroda
Wczorajsze popołudnie spędziłem w Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej na inauguracji roku kulturalnego. Przy tej okazji otrzymałem z rąk Marszałka Województwa Doroczną Nagrodę Kulturalną. Wyróżniono mnie za całokształt twórczości, co mogłoby sugerować, że już niczego nie napiszę. Uspokajam Państwa, prace nad publikacją kolejnej powieści trwają.
wtorek, 18 września 2018
Rozmowa w TVP3 o "Maulbeerbaum. Ein Masurenkrimi"
Wczesnym rankiem byłem gościem olsztyńskiego oddziału TVP3. Opowiadałem o właśnie wydanym w Niemczech tłumaczeniu "Drzewa morwowego". Materiał można zobaczyć tutaj (ok. dwudziestej minuty):
https://olsztyn.tvp.pl/39057756/18918-cz1
https://olsztyn.tvp.pl/39057756/18918-cz1
poniedziałek, 17 września 2018
sobota, 8 września 2018
środa, 22 sierpnia 2018
środa, 25 lipca 2018
poniedziałek, 2 lipca 2018
Miejsca które straszą
Nie tylko
krytycy literaccy ale też i naukowcy przyglądają się moim powieściom. Instytut
Badań Literackich PAN wydał „Popkulturowe formy pamięci” (Warszawa 2018). Profesor
Sławomir Buryła w tekście „Pamięć powojnia w kryminale retro” przygląda się
fenomenowi kryminałów osadzonych w czasie powojennym. O „Powrozie” Buryła pisze następująco: „Również
Białkowski oddaje realia społeczne i obyczajowe pierwszych miesięcy po
wyzwoleniu w poetyce noir. Zwłaszcza
część pierwsza Powrozu (zatytułowana Wtedy) wypada przekonująco. Świat
powojennej „wielkiej trwogi” przedstawiono niezwykle sugestywnie. Niektóre
obrazy budzą grozę (…) Nie jest łatwo znaleźć w literaturze PRL traktującej o
latach 1944/45 – 1948 przykład podobnego natężenia bestialstwa, deprawacji
społeczeństwa, skali procesów demoralizacji. Tak pesymistycznych wizji powojennego
czasu literatura polska wcześniej nie znała”.
piątek, 8 czerwca 2018
Życie warte 10 marek, czyli historia Kortau
Wybrałem się do
olsztyńskiego Baccalarium na spotkanie z dr Magdaleną Sachą, kulturoznawczynią
z Uniwersytetu Gdańskiego, która zajmuje się m.in. historią szpitala
psychiatrycznego w Kortau. Temat jest mi bliski z racji napisania „Rauszu”. To
przecież na kartach tej powieści młody esesman Egon von Rausch przybywa do
Kortau, aby zorganizować transport chorych. Dr Sacha w czasie wykładu
odwoływała się do swojego artykułu z „Przeglądu Zachodniego” (2/2016). W pewnym
miejscu pisze: „…do obozu koncentracyjnego KL Soldau w Działdowie – miejsca,
gdzie mordercy z komanda SS „Lange” zagazowali pacjentów w specjalnie na ten
cel przerobionych ciężarówkach – w maju 1940r. deportowano 207 chorych z
Allenberg, 203 z Tapiau i 301 z Kortau”. Rzecz jasna Rausch, jako postać
fikcyjna, nie mógł spotkać Herberta Lange i pracujących wraz z nim zwyrodnialców.
Na kartach powieści stało się to możliwe. Egon von Rausch przygląda się
zabijaniu ludzi. Dr Magdalena Sacha w swoim artykule odnotowuje: „…na podstawie
korespondencji pomiędzy dowódcami SS i władzami prowincji (…) SS domagało się
wypłacenia „umówionej” stawki 10 marek za każdego zabitego pacjenta”.
czwartek, 24 maja 2018
Trylogia
Stało się. Trylogia jest już wydana w całości. Do słuchania w domu, w samochodzie, gdziekolwiek. W sumie to 18 godzin i 53 minuty tekstu. Wszystkie książki czyta znakomicie Andrzej Hausner. Historię sekty kainitów i tropiącego ją dziennikarza Pawła Werensa wydało storybox.pl. Gorąco polecam!
czwartek, 17 maja 2018
"Król Tyru" - wyniki konkursu
W wyniku
losowania nagrody w postaci audiobooków „Króla Tyru” (wyd. storybox.pl) trafią
do rąk Pauliny Jaszczuk, Katarzyny Guzewicz i Lucyny Pięty. Zwyciężczyniom
serdecznie gratuluję! Dla formalności dodam, że prawidłowa odpowiedź na pytanie
konkursowe o miejscowość, w której znajduje się piramida jest następująca. Mazurski
grobowiec rodu Fahrenheitów zbudowano we wsi Rapa. Nagrody zostaną Państwu
wysłane pocztą. To był już ostatni z konkursów dotyczących serii książek o
dziennikarzu śledczym Pawle Werensie. Tych, którzy nie mieli szczęścia w
losowaniu zachęcam do szukania audiobooków w sklepach oraz bibliotekach.
środa, 16 maja 2018
Wawrzyn dla Żulczyka
Kiedy w grudniu
minionego roku pisałem o literaturze z Warmii i Mazur, wskazałem na powieść
Jakuba Żulczyka jako na tę, która może otrzymać najważniejszy laur literacki w
regionie. Moje prognozy sprawdziły się w dwustu procentach. Nie dość, że
Żulczyk za „Wzgórze psów” dostał Wawrzyn jurorów, to jeszcze zdobył drugą nagrodę
za sprawą głosów czytelników. Pisarzowi gratuluję i czekam na kolejną jego
książkę. „Wzgórze psów” pokazało, że jest twórcą ambitnym i bez wątpienia posiada
ogromny potencjał artystyczny.
poniedziałek, 14 maja 2018
„Małe historie rodzinne” w Nowej Zelandii
Bardzo miłą
niespodziankę sprawili mi czytelnicy z miasta Christchurch w Nowej Zelandii.
Okazuje się, że moja książka znalazła się w bazie tytułów tamtejszej biblioteki
publicznej. To już druga pozycja po „Rauszu”, którą sprowadzono z kraju. Ponoć moje
książki cieszą się dużym zainteresowaniem i z tego powodu uwiecznienie na
zdjęciu „Małych historii rodzinnych” wcale nie było takie proste. Tutaj
przesyłam serdeczne pozdrowienia Państwu Elżbiecie i Piotrowi Sawickim, którzy
przysłali mi miłego maila z bibliotecznym załącznikiem.
wtorek, 8 maja 2018
„Król Tyru” – konkurs
Czas na premierę
trzeciej, czyli ostatniej część trylogii kryminalnej. „Król Tyru” pojawi się w
sprzedaży już za tydzień. Autorką okładki, tak jak poprzednich części, jest
Monika Kozub. Głosu do nagrania użyczył Andrzej Hausner. Tradycyjnie z okazji
premiery ogłaszam konkurs. Nagrodą są trzy egzemplarze książki. Ich fundatorem
jest niezmiennie StoryBox.pl, który wydał całą trylogię. Pytanie konkursowe
jest następujące: W jakiej miejscowość znajduje się piramida na Mazurach, zwana
też grobowcem rodu Fahrenheitów? Na odpowiedzi czekam do 16 maja, czyli do dnia
premiery „Króla Tyru”. Mój adres: tom.bialkowski@wp.pl.
Listę zwycięzców ogłoszę następnego dnia. Trzymam kciuki za wszystkich!
czwartek, 3 maja 2018
O "Małych historiach rodzinnych" w "Twórczości"
Ciągle pojawiają
się recenzje mojej ostatniej książki. Tym razem o „Małych historiach rodzinnych”
w miesięczniku „Twórczość” (2018, nr 5) pisze Aleksandra Francuz: „Miejsca
naznaczone przez traumy pamięci nie goją się wcale, bowiem przez
najzmyślniejszy nawet opatrunek ze słów przebijać już będzie na wieki sącząca
się rana. Balsamiczne okłady, jakie stosuje Białkowski, są próbą uśmierzenia
przeszłości. W rzeczywistości, wszystko czego tu dotknąć, wyje z bólu: żywi i
umarli, ludzie i przedmioty, a obserwująca to widowisko przyroda pochowała i
przerabia w pamięci krótkie życie monstrów i herosów, warianty dziwności tego,
co narasta, gdy zamiast ludzi natrafiamy na kukły wypchane trocinami, a tam,
skąd zdaje się, że wiać powinno pustką, we wnętrzach rupieci, niby w mitycznym
chaosie hula dziejów wiatr, tkwi zalążek całej kosmogonii, dalekie echo spraw,
idei, długiego trwania i nie rozwieje tego nic, żadna siła nie unicestwi. Z
ruiny powstałeś i w ruinę się obrócisz, powiada Białkowski”. Cały tekst można
przeczytać w majowym numerze miesięcznika.
wtorek, 1 maja 2018
„Twórczość” – numer majowy
Zachęcam Państwa
do sięgnięcia po majowy numer miesięcznika „Twórczość”, w którym znalazł się fragment
mojej najnowszej powieści. Nosi on tytuł „Bez końca”, jednak książka będzie zatytułowana
zupełnie inaczej. „Twórczość” najłatwiej znaleźć w salonach Empiku lub kupić e-wydanie. Tutaj: http://www.nexto.pl/e-prasa/tworczosc_p1027987.xml
Podaję link do strony miesięcznika, gdzie można przeczytać część prezentowanego tekstu. Tutaj:
http://tworczosc.com.pl/artykul/bez-konca/
Podaję link do strony miesięcznika, gdzie można przeczytać część prezentowanego tekstu. Tutaj:
http://tworczosc.com.pl/artykul/bez-konca/
sobota, 21 kwietnia 2018
„Akademia opowieści”
„Gazeta Wyborcza”
(nr z dnia 20 kwietnia 2018) zaprosiła mnie do wzięcia udziału w projekcie pt. „Akademia
opowieści”. To cykl tekstów o ludziach, których losy złożyły się na naszą
najnowszą historię. Napisałem o ojcu mojej ciotki. W tym samym miejscu zamieszczono
również opowieść o dziadku autorstwa Grzegorza Gromka, mojego ulubionego
olsztyńskiego aktora.
Tutaj link do tekstu: http://wyborcza.pl/AkcjeSpecjalne/7,155762,23296180,dziadek-jozek-i-wujek-anatol-nasi-bohaterowie.html
Tutaj link do tekstu: http://wyborcza.pl/AkcjeSpecjalne/7,155762,23296180,dziadek-jozek-i-wujek-anatol-nasi-bohaterowie.html
środa, 11 kwietnia 2018
Konkurs rozstrzygnięty
W wyniku
losowania nagrody w postaci audiobooków trafią do trzech osób. Są nimi: Justyna
Hryckiewicz z Warszawy, Joanna Świerad z Torunia oraz Lucyna Pięta z Krakowa.
Dla formalności dodam, że odpowiedź na konkursowe pytanie o jedną z bohaterek
książki jest następująca. Towarzysząca Werensowi w "Kłamcy" doktor nosi nazwisko Lena
Lipska. Zwyciężczyniom gratuluję i już dzisiaj zapowiadam konkurs na audiobooki
„Króla Tyru”, który będzie miał premierę 16 maja. Proszę zatem zaglądać na
mojego bloga i śledzić wpisy.
czwartek, 5 kwietnia 2018
„Kłamca” – konkurs
10 kwietnia
odbędzie się premiera drugiej części trylogii kryminalnej, czyli „Kłamcy”.
Podobnie jak przy okazji wydania pierwszej części przygód dziennikarza
śledczego Pawła Werensa tak i teraz wraz z wydawcą przygotowaliśmy konkurs. Aby wziąć udział w losowaniu trzech audiobooków wystarczy odpowiedzieć
na proste pytanie. Brzmi ono następująco: Jakie nosi nazwisko pomagająca Werensowi
młoda pani doktor? Na odpowiedzi czekam do 10 kwietnia. Uwaga! W konkursie mogą
wziąć udział osoby, które zdecydują się na wysyłkę nagrody na terenie naszego
kraju. Mój mail jest następujący: tom.bialkowski@wp.pl.
Trzymam kciuki za wszystkich uczestników! Przy okazji wydawca storybox.pl zaprasza
na swój facebookowy fanpage.
niedziela, 1 kwietnia 2018
środa, 28 marca 2018
Uzupełnienie
Miła wiadomość. Mój berliński wydawca postanowił wydać "Drzewo morwowe" w wersji papierowej. Od publikacji niemieckiego e-booka tej powieści minęły już cztery lata. Jak zatem widać nie jest łatwo umieścić książkę na tamtejszym rynku. "Maulbeerbaum" pojawi się w księgarniach za Odrą do końca tego roku.
piątek, 23 marca 2018
sobota, 10 marca 2018
poniedziałek, 5 marca 2018
„Kłamca” – audiobook
Pora
zaprezentować okładkę „Kłamcy”. To druga część cyklu kryminalnego o sekcie kainitów i tropiącym ją dziennikarzu Pawle Werensie. Szczegóły podam Państwu
wkrótce.
czwartek, 1 marca 2018
„Rasputin”
Czytam biografię
Rasputina autorstwa Douglasa Smitha. To potężne dzieło (ponad 900 stron!) jest
chyba jednym z najpełniejszych dzieł o ówczesnym celebrycie. Same przypisy i
bibliografia zajmują ponad sto stron. Kim był ten człowiek? Autor książki pisze
o nim następująco: „Historia Rasputina to tragedia, i to nie tylko tragedia
jednego człowieka, ale całego narodu, ponieważ w jego życiu – z jego
skomplikowanymi bataliami wokół wiary i moralności, przyjemności i grzechu,
tradycji i zmiany, wokół powinności i władzy oraz ich ograniczeń – i w jego
krwawej, gwałtownej śmierci możemy rozpoznać historię samej Rosji z początku XX
wieku. Rasputin nie był ani diabłem, ani świętym, ale nie umniejsza to jego
wyjątkowości i znaczenia jego życia dla zmierzchu Rosji carskiej”. Rasputin.
Sekciarz, pielgrzym, kochanek, cudotwórca, agent, antychryst, mnich? Kim był
naprawdę? Smith pisze dalej: „Im głębiej wchodziłem w badania, tym mocniejszego
nabierałem przekonania, że jednym z najważniejszych faktów związanych z Rasputinem,
tym faktem, który sprawia, że okazał się on tak nadzwyczajną i silną postacią,
było nie tyle to, co robił, ile raczej to, co wszyscy myśleli, że robi”. Warto
przeczytać.
czwartek, 8 lutego 2018
Konkurs rozstrzygnięty
Zgodnie z
zapowiedzią ogłaszam listę osób, którym udało się wylosować audiobooka. „Drzewo
morwowe” trafi do rąk: Marty Poznańskiej, Izabeli Wolanin i Moniki
Gołębiewskiej. To te osoby trafnie odpowiedziały na pytanie o nazwisko głównego
bohatera powieści. Dla formalności dodam, że brzmi ono Paweł Werens. Gratuluję
zwycięzcom, zaś wszystkim zachęcam do zaglądania na tego bloga. Kolejny
konkurs, tym razem na drugą część trylogii, ogłoszę już w kwietniu.
środa, 31 stycznia 2018
„Drzewo morwowe” – konkurs
Na księgarskich
półkach pojawiło się dzisiaj „Drzewo morwowe”. Jest to wersja lektorska
pierwszej części kryminalnej trylogii. Książkę czyta Andrzej Hausner. Wydawcą
audiobooka jest storybox.pl. Kolejne części pojawią się już w kwietniu i maju. Warto
zatem zebrać cały cykl. Póki co wraz z wydawcą ogłaszam konkurs. Do wygrania są
trzy egzemplarze powieści. Aby je wygrać należy wysłać mail na mój adres: tom.bialkowski@wp.pl . Wystarczy podać imię
i nazwisko głównego bohatera serii, czyli pewnego warszawskiego dziennikarza. Z
tych, którzy się zgłoszą i udzielą poprawnej odpowiedzi wylosuję trzy osoby. W
konkursie mogą brać udział ci, którzy w razie wygranej zdecydują się na wysyłkę
audiobooka w Polsce. Wydawca storybox.pl zaprasza na swój facebookowy fanpage –
do zaglądania i polubienia: https://www.facebook.com/audiobookistorybox/
Uwaga! Konkurs
trawa do 07 lutego do godziny 23:59. Listę osób nagrodzonych ogłoszę na moim
blogu. Trzymam kciuki za wszystkich!
Subskrybuj:
Posty (Atom)