sobota, 31 października 2015

Spotkanie z Włodzimierzem Kowalewskim

Foto: Urszula Witkowska
Należałoby dodać, że również z Januszem Majewskim, który pojawił się w olsztyńskiej Planecie 11 we wtorkowe popołudnie, by towarzyszyć Kowalewskiemu podczas rozmowy z dziennikarką Radia Olsztyn Ewą Zdrojkowską. Pretekstem do spotkania było wznowienie powieści pisarza z Olsztyna. „Excentrycy”, bo to o nich jest mowa, pierwszy raz pojawili się w księgarniach w roku 2007. Teraz powieść powraca przy okazji premiery filmu pod tym samym tytułem. Książkę wznowiło warszawskie wydawnictwo Marginesy. Dodam, że od jakiegoś czasu fragmentów „Excentryków” można było słuchać w radiowej Trójce. Skąd obecność słynnego reżysera w olsztyńskiej bibliotece? Powód jest następujący. To właśnie spółka Majewski/Kowalewski stworzyła scenariusz, na podstawie którego powstał film fabularny. Podczas olsztyńskiego spotkania panowie dzielili się uwagami związanymi z pracą nad scenariuszem. Kowalewski zdradzał metody pracy pisarskiej, wyznał że pisze filmowo, scenami. Przyznał, że postacie w książce mają swoje pierwowzory. Historię o mężczyźnie, który powrócił do Polski, by zająć się tańczeniem i umrzeć w tańcu, opowiedział mu zaprzyjaźniony z nim poeta. Ten niezwykły pomysł na życie w latach realnego socjalizmu zainspirował Kowalewskiego do stworzenia postaci Fabiana Apanowicza. Z kolei reżyser „Zaklętych rewirów” zdradził publiczności, że początkowo przymierzał do tej roli Marcina Dorocińskiego. Ostatecznie zagrał w filmie Maciej Stuhr. Rozstrzygające było jego doświadczenie sceniczne i umiejętności muzyczne. Główną postać kobiecą zagrać miała Joanna Kulig. Niestety, aktorka złamała nogę. Wówczas pojawi się pomysł aby w roli Modesty Nowak obsadzić Natalię Rybicką. Film pojawi się w kinach w styczniu. Powstanie też czteroodcinkowy serial, który pokaże telewizja. Znajdą się w nim sceny, których zabrakło w obrazie nagrodzonym Srebrnymi Lwami w Gdyni. Półtoragodzinna rozmowa dotyczyła również planów na przyszłość. Duet Majewski/Kowalewski napisał scenariusz o polskiej linii Habsburgów. Realizacja tego projektu może jednak być trudna. Osiemnaście milionów złotych, bo tyle ma kosztować film, to suma której zebranie nie będzie łatwe. Znacznie tańsza jest książka Kowalewskiego i zapowiadany przez Majewskiego kryminał rozgrywający się w wojennej scenerii. Warto wiedzieć, że pisanie to druga po kręceniu filmów wielka pasja reżysera. Lecz o tym może przy innej okazji. Podsumowując, rozmowa interesująca i treściwa, szczególnie dla osób lubiących polskie kino. 

czwartek, 22 października 2015

Spotkanie autorskie z Pawłem Jaszczukiem

W świecie autorów powieści kryminalnych trwa obecnie wielki wyścig szczurów. To opinia Pawła Jaszczuka o sytuacji na krajowym rynku książki. Wypowiedział ją człowiek, który wie, co mówi. To zdobywca Nagrody Wielkiego Kalibru za powieść o lwowskim dziennikarzu. Tym razem Jaszczuk nie promował kolejnej części przygód Jakuba Sterna, lecz powieść pt. „Na skraju nocy”. Autor odpowiadał na pytania prowadzącego spotkanie dziennikarza Radia Olsztyn Roberta Lesińskiego dotyczące pracy nad powieścią, która początkowo nosiła tytuł „Pokój przechodni”. Pracował nad swoim tekstem półtora roku. Jak wyznał licznie zgromadzonej w olsztyńskiej Książnicy Polskiej publiczności powieściowy dom, w którym toczy się akcja książki, istniał naprawdę, zaś on tylko wypełnił go innymi ludźmi. Jaszczuk uważa swoją nową powieść za gatunkowo niejednorodną, napisaną metodą patchworkową. „Szukam właściwej pisarskiej drogi”, wyznał w pewnej chwili. „Na skraju nocy” to dziesiąta powieść w jego dorobku. 

poniedziałek, 19 października 2015

Działo się, czyli weekend

Serhij Żadan został tegorocznym laureatem Nagrody Europy Środkowej Angelus 2015. Werdykt jury bardzo mnie cieszy. Żadan to mój ulubiony pisarz ukraiński. Pisałem o nim na tym blogu kilka razy. Autor wyjechał z Wrocławia bogatszy o 150 tysięcy złotych polskich. Jego „Mezopotamię” uznano za najlepszą książkę minionego roku. Przypomnę, że jest on trzecim Ukraińcem docenionym przez jurorów. Pierwszy raz przyznano Angelusa w roku 2006. Wówczas zwyciężył inny autor zza naszej wschodniej granicy. Był nim Jurij Andruchowycz. Zaś dwa lata temu nagrodę wręczono Oksanie Zabużko. Nigdy nie zdobył Angelusa polski pisarz/pisarka. W tym roku głośno mówiono o Oldze Tokarczuk, jako o tej, która może być tą pierwszą. „Księgi Jakubowe” dwa tygodnie temu nagrodzono Nike. Tym samym wrocławska pisarka dołączyła do elitarnego grona podwójnych laureatów nagrody. Sztuka ta udała się dotychczas tylko Wiesławowi Myśliwskiemu. Na Angelusa Tokarczuk musi zatem poczekać. Nie mam jednak wątpliwości, że ta znakomita pisarka nagrodę tę prędzej czy później otrzyma.

W cieniu wrocławskiego Angelusa odbywała się gala wręczenia nagród za powieści z kręgu popularnej literatury kobiecej. Pióro i Pazur to festiwal w Siedlcach. Gromadzi on pisarki uprawiające gatunek może niezbyt ceniony przez jurorów przywołanych wyżej nagród, lecz za to masowo czytany i stanowiący pokaźny procent sprzedawanych w księgarniach tytułów. Najwyraźniej ilość nie idzie w parze z poziomem, bo jak i w latach poprzednich, tak i teraz, jury miało problem z wybraniem pięciu tytułów w kategorii „Pazur”. Z finałowej trójki wybrano powieść Magdaleny Zimny-Louis pt. „Kilka przypadków szczęśliwych”. Kategoria „Pióro” była ciekawsza, bo nominowano pięć regulaminowych książek. Zwyciężyła debiutantka Sabina Waszut z powieścią „Rozdroża”. Obie panie pojechały do domów bogatsze o 10 tysięcy złotych polskich każda.

Foto: archiwum Scena Margines
Z olsztyńskiego podwórka warta odnotowania była sobotnia premiera sztuki „W stanie zagrożenia” niemieckiego autora Falka Richtera w reżyserii Jacka Jabrzyka. Scena Margines Teatru im. Jaracza powoli przyzwyczaja widzów do prezentacji tekstów najnowszej dramaturgii. To sztuki o zacięciu społecznym, demaskujące obłudę i fałsz relacji międzyludzkich. W Olsztynie zaprezentowano tekst oparty na dialogach pary małżeńskiej przechodzącej kryzys. Richter przygląda się ludziom z tzw. klasy średniej, którzy żyją w pozornie idealnym świecie. Tuż obok, za wysokim płotem, toczy się brutalna walka. Barbarzyńcy stoją u bram idealnego świata. Temat bardzo aktualny w kontekście ostatnich wydarzeń w Europie. Kobieta (Marzena Bergmann) popada w coraz większe szaleństwo. Swoim obsesyjnym poczuciem tytułowego zagrożenia coraz bardziej przytłacza mężczyznę (Grzegorz Gromek). Za ścianą, z twarzą przy ekranie komputerowego monitora, żyje ich syn (Dominik Jakubczak). Do czego doprowadzi narastające poczucie osaczenia, nie zdradzę. Warto odwiedzić Scenę Margines. Zwracam szczególnie uwagę na świetną scenografię, którą przygotował Bartholomäus Martin Kleppek.

niedziela, 11 października 2015

Obciążeni

Czekałem na tę książkę. Götz Aly, profesor historii i dziennikarstwa, opublikował „Obciążonych” w Niemczech dwa lata temu. Teraz trafia ona do polskich czytelników dzięki wydawnictwu Czarne. Historia wymordowania dziesiątków tysięcy chorych ludzi, których społeczeństwo niemieckie uznało za zbędny balast dla gospodarki, jest wstrząsająca i w swoim realizmie nieprawdopodobna. Oto prawnicy, lekarze, policjanci i zwykli zjadacze chleba za przyzwoleniem nazistowskiej władzy zostali członkami tajnej grupy morderców. Dołączyła do nich część rodziców chorych dzieci, którzy w listach do władz poprosili dla nich o „łaskawą śmierć”. Machina ruszyła. Ofiary trafiały do komór gazowych, gas-vanów, były rozstrzeliwane, zabijane zastrzykami i głodzone na śmierć. Ta książka może też być przydatna dla tych z Państwa, którzy sięgną po moją nową powieść. To o tej właśnie akcji, która swoim zasięgiem objęła także Prusy Wschodnie, piszę w „Rauszu”. Wśród ośrodków, z których ruszyły transporty, był szpital psychiatryczny w Kortau. Teraz to tętniący życiem studencki campus nad jednym z olsztyńskich jezior. Wówczas było to miejsce selekcji bezbronnych ludzi, których pod pozorem przeniesienia posłano w ostatnią drogę.

poniedziałek, 5 października 2015

Houellebecq o literaturze

„(…) specyfika literatury, najważniejszej ze sztuk kończącego się na naszych oczach Zachodu, nie jest aż tak trudna do zdefiniowania. (…) jedynie literatura jest w stanie wywołać poczucie kontaktu z umysłem innego człowieka w jego integralności, z jego wzlotami i upadkami, z jego ograniczeniami, małością, obsesjami, przekonaniami, z tym wszystkim, co go porusza, ciekawi, podnieca lub budzi wstręt. Jedynie literatura pozwala nam na kontakt z umysłem osoby nieżyjącej w sposób bardziej bezpośredni, pełny i głęboki niż rozmowa z najbliższym przyjacielem; choćby ta przyjaźń była najgłębsza i najtrwalsza, nigdy w rozmowie nie zwierzamy się tak całkowicie jak wobec pustej kartki papieru”.

Cytat zaczerpnąłem z właśnie wydanej u nas przez W.A.B powieści pt. „Uległość”

czwartek, 1 października 2015

Cóż za piękne czasy!

W preambule do powieści noblisty Daria Fo zatytułowanej „Córka papieża” (Znak 2015), będącej próbą opowiedzenia historii sławnej Lukrecji Borgii, natknąłem się na taką oto myśl: „(…) przy okazji śmierci każdego papieża w Rzymie dochodzi do mnóstwa zabójstw, ponieważ zgodnie ze świecką tradycją na koniec każdego konklawe, po wybraniu nowego ojca świętego, ułaskawia się wszystkich, którzy popełnili przestępstwo w czasie bezkrólewia. A zatem każdy, kto skrywa w duchu myśl o zemście, korzysta z czasu, gdy tron jest pusty, żeby ulżyć swojemu kaprysowi, zabija dzisiaj, a jutro znów jest wolny, a to wszystko dzięki całkowitemu odpustowi. Cóż za piękne czasy!” Wbrew pozorom niewiele się przez wieki zmieniło. Po październikowych wyborach w Najjaśniejszej poleci wiele głów, zaś ci, którzy będą stali za zamachami, w cudowny sposób powrócą na salony zaraz po zaprzysiężeniu nowego Sejmu. Cytując jeszcze raz noblistę: „Cóż za piękne czasy!”