czwartek, 30 października 2014

9, 90 zł, czyli "Powróz" na Publio.pl

Publio.pl ogłosiło promocję "Powrozu". Teraz to tylko 9,90zł. Książkę w formatach EPUB oraz MOBI można nabyć zaglądając tutaj: 
 http://www.publio.pl/powroz-tomasz-bialkowski,p108644.html

wtorek, 28 października 2014

O „Powrozie” na Interia.pl - wywiad

„Publiczne egzekucje w Gdańsku – straszny odpowiednik reality show”. Taki tytuł nosi rozmowa, którą przeprowadził ze mną dziennikarz portalu Interia.pl Dariusz Jaroń. Wywiad rozpoczyna pytanie:
- W posłowiu pisze Pan o tym, że zainteresował się egzekucjami obozowych oprawców na widok zdjęcia wisielców zamieszczonego na stronie internetowej. Dlaczego uznał Pan, że to dobry temat na powieść?
- „Powróz” rozpoczyna się opisem egzekucji jedenaściorga zbrodniarzy z obozu zagłady KL Stutthof. Na zdjęciu widać chłopca siedzącego na ramionach dorosłego mężczyzny. Nie mogłem zrozumieć, co to dziecko robi w tym miejscu. Potem pojawiły się kolejne pytania. Dlaczego egzekucja ma publiczny charakter? Skąd te dziesiątki tysięcy gapiów? Okazało się, że wieszanie na gdańskiej Biskupiej Górce, prócz ilości zgromadzonych ludzi, było szczególne z kilku innych powodów. 4 lipca 1946 roku w Gdańsku odbył się wstrząsający spektakl. Jeden z trzech w powojennej Polsce. Profesor Zbigniew Mikołejko w książce „We władzy wisielca. [2] Ciemne moce, okrutne liturgie” pisze, że przywołane egzekucje „łączyły w sobie ludową potrzebę zemsty, archaiczne wierzenia i, być może, jakiś straszny odpowiednik dzisiejszego reality show”. Skupiłem się na wspomnianym dziecku. Zastanawiało mnie, jak ktoś, kto uczestniczył w tym ponurym spektaklu, bo to był spektakl z poprzebieranymi w pasiaki katami, z ryczącymi silnikami ciężarówek, na których umieszczono skazańców, może funkcjonować później. Przecież to musiało się odbić na dziecięcej psychice.

niedziela, 26 października 2014

Funkhaus Europa o „Powrozie”

Niemiecka rozgłośnia radiowa zamieszcza na swojej stronie recenzję „Powrozu” autorstwa Piotra Piaszczyńskiego. Autor zauważa: „Powieść Białkowskiego - za co najbardziej ją cenię - nie chce pełnić wyłącznie funkcji rozrywkowej. Stąd chociażby brak humoru czy ironii (czego trochę żal, bo dodają one kryminałom wdzięku i lekkości). To jest klasyczny niemal nurt noir. Jak powiada pisarz: „Mroczna przeszłość. Tajemnice. Sekrety. Klątwy“. Zaś na tym tle, jakby mimochodem, przywołane zostają fundamentalne pytania o ludzką kondycję: Unde malum czyli skąd zło? Albo: czy naszym istnieniem kierujemy sami, czy raczej czyni to według swoich miar ślepe przeznaczenie? Uderza też (chwilami może nieco zbyt deklaratywna) empatia autora dla ludzi wykluczonych, wyzyskiwanych, nieszczęśliwych. I pogarda dla ich prześladowców. Jak na „niewinny“ kryminał to naprawdę sporo”. Całą recenzję można odsłuchać tutaj: http://www.funkhauseuropa.de/sendungen/polskimagazynradiowy/kultura/piotr_piaszczynski_kryminal_recenzja100.html

czwartek, 23 października 2014

"Powróz" - wersja e-book

Jest już dostępna wersja elektroniczna mojej najnowszej książki. Można ją nabyć zaglądając chociażby na stronę Publio.pl. Link zamieszczam tutaj: http://www.publio.pl/powroz-tomasz-bialkowski,p108644.html



wtorek, 21 października 2014

O "Powrozie" w Gdańsku

Sygnalizuję Państwu kolejny projekt, w którym wezmę czynny udział. Oczywiście, namawiam do przybycia nie tylko mieszkańców Trójmiasta, lecz wszystkich, którzy na początku listopada będą w Gdańsku. Szczegóły zamieszczę wkrótce. 



niedziela, 19 października 2014

Kryminalne wędrówki po Warmii i Mazurach - fotorelacja


Przed spotkaniem otwarto wystawę pt. "Oblicza zła", która była prezentacją prac Anny Damasiewicz

Fragmenty książek przeczytał Andrzej Popiel

Gości festiwalu powitał dyrektor MBP Krzysztof Dąbkowski

Spotkanie poprowadziła dr Jolanta Świetlikowska

Udział w nim wzięli: Paweł Jaszczuk, Krzysztof Beśka oraz piszący te słowa


Publiczność w sobotnie popołudnie dopisała, chociaż w Olsztynie temperatury bardzo niskie


środa, 15 października 2014

„Do zobaczenia w zaświatach” Pierre Lemaitre

Albert Maillard był kasjerem w banku. Odczuwa nieustanny lęk przed otaczającym go światem. Edouard Pericourt był artystą, rysownikiem. Stracił połowę twarzy, każdego dnia musi przyjąć działkę morfiny, od której jest uzależniony, ukrywa kalectwo pod maską. Narkotyk zdobywa dla niego Albert. Edouard i Albert zamieszkali razem w ciasnym pokoiku wydzielonym w jednej z niezbyt reprezentacyjnych paryskich kamienic. Wcześniej była wojna, która zniszczyła ich życiowe plany, sprawiła że zostali wyrzuceni poza nawias społeczeństwa. Edouard oficjalnie zginął, Albert podmienił jego dokumenty, ukrywa prawdę przed światem. Ojciec Edouarda jest bogatym i wpływowym przedsiębiorcą, siostra morfinisty wyszła za mąż za kapitana d’Aulnay-Pradelle. To sprawca wszystkich nieszczęść, ubogi arystokrata owładnięty pragnieniem odzyskania dawnej pozycji społecznej. Podczas wojny zastrzelił swoich żołnierzy. Świadek tego wydarzenia – Albert zataił haniebną prawdę o rzeczywistym przebiegu wypadków na Wzgórzu 113, którego zdobycie przyniosło kapitanowi sławę, awans i kontakty. Jest rok 1919, rząd Francji postanawia pobudować Najdroższym Nieobecnym, jak są nazywani zabici żołnierze, nekropolie. Rzecz w tym, że ciała dziesiątków tysięcy młodych ludzi są zakopane w setkach mogił, należy je ponownie wykopać, umieścić w trumnach i przewieźć na miejsce wiecznego spoczynku. Kapitan Pradelle dzięki układom, łapówkom i pozycji teścia zdobywa kontrakt na tę gigantyczną operację. Tysiące trumien to tysiące, czy raczej miliony, franków na koncie. Oczywiście, jak na szwarccharakter przystało, dopuszcza się fałszerstw, profanacji i szantażu. Wystarczy w miejsce 170 centymetrowej długość trumien zamówić 130… „(…) nie posiadając ani wiedzy z dziedziny anatomii, ani odpowiedniego wyposażenia, personel zmuszony jest do łamania kości ostrzem łopaty albo uderzeniem buta o płaski kamień, a czasami posługując się w tym celu motyką; i że nawet wtedy zdarzają się sytuacje, że nie można umieścić szczątków zbyt wysokich mężczyzn w za małych trumnach, więc wrzuca się wtedy do trumny, co się da, a to, co zostaje, wrzuca się do trumny służącej za kubeł na śmieci, po czym kiedy już trumna jest pełna, zamyka się ją, umieszczając na niej tabliczkę z napisem „żołnierz niezidentyfikowany”. Albert mógłby wyjawić prawdę o kapitanie – zabójcy przedsiębiorcy Pericourt, który toleruje zięcia tylko ze względu na córkę spodziewającą się dziecka. Lecz Albert milczy, bo od dawna planuje z Edouardem „Wielki Przekręt”. Od jakiegoś czasu okrada też przedsiębiorcę, który dał mu posadę w swoim banku! Na dodatek właśnie zakochał się z wzajemnością w służącej starego Pericourt. Byli żołnierze planują, że kiedy już ukradną swój milion uciekną za granicę na statku SS D'Artagnan. Takie streszczenie powieści Lemaitre’a może sugerować, że „Do zobaczenia w zaświatach” to dostosowana do potrzeb współczesnego czytelnika wariacja z twórczości Dumasa, gdzie na oczach możnych świata dochodzi do niegodziwości, krzywd, lecz pewnego dnia przygotowywana starannie zemsta wyrówna rachunki. Tyle tylko, że za taką powieść autor serii kryminałów Lemaitre zeszłorocznej Nagrody Goncourtów by nie otrzymał. Wielkość pisarza w tym wypadku polega na cudownym połączeniu elementów literatury popularnej, kodów jej przypisywanych ze wstrząsającymi opisami następstw czteroletniej wojny. Postawami ludzi, które wzbudzają naturalny protest i potrzebę weryfikacji naszych wyobrażeń o zdarzeniach towarzyszących upamiętnianiu zamordowanych i prawdziwym losie zdemobilizowanych żołnierzy. Tych, jak wynika z kart książki, nikt nie chciał. Co najwyżej myślano o nich w kategorii zysku. Lemaitre stawia wiele niewygodnych pytań, wkłada palec we wstydliwą ranę, czasami kpi i szydzi. Oczywiście, gorąco polecam!

poniedziałek, 13 października 2014

II Festiwal do Czytania

Olsztyńskie „Kryminalne wędrówki po Warmii i Mazurach”, na których pojawię się w towarzystwie Krzysztofa Beśki i Pawła Jaszczuka już w najbliższą sobotę. Namawiam Państwa do wzięcia udziału również w innych wydarzeniach II Festiwalu do Czytania. Rozpocznie się on od piątkowego spotkania z Andrzejem Stasiukiem, autorem właśnie wydanego „Wschodu”. Pełen program zamieszczam poniżej.




sobota, 11 października 2014

„Kryminalna Piła” o „Powrozie”

Leszek Koźmiński od lat zajmuje się literaturą kryminalną, pisze o tym gatunku na „Kryminalnej Pile”. Recenzując „Powróz” napisał m. in.: „”Powróz” Tomasza Białkowskiego jest jednym z nielicznych tegorocznych kryminałów zmuszających do refleksji o charakterze autonomicznym, wybiegającym poza intrygę i rozwiązaną zagadkę kryminalną. Na tych właśnie elementach opiera się główna moc i wartość recenzowanej książki. To kryminał o udanej fabule, niebanalnej zagadce i ciekawym bohaterze. To książka z podwójnym dnem i głębszą refleksją o naturze ludzkiej i etycznej trwałości ludzkich zasad”. Całą recenzje można przeczytać tutaj: http://kryminalnapila.blogspot.com/2014/10/recenzja-tomasz-biakowski-powroz.html

środa, 8 października 2014

Siegfried Lenz 1926-2014

„Strzeżone znaleziska rozsypały się, ślady zostały zatarte. Przeszłość odzyskała to, co do niej należy, a co nam tylko na krótko wypożyczyła. Ale pamięć już znowu się budzi, już szuka i zbiera wspomnienia w niepewnej ciszy ziemi niczyjej”.

(fragm. „Muzeum ziemi ojczystej”)

poniedziałek, 6 października 2014

Nagroda Nike 2014 przyznana

Wypada napisać kilka słów o przyznanej wczoraj po raz osiemnasty Nagrodzie Nike. Jak wiadomo, otrzymał ją profesor Karol Modzelewski za książkę pt. „Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca”. Autobiografia cenionego historyka raczej nie trafi pod strzechy. Chociażby dlatego, że wydawca wycenił ją na blisko pięćdziesiąt złotych. Prawie tyle samo kosztuje wersja e-bookowa. Powtórkę finału śledziłem w telewizji. W tym roku była to godzina 22 z minutami, chociaż gala odbywała się trzy godziny wcześniej. Nie pojawili się na niej mój faworyt Jerzy Pilch i bojkotujący nagrodę Marcin Świetlicki. Nagrodę czytelników otrzymał Ignacy Karpowicz. Nic w tym dziwnego, wszak jest on częstym bywalcem na łamach „Gazety Wyborczej” – fundatora nagrody. Karpowicz w gazecie polecał książki pod choinkę, atakował autorki literatury popularnej, pisał o swoich zwierzętach, oceniał książki innych finalistów (Pustkowiak), a nawet przyglądał się gównu („Ciemna materia” Floriana Wernera). Takie natężenie musiało przynieść efekt w postaci wyróżnienia. Warszawskie wróble ćwierkały na dachach, że autor „Ości” otrzyma również główne trofeum. Zdaje się, że potknął się na trzynastu tysiącach złotych. Zainteresowanych odsyłam chociażby na stronę Pudelek.pl gdzie inny gwiazdor naszej literackiej sceny Michał Witkowski mówi: „Pani Dunin po prostu postanowiła zablokować panu Karpowiczowi wszelkie możliwości w Nike w najbliższym czasie”. Czy tak jest rzeczywiście, okaże się już za rok podczas ogłaszania finalistów kolejnej edycji nagrody. „Sońka” Karpowicza zbiera pochlebne recenzje i ma spore szanse na nominację. Reasumując „osiemnastka” pokazała, że bycie pełnoletnim wcale nie musi wiązać się z dorosłością, a światek literacki nigdy nie był i raczej nie będzie wspierającą się, sympatyczną wielką rodziną miłośników słowa pisanego.

piątek, 3 października 2014

Spotkanie autorskie Mariusza Sieniewicza

Wczorajszego popołudnia odwiedziłem Planetę 11, w której znajduje się biblioteka multimedialna. Pretekstem było spotkanie z Mariuszem Sieniewiczem, autorem właśnie wydanej książki pt. „Walizki hipochondryka”. Pisarz, wcielając się w tytułowego hipochondryka, odwołał spotkanie z powodu choroby, w jego zastępstwie pojawił się doktor Ketonal. Towarzyszyła mu prowadząca rozmowę siostra Morfina vel Urszula Witkowska. Ci, którzy, czytali książkę wiedzą, że środki uśmierzające ból są kluczowe dla całej opowieści. Zaczęło się więc od rozdawania maseczek chroniących przed zarazkami i częstowania witaminami. W trakcie rozmowy autor parafrazował Świetlickiego, stwierdzając, że hipochondryk mógłby o sobie powiedzieć: „Ożywiam się tylko wtedy, gdy myślę o sobie w chorobie”. Zdaniem Sieniewicza, wszyscy nurzamy się w hipochondrii, a epatowanie własnym bólem jest stanem społecznym. Mówił też o walizkowym charakterze pamięci i o tym, że nie da się często połączyć w jedno siebie z dzisiaj i różnych wersji własnego ja z przeszłości. Stwierdził też, że znieczulenie to chyba przyszłość naszej kultury. Zadeklarował, że w pisaniu „bardziej kręci go język niż opowieść”.

Spotkanie odbyło się w Bibliotece Multimedialnej Planeta 11.

Ogłoszenie o odwołaniu spotkania, które jednak się... odbyło. :)

Fragmenty powieści czytał Marcin Kiszluk, aktor Teatru im. S. Jaracza.

Spotkanie poprowadziła Urszula Witkowska.

Mariusz Sieniewicz.

Publiczność dopisała.

czwartek, 2 października 2014

Kolejne spotkanie

Tych z Państwa, którzy za dwa tygodnie będą w Olsztynie namawiam do wzięcia udziału w drugiej odsłonie „Festiwalu do Czytania”. Między 17 a 19 października na festiwalowych scenach pojawi się wielu pisarzy. Organizatorzy zaplanowali bogaty program. Spotkanie zatytułowane „Kryminalne wędrówki po Warmii i Mazurach” odbędzie się w sobotę. Wystąpię na nim w towarzystwie Krzysztofa Beśki i Pawła Jaszczuka. Szczegóły podam w przyszłym tygodniu.